A A+ A++

Adam Zagajewski zmarł w Światowy Dzień Poezji. Jak pisał: poezja to wielka rozmowa ludzkości, która może porozumieć się dzięki wierszom.

21 marca 2021 r., w Światowy Dzień Poezji, zmarł poeta Adam Zagajewski. Miał 75 lat. W wywiadzie dla „Polityki” w 2019 r., po ukazaniu się ostatniego tomu wierszy „Prawdziwe życie”, mówił: „Trzeba się śmiać z samego siebie. Oby tylko nie zostać wieszczem. Myślę, że u mnie zawsze była ironia, tylko krytycy jej nie zauważali”.

Stare słowa nie są już ważne

Adam Zagajewski był poetą i eseistą, związanym z nurtem poetyckiej Nowej Fali, należał do pokolenia 68. Jednym z pierwszych wierszy, które mocno zapadły mi w pamięć, był jego poemat „Jechać do Lwowa” z 1985 r. Urodził się w 1945 r. właśnie we Lwowie, w ramach repatriacji trafił z rodziną do Gliwic, ale Lwów z nim został i powrócił też w ostatnim tomie.

Z Gliwic trafił na studia do Krakowa i tutaj na przełomie lat 60. i 70. należał do grupy poetyckiej „Teraz”. Razem ze Stanisławem Barańczakiem i Julianem Kornhauserem redagował czasopismo „Student”. Dziś świetnie się czyta wiersze Zagajewskiego z czasu Nowej Fali, którą tworzyli też m.in. Ryszard Krynicki czy Ewa Lipska, bo była to poezja, która demistyfikowała oficjalny język i propagandę. Weźmy choćby wiersze z tomu „Sklepy mięsne”: „Czytelnicy poezji apelują”, „osusz tampon poezji” („Prawda”). Ci twórcy szukali nowego języka, bo mieli poczucie, że stary już się zużył: „stare słowa nie są już ważne / a nowych jeszcze nie było” („Koniec świata”).

Nie chciał przedstawiać świata

Głośnym pokoleniowym wydarzeniem był esej „Świat nie przedstawiony” (1974), który napisali z Julianem Kornhauserem. W tym młodzieńczym manifeście Zagajewski domagał się nowego realizmu. Przywoływał rzeczywistość, której nie pokazywały ówczesne ocenzurowane media: gazeta, radio, telewizor. Z tamtego eseju – czytanego również przez filmowców – wyrosło potem „kino moralnego niepokoju”. „Książka napisana była przez dwu poetów, ale to pytanie w gruncie rzeczy dotyczy bardziej powieściopisarzy. – mówił „Polityce”. – Poeci niekoniecznie »przedstawiają świat«. A napisali ją poeci, którzy wypożyczyli lornetkę optyczną od powieściopisarzy. Ja już od dawna nie myślę tymi kategoriami, to mnie już tak nie pasjonuje, żeby przedstawić świat”.

Już na emigracji w Paryżu (trafił tam w 1982 r., jak mówił, wyjechał dla żony, to nie była polityczna ani literacka kalkulacja) opublikował kolejny głośny esej – książkę „Solidarność i samotność”. Odmawiał w niej przyjęcia roli poety, który cierpi za ojczyznę. W wierszach z tomów „List. Oda do wielości” i „Jechać do Lwowa” z lat 80. jego poezja odrywa się od bieżącej walki i staje się czystą pochwałą tworzenia przenikniętego radością. „Ekstaza jest czymś rzadkim, ale realnym. Jest odpowiedzią na cudowność świata – której jest może coraz mniej, ale która wciąż istnieje” – mówił „Polityce”.

Czytaj też: Nowa Fala na dziś

Żarliwość i zręby kultury

Już pod koniec lat 80. Adam Zagajewski zaczął zmieniać swój poetycki język, pojawił się ów „styl wysoki”, z którym był długo kojarzony, czyli połączenie tonu powagi, języka odświętnego i nawiązań do wielkich dzieł kultury. Po publikacji wiersza „Spróbuj opiewać okaleczony świat” w tłumaczeniu Claire Cavanagh na łamach „New Yorkera” po 11 września 2001 r. jego poezja stała się popularna w USA. Został też laureatem wielu międzynarodowych nagród poetyckich. W kolejnych tomach esejów bronił żarliwości jako podejścia do świata i sztuki, przywoływał swoich patronów, m.in. Henryka Elzenberga, który w czasie wojennej i powojennej zawieruchy był przekonany, że nie ma innego wyjścia, jak podtrzymywać stare zręby kultury – to zadanie przejął Zagajewski.

Czytaj też: Poezja jak wirus

To ma być życie?

Ale najwspanialszy jest Zagajewski, kiedy wychodzi z roli poety stylu wysokiego: „tak, obrona poezji i wysoki styl etc. / ale także letni wieczór w małym miasteczku, / gdy pachną ogrody, a koty spokojnie siedzą / przed domami, jak chińscy filozofowie”.

Warto przeczytać uważnie „Prawdziwe życie”, gdzie znajdziemy różne tony jego poezji. Oprócz Lwowa i rozmowy o sztuce znajdziemy krytyczne zmaganie się z polską rzeczywistością, z hipokryzją polskiego katolicyzmu (w wierszu „Niedziela”) i autoironię. A także rozmowę o sprawach najistotniejszych, bo jak pisał: poezja to wielka rozmowa ludzkości, która może porozumieć się dzięki wierszom.

Krótkie chwile

Te krótkie chwile
Które zdarzają się tak rzadko
– To ma być życie?

Te nieliczne dni
Kiedy wraca jasność
– To ma być życie?

Te momenty kiedy muzyka
Odzyskuje swoją godność
– To ma być życie?

Te rzadkie godziny
Kiedy miłość zwycięża
– To ma być życie?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOstrowieckie targowisko nadal się zmienia
Następny artykułBarcelona zmasakrowała Real Sociedad