Jedna 12-osobowa grupa ratowników, a następnie kolejna kilkunastoosobowa grupa wyruszyły po mężczyznę, który ze względu na trudne warunki pogodowe nie jest w stanie samodzielnie zejść z Mułowej Przełęczy. Ratownik dyżurny mówi wprost, że przy takich warunkach, nie powinno tam nikogo być.
– Turysta utknął na Mułowej Przełęczy. Ze względu na bardzo silny wiatr, duży opad śniegu i ograniczoną widoczności nie jest w stanie samodzielnie stamtąd wrócić – informuje Kamil Suder, ratownik dyżurny TOPR.
Mężczyzna miał wykopać sobie śnieżną jamę, w której ma przeczekać trudne warunki pogodowe i oczekiwać przybycia na pomoc ratowników. – Warunki są fatalne. Porywy wiatru są ponad dużo ponad 100 km/h. Do tego dochodzi bardzo duży opad śniegu i mgła. Orientacja w terenie w takich warunkach jest niemożliwa – mówi Kamil Suder.
W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Dodatkowo prognozy pogody na sobotę mówiły o silnym wietrze, dużym opadzie śniegu oraz niskiej podstawie chmur. Mimo to turysta zdecydował się na wyprawę powyżej granicy lasu. – Ten turysta nie powinien się znaleźć w tych warunkach w takim miejscu. Nikt nie powinien wychodzić powyżej górnej granicy lasu – zaznacza ratownik dyżurny TOPR.
ms/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS