Wczoraj, 30 października (18:17)
Iryna Słaunikawa, przedstawicielka Biełsatu na Białorusi i jej mąż Alaksandr Łojka zostali zatrzymani w areszcie przy ul. Akreścina – powiedziała Agnieszka Romaszewska, dyrektor TV Biełsat. – To ciesząca się złą sławą katownia, w której torturują więźniów – dodała. Zdaniem Romaszewskiej na Białorusi obecnie jest już nie reżim, ale “terror, który można porównać z tym stalinowskim”. – Tam można pójść siedzieć dosłownie za wszystko – stwierdziła.
– Dowiedzieliśmy się, że Iryna i jej mąż Alaksandr zostali przewiezieni do aresztu przy ul. Akreścina – powiedziała Agnieszka Romaszewska. Dodała, że bardzo martwi się o swoją pracownicę, gdyż ten areszt to katownia, w której torturuje się więźniów, zwłaszcza politycznych.
– Zaczyna się od tego, że kiedy taki polityczny wchodzi do celi, to funkcjonariusze zabierają z niej wszystkie materace, żeby spał na gołych dechach. Nie ma szans, żeby taka osoba dostała paczkę. Był przypadek, że w celi, w której siedziały kobiety, został rozlany chlor (może to doprowadzić do obrzęku płuc i zgonu – red.) – zrelacjonowała. Jak stwierdziła, niepokoi się także tym, że kobietę i jej męża zatrzymano zaraz po tym, jak samolot, którym wracali z urlopu w Egipcie, wylądował na lotnisku w Mińsku. Nie mają więc ciepłych rzeczy, a w stolicy Białorusi jest dość zimno.
Agnieszka Romaszewska zrelacjonowała w rozmowie z przebieg wydarzeń w nocy z piątku na sobotę. Samolot z Egiptu, na pokładzie którego znajdowało się małżeństwo, o godz. 2 nad ranem wylądował na płycie mińskiego lotniska, na którym czekał ojciec Słaunikawej. Jednak Iryna i Alaksandr nie pojawili się w hali przylotów. Indagowane przez mężczyznę służby i personel lotniska zapewniły go, że z samolotu wyszli wszyscy, którzy nim przylecieli. Ojciec Iryny czekał do piątej rano, wreszcie zdecydował się zawiadomić milicję o zniknięciu córki i zięcia. I to od policjantów dowiedział się, że zostali aresztowani za jakieś wykroczenie przez urząd spraw wewnętrznych i przewiezieni na ul. Akreścina.
– Na Akreścina trafia się za tzw. przekroczenia administracyjne, typu, że ktoś przeklinał w miejscu publicznym albo opierał się milicji – zaznaczyła szefowa Biełsatu. I dodała, że zarzuty zawsze można zmienić na kryminalne, jak miało to m.in. miejsce odnośnie do Angeliki Borys, którą najpierw zamknięto za organizację jarmarku Kaziuki (władze Białorusi uznają go za nielegalne zgromadzenie), a potem zmieniono zarzut na kryminalny – szerzenie nienawiści.
– Sytuacja jest dynamiczna, może się zmienić z minuty na minutę – zaznaczyła Romaszewska. I ujawniła, że do aresztu zostali już wysłani adwokaci, zostanie podjęta próba doręczenia paczki aresztowanym, telewizja udzieli również pomocy ojcu dziennikarki. – Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy – zapewniła dyrektor TV Biełsat.
Jej zdaniem na Białorusi obecnie jest już nie reżim, ale “terror, który można porównać z tym stalinowskim”. – Tam można pójść siedzieć dosłownie za wszystko – podkreśliła.
W tej chwili w białoruskich więzieniach przebywa 800 więźniów oficjalnie uznanych za politycznych, ale – jak powiedziała Romaszewska – “szacuje się, że w rzeczywistości jest to pon … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS