A A+ A++

“Pokaż mi swoją drugą linię, a powiem ci, jaki masz zespół” – w myśl tego porzekadła 14 dni przed barażami o Euro 2024 reprezentacja Polski jest w rozsypce. Z takimi problemami Michał Probierz jeszcze się nie mierzył. A zegar tyka coraz głośniej.

Maciej Kmita

Maciej Kmita


Getty Images
/ NurPhoto
/ Michał Probierz ma o czym myśleć dwa tygodnie przed barażami

Jeśli druga linia to zarazem płuca i mózg zespołu, to na tydzień przed ogłoszeniem powołań (14.03) na baraże o udział w Euro 2024 i dwa tygodnie dni przed półfinałem z Estonią (21.03) drużyna narodowa cierpi na niewydolność wielonarządową.

Liderzy środka pola, na których liczy selekcjoner, są w potężnym dołku. Transferowa saga odbija się na formie Piotra Zielińskiego. Gra mało i przede wszystkim przeciętnie, by nie powiedzieć: słabo. Włosi – słusznie zresztą – twierdzą, że “głową jest gdzie indziej”. Więcej TUTAJ.

Zaciągnięty hamulec

W jego przypadku druzgocący jest jeden fakt. Od 12 października ubiegłego roku i meczu z Wyspami Owczymi (2:0) nie strzelił ani jednego gola i przy żadnym nie asystował. Ta niemoc trwa już 21 spotkań – w żadnym z siedmiu ostatnich sezonów w Napoli nie zaciął się na tak długo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu

Michał Probierz zapewnia, że “powołałby go nawet, jeśli w ogóle by nie grał” i trudno się temu dziwić. Jego status w reprezentacji jest niepodważalny, ale co innego jego obecność na zgrupowaniu, a co innego faktyczna forma. A ta nie napawa optymizmem.

Zadyszkę złapał też Sebastian Szymański. Miał spektakularną jesień. W pierwszej części sezonu zdobył dla Fenerbahce 11 bramek, a przy 10 asystował. I to wszystko w 29 występach. Był jednym z pierwszych w Europie piłkarzy z “double-double” (więcej TUTAJ). Jego nazwisko zaczęło padać w kontekście transferu do czołowych klubów najlepszych lig Europy.

W ostatnich 10 meczach jednak nie miał już udziału w zdobyczy bramkowej swojego zespołu. Mało tego, w pewnym momencie stracił nawet miejsce w “11”. To najpoważniejszy kryzys pomocnika od czasu wyjazdu z Polski. I przytrafił się akurat tuż przed barażami, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla jego reprezentacyjnej kariery.

Podcięte skrzydła

Podczas ostatniego zgrupowania i meczów z Czechami (1:1) i Łotwą (2:0) błysnął Nicola Zalewski. Problem w tym, że po odejściu Jose Mourinho (14.01) jego pozycja w Romie osłabła. Przez blisko dwa miesiące Daniele De Rossi dał mu zagrać od początku tylko raz – 15 lutego w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy z Feyenoordem.

I żałował tej decyzji. Włoskie media surowo oceniły Polaka, który od tego czasu zagrał jeszcze tylko pół godziny w rewanżu z Feyenoordem. W trzech ostatnich meczach ligowych Zalewski nie podniósł się z ławki rezerwowych. Nic nie wskazuje na to, by do przerwy reprezentacyjnej wrócił do gry. Jak na gracza ofensywnego, Zalewski długo czeka na gola bądź asystę, bo już od 14 grudnia i meczu Ligi Europy z Sheriffem Tyraspol. To już 12 “pustych przebiegów” młodego rzymianina.

A skoro przy skrzydłowych jesteśmy, to niewiele dobrego można powiedzieć też o innych. Jakub Kamiński w tym sezonie grał mało, a od 20 stycznia – w ogóle. Nie wystąpił w żadnym z sześciu ostatnich meczów VfL Wolfsburg. Michał Skóraś zaczął pojawiać się na boisku, ale i tak w tym roku spędził na murawie tylko 22 proc. z możliwego do rozegrania czasu. To za mało, by wrócić do reprezentacji – pomocnik Clubu Brugge od obecnego selekcjonera powołania jeszcze nie dostał i tak na nie nie zapracuje.

O Arkadiuszu Recy, który od października jest (znów) niedysponowany, w kontekście reprezentacji trzeba powoli zapominać. Kamil Jóźwiak po powrocie do Europy odgrywa na razie epizodyczną rolę w Granadzie – w trzech meczach uzbierał łącznie 14 minut. Regularnie, choć bez specjalnego efektu, po przenosinach z Norwich City do Swansea City gra za to Przemysław Płacheta.

W barwach 1.FC Kaiserslautern na powrót do reprezentacji solidnie pracuje Tymoteusz Puchacz i on może być największym beneficjentem kłopotów kolegów. Co ciekawe, ze skrzydłowych/wahadłowych (i pomocników w ogóle) najlepiej w ostatnich tygodniach prezentuje się Kamil Grosicki, czyli ten, którego młodsi o dekadę piłkarze mieli wyprzeć w imię zmiany pokoleniowej. W pięciu tegorocznych występach weteran strzelił dwa gole, przy trzech asystował i jest w czołówce wszystkich najważniejszych statystyk ofensywnych w PKO Ekstraklasie.

Kamil Grosicki jest w wysokiej formie
Kamil Grosicki jest w wysokiej formie

Ocean problemów

Skoro odpowiadający za kreowanie pomocnicy są w dołku, to może chociaż Probierz będzie mógł polegać na ludziach od czarnej roboty? Nic z tego. Bartosz Slisz, który u obecnego selekcjonera stał się naturalnym następcą Grzegorza Krychowiaka, jest przed barażami wielkim znakiem zapytania. Po transferze do Atlanty rozegrał tylko jeden mecz (więcej TUTAJ), a w najlepszym przypadku przed przylotem do Polski będzie miał trzy występy.

Z tym, że jeśli będzie miał trzy, to oznacza, że zagra w zaplanowanym na noc z 17 na 18 marca czasu polskiego meczu z Orlando City. W Warszawie zamelduje się najwcześniej w poniedziałek późnym wieczorem, a realnie do dyspozycji selekcjonera będzie na dwa dni przed spotkaniem z Estonią.

Biorąc pod uwagę długą podróż i problemy z nią związane, to za mało czasu, by Probierz mógł brać go pod uwagę przy ustalaniu “11”. Jego miejsce mógłby zająć Damian Szymański, ale on dopiero wraca do siebie po urazie mięśnia uda, przez który pauzował dwa miesiące. Po powrocie do zdrowia rozegrał dotąd tylko dwa spotkania, w których spędził na boisku łącznie 73 minuty.

Przeciwko Estonii za Slisza mógłby zagrać też Karol Struski, z którego jesienią Probierz niespodziewanie zrobił reprezentanta. Pomocnik Arisu Limassol jednak właśnie pauzuje z powodu urazu mięśniowego. Drugiego w tym roku. O powołaniu na baraże może zapomnieć.

Gabinet cieni? Nie istnieje

Kłopoty jednych są szansą dla innych, których dotąd Probierz pomijał? Niekoniecznie. Wśród wybrańców Czesława Michniewicza i Fernando Santosa, czyli pomocników, którzy byli w reprezentacji w dwóch ostatnich latach, próżno szukać kogoś, kto rozwiąże problemy Probierza.

Czekający na powrót do reprezentacji Krystian Bielik z powodu urazu mięśni brzucha wróci do gry dopiero w kwietniu. Więcej TUTAJ. Szymon Żurkowski miał spektakularne wejście do Empoli, kiedy w dwóch pierwszych meczach strzelił cztery gole, ale od tego czasu mocno obniżył loty. Pauzował też przez kontuzję. A Mateusz Łęgowski po obfitej, jak na debiutanta, w grę jesieni, ostatnio w Salernitanie gra mało.

Michał Probierz ma o czym myśleć przed barażami
Michał Probierz ma o czym myśleć przed barażami

Wszyscy tęsknimy za Jakubem Moderem, ale spowodowana urazem kolana wyrwa w karierze pomocnika jest tak duża, że nie da się jej zasypać w cztery miesiące. Probierz zdaje sobie z tego sprawę. – Nie może spaść na niego odpowiedzialność, że ma być uzdrowicielem reprezentacji – tak o 24-latku z Brighton and Hove Albion powiedział selekcjoner w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą.

Nawet jeśli Moder otrzyma powołanie, to nie po to, by chwycić batut. Nie oczekujmy też tego od Jakuba Kałuzińskiego. Zbierający świetne recenzje w Turcji 21-latek ma otrzymać pierwsze w karierze powołanie do drużyny narodowej, ale to inwestycja w przyszłość, a nie rozwiązanie na tu i teraz.

Na kolejną (którą już?) szansę w reprezentacji Polski czeka Karol Linetty. Probierz jesienią zrezygnował z 29-latka, ale wobec kłopotów innych pomocników może ponownie po niego sięgnąć, ponieważ… nie ma dużego wyboru. Problem w tym, że Linetty rozegrał w reprezentacji już 47 spotkań i trudno wskazać to, po którym byłby chwalony. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Tegoroczne występy pomocników grających w reprezentacji Polski za kadencji Michała Probierza:

Z graczy szeroko rozumianej drugiej linii reprezentacji Polski, z których korzystał dotąd Probierz, kłopotów w klubie i z formą nie mają jedynie wspomniany Grosicki oraz Matty Cash, Przemysław Frankowski, Jakub Piotrowski, Paweł Wszołek, Patryk Dziczek i Filip Marchwiński. Z tym że dwaj ostatni na razie tylko musnęli futbol międzynarodowy.

Poza wymienionymi wyżej pomocnikami, skrzydłowymi i wahadłowymi, w dwóch poprzednich latach w reprezentacji Polski zagrali jeszcze tylko Jakub Błaszczykowski, Grzegorz Krychowiak i Jacek Góralski. Pierwszy zakończył karierę, drugi pożegnał się z reprezentacją, a trzeci gra w III-ligowej Wieczystej Kraków.

Kumulacja problemów

Michał Probierz przejął reprezentację w ekstremalnych okolicznościach. Żaden z jego poprzedników nie miał tak mało czasu na przygotowania do debiutu o punktu. Żaden z nich nie musiał też sobie radzić w pierwszych meczach bez Roberta Lewandowskiego. Kolejną kłodą rzuconą selekcjonerowi przez los była absencja Piotra Zielińskiego w listopadowym meczu z Czechami.

Jednak taka kumulacji problemów i rozpad drugiej linii przed barażami nie przyśniłby mu się w najgorszym koszmarze. Zarzutem wobec poprzednich selekcjonerów było to, że nie potrafili wykorzystać dla reprezentacji dobrze grających w mocnych klubach piłkarzy. Probierz jest w odwrotnej sytuacji. Będzie miał trzy dni, by wyciągnąć zawodników z głębokich dołów.

Powołania na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski Michał Probierz wyśle wieczorem w przyszły czwartek (14.03). Zgrupowanie Biało-Czerwonych rozpocznie się 18 marca i kadra będzie miała tylko trzy dni na przygotowania do domowego meczu z Estonią (21.03). Po ewentualnym zwycięstwie w finale play-offów Polska zagra na wyjeździe z Finlandią albo Walią (26.03).

Tegoroczne występy pomocników grających w reprezentacji Polski za kadencji Czesława Michniewicza (2022) i Fernando Santosa (2023):

OGLĄDAJ MECZE REPREZENTACJI W PILOCIE WP (link sponsorowany)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułМобилизация. Уклонистам хотят ограничить право на управление транспортными средствами
Następny artykułŁowcy cieni odnaleźli czterech poszukiwanych Polaków