A A+ A++

Adam Kalinowski znalazł się wśród 16. najlepszych uczestników tegorocznej edycji programu „The Voice of Poland”. Pochodzący z Łomży wokalista zaśpiewał w Nokaucie balladę „Someone You Loved” Lewisa Capaldiego, zachwycając wszystkich trenerów i pozbawiając konkurentów jakichkolwiek złudzeń. – Adam znokautował wszystkich! – podkreślał Michał Szpak. – On zostaje na 100 %! – wtórowała Urszula Dudziak, a Edyta Górniak oceniła występ jednoznacznym: oh my God! Tym samym Adam Kalinowski zakwalifikował się do odcinków programu odbywających się na żywo, w których o dalszym udziale finalistów będą też decydować SMS-y widzów.

Wszelkiej maści telewizyjne talent show rządzą się swoimi prawami, ale jedno jest pewne: uczestnicząc w nich zawsze warto w kolejnych odcinkach mieć w zanadrzu coś zaskakującego i nowego. Czymś takim wykazał się w decydującym etapie „The Voice of Poland” Adam Kalinowski, postrzegany dotąd jako wokalista stricte rockowy, nawet jeśli śpiewał popowy przebój Imagine Dragon, wykonując dramatyczną balladę „Someone You Loved” Lewisa Capaldiego.

[embedded content]

– Baron podrzucił mi ten utwór, stwierdził, że właśnie ten będzie do mnie pasował – wyjaśniał Adam Kalinowski. – Ja go posłuchałem, dlatego wziąłem ten utwór i stwierdziłem, że chciałbym zaskoczyć jurorów, no i się udało! Zanim jednak doszło do tego, robiącego wielkie wrażenie, wykonania, śpiewało pięcioro innych podopiecznych Tomsona i Barona. Natalia Szypuła, dzięki wykonaniu „Next To Me” Emeli Sandé, zasiadła na pierwszym krześle i już go nie opuściła. Mniej szczęścia mieli Mateusz Wojtkowski i Piotr Wolski, bowiem ich wersje „Sailing” Roda Stewarta i „Wish You Were Here” Pink Floyd były co najwyżej poprawne, dlatego nie przeszli dalej.

Znacznie lepsze wrażenie zrobili, ukradziony Urszuli Dudziak Michał Bober („Summer In The City” Johna Sebastiana i The Lovin’ Spoonful) oraz Bartosz Utracki (Zbiór” Baranovskiego), którzy utrzymali swe miejsca na gorących krzesłach aż do końca. A nie było to łatwe, ponieważ w każdej z drużyn im bliżej było końca stawki, tym pojawiali się coraz lepsi uczestnicy, a każdy miał na występ dwie minuty. Adam Kalinowski występował jako szósty, potwierdzając, że jest wokalistą wszechstronnym i jego możliwości wciąż nie są do końca odkryte. Doceniła to publiczność w studio, ale przede wszystkim trenerzy. – To jest artysta, naprawdę kąsek finału! – komentowała Edyta Górniak. – To jest taka sytuacja, że absolutnie Adam znokautował wszystkich, których mógł zkonautować – oceniał Michał Szpak, dodając, że był to nokaut w wielkim stylu i wokalista odkrył siebie na nowo. Dlatego Adam Kalinowski zastąpił Mateusza Wojtkowskiego, zaś ostatni występ niczego już nie zmienił – chociaż Hamza Aboumaachar był uznawany za jednego z faworytów programu, to trenerzy postawili go przed ogromnym wyzwaniem, podsuwając polskojęzyczną piosenkę „Spragniony” Kamila Bednarka, w której nie mógł zaprezentować się tak dobrze, jak jego rywale.

Pochodzący z Maroka Hamza nie krył rozczarowania, podkreślał, że nie potraktowano go fair, ale reguły programu są takie, a nie inne, dlatego drużynę Tomsona i Barona w odcinkach na żywo tworzyć będą Natalia Szypuła, Michał Bober, Bartosz Utracki i Adam Kalinowski. 

– Jestem podekscytowany, podjarany kompletnie i zbudowany, szczególnie dzisiejszymi komentarzami jurorów! – oceniał na gorąco Adam Kalinowski. – Adam odkleił z siebie etykietkę krzykacza – komplementował podopiecznego Tomson, Baron również nie miał wątpliwości, że stawiającego pierwsze kroki w zespołach Soli Deo oraz w Studio Piosenki PopArt wokalistę stać jeszcze na wiele więcej. Okaże się to już w kolejnych odcinkach „The Voice of Poland”, gdzie z tygodnia na tydzień będzie odpadać jeden uczestnik z każdej drużyny, aż pozostanie czwórka finalistów – szanse na to, że jednym z nich będzie Adam Kalinowski, są spore, dlatego warto na niego głosować.  

Wojciech Chamryk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSanok. Obchody Święta Niepodległości
Następny artykuł„Saint Maud”. Jeszcze wiara, czy już obsesja?