Piotr Wawrzyk stracił stanowisko wiceministra po wybuchu afery wizowej. Jak ustalił Onet, “Wawrzyk wymuszał na polskich dyplomatach wydawanie wiz wskazanym przez niego imigrantom”. “Do konsulatów trafiały listy z dziesiątkami i setkami nazwisk. Wawrzyk działał w Azji i Afryce — od Stambułu, przez Rijad, Islamabad, Mumbaj, Nowe Delhi, Bangkok, Singapur, Hongkong, Manilę i Tajpej po Abudżę oraz Dar-es Salam” – czytamy.
Portal opisał sprawę tzw. “filmowców Wawrzyka”. “To Hindusi, którzy udawali ekipy z Bollywood. Jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach ministra, a skończyła w Meksyku, skąd próbowała się przedostać do USA” – informuje Onet. To amerykańskie służby – przypominamy – miały zaalarmować polskie włądze ws. wiz. Z nowych informacji wynika, że Hindusi za przerzucenie do Stanów Zjednoczonych musieli zapłacić w sumie 25-40 tys. dolarów.
Z informacji portalu wynika, że członkowie rzekomych ekip filmowych podpadli pracownikom polskich placówek w Indiach. W przypadku jednej z grup “większość — 25 osób — nosiła to samo nazwisko ‘Patel’, bardzo popularne w stanie Gudźarat. Wnioski pochodziły z dwóch miast Mehsany oraz Gandhinagaru, gdzie dominuje uboższa i gorzej wykształcona ludność. I żadne z tych miast nie słynie z żadnego przemysłu filmowego. (…) Dodatkowy problem był taki, że ‘filmowcy Wawrzyka’ mieli czyste paszporty — nigdy nigdzie wcześniej nie wyjeżdżali”.
Druga – większa około 100-osobowa grupa rzekomych filmowców – także przykuła uwagę dyplomatów. Okazało się, że “jeden z aktorów nie potrafi pokazać w sieci żadnego fragmentu swego filmu. Choreograf nie umie tańczyć. Producent filmowy okazuje się rozwozicielem warzyw. Specjalistka od make-upu co prawda pracuje w zawodzie, ale nie pracuje przy filmach, lecz prowadzi punkt piękności na stacji benzynowej, które w Indiach są równocześnie centrami drobnych usług” – czytamy.
Afera wizowa. Pomocnik Wawrzyka młodzieżowym delegatem Polski do ONZ-tu
W rozwijaniu procederu Piotrowi Wawrzykowi miał pomagać 25-letni Edgar Kobos. To on miał interweniować, kiedy osoby wskazane przez wiceszefa MSZ do przyznania im polskich wiz, nie dostawały dokumentu, ale jeśli zamiast wizy wielokrotnej dostawali jednorazową. Autor publikacji Onetu – Andrzej Stankiewicz przyznaje, że trudno ustalić dokładnie jak bliskie relacje łączyły Wawrzyka i Kobosa. “Wiadomo jedynie, że Kobos pochodzi ze Świętokrzyskiego — skąd Wawrzyk jest posłem — i od nastania rządów PiS wiedzie mu się nadzwyczaj dobrze. Związane z nim prawicowe organizacje są dotowane milionami złotych przez rząd. Poza tym został przez MSZ wybrany na młodzieżowego delegata RP do Organizacji Narodów Zjednoczonych. A relacje z ONZ obok polityki wizowej były jednym z zadań Wawrzyka w MSZ” – ustalił dziennikarz.
Onet jest w posiadaniu korespondencji dyplomatycznej oraz dokumentów wewnętrznych resortu spraw zagranicznych, które miały trafić w ubiegłym roku do polskich placówek w Mumbaju i Nowym Delhi. “Wynika z niej, że to szef Departamentu Konsularnego w MSZ Marcin Jakubowski — człowiek Wawrzyka — wysłał swej zastępczyni Beacie Brzywczy listę Hindusów, którzy w tempie ekspresowym powinni dostać wizy. Z korespondencji wynika, że lista pochodzi wprost od Wawrzyka”- informuje portal.
Posłuchaj:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS