Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przy użyciu śmigłowca ewakuowali turystę ze Skrajnego Granatu. Wcześniej ewakuowali nieprzygotowaną do wyprawy kobietę z Goryczkowej Czuby.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w ostatnich dniach mają coraz więcej pracy. W poniedziałek 27 grudnia poza akcją transportu turystki, która spadła głową w dół kilkaset metrów z Kasprowego Wierchu do Kotła Gąsienicowego musieli także pomóc turystce na Goryczkowej Czubie, której ubranie kompletnie nie nadawało się na górską wyprawę.
– Pani ubrana “krupówkowo” o narodowości ukraińskiej postanowiła wraz z towarzyszem udać się z Kasprowego Wierchu na Czerwone Wierchy. Doszła do Goryczkowej Czuby. Po wejściu na szczyt okazało się, że nie może kontynuować tej wycieczki, ani nie może się cofnąć. Poprosiła o pomoc – relacjonuje Andrzej Maciata, ratownik TOPR. – Jedyną taką “pozytywną” rzeczą był różowy kolor kurtki. Załoga śmigłowca maiła bardzo łatwą identyfikację – dodaje.
We wtorek 28 grudnia ratownicy również przy użyciu śmigłowca ruszyli na pomoc turyście, który utknął w trudnym terenie. – Na Skrajnym Granacie utknął turysta i powiedział, że nie jest w stanie ani schodzić, ani wchodzić. Jest to miejsce bardzo eksponowane. W związku z tym wysłaliśmy śmigłowiec, którego załoga ewakuowała turystę – informuje Andrzej Maciata.
Mimo wielu apeli ratowników TOPR oraz ogłoszonego drugiego stopnia zagrożenia lawinowego turyści nadal przeceniają swoje możliwości i wybierają się w trudno dostępne miejsca, lub na wyprawę są kompletnie nieprzygotowani.
ms/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS