– Rzeczywiście pandemia koronawirusa dotyka Jastrzębski Węgiel bardzo mocno i to nie jest dobre, ale na to nie mamy wpływu. Bardzo mocno zabiegaliśmy, żeby po przerwanych rozgrywkach w ubiegłym sezonie CEV dał nam możliwość uczestnictwa w rozgrywkach Ligi Mistrzów i tę szansę dostaliśmy. Przeszliśmy niełatwą drogę eliminacyjną a ostatecznie musieliśmy podjąć tak trudną decyzję – powiedział w magazynie #7strefa prezes Adam Gorol.
Po raz kolejny w listopadzie na kwarantannę trafili siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Część zawodników wciąż zmaga się ze skutkami przejścia zakażenia. Dodatkowo podczas obowiązkowych badań przed turniejem Ligi Mistrzów okazało się, że trzech siatkarzy otrzymało pozytywny wynik testów na obecność wirusa SARS-CoV-2. Z tego powodu zdecydowano, że jastrzębianie nie wystąpią w Berlinie. – Rzeczywiście pandemia koronawirusa dotyka Jastrzębski Węgiel bardzo mocno i to nie jest dobre, ale na to nie mamy wpływu. Bardzo mocno zabiegaliśmy, żeby po przerwanych rozgrywkach w ubiegłym sezonie CEV dał nam możliwość uczestnictwa w rozgrywkach Ligi Mistrzów i tę szansę dostaliśmy. Przeszliśmy niełatwą drogę eliminacyjną a ostatecznie musieliśmy podjąć tak trudną decyzję – przyznał Adam Gorol.
Na jastrzębian nałożono walkowery, dlatego po pierwszym turnieju zamykają zestawienie grupy C z bilansem małych punktów 0:225, co zaprzepaszcza szanse na awans do kolejnej fazy. Z tego powodu wielu zaczęło się zastanawiać, jak klub podejdzie do turnieju w Kazaniu, który zaplanowany został na początek lutego. – Powiem jednoznacznie – szanujemy sport, szanujemy siatkówkę, naszych rywali i jeżeli to tylko będzie możliwe, nie będzie przeszkód takich, jakie pojawiły się teraz, to na pewno Jastrzębski Węgiel pojedzie do Kazania – rozwiał wątpliwości prezes jastrzębian.
Chociaż jastrzębianie rozegrali dotychczas zaledwie dziewięć meczów mają na swoim koncie 23 punkty, co pozwala im się utrzymać w czołówce ligi. Jeszcze przed powrotem na boisko w miejsce kontuzjowanego Łukasza Wiśniewskiego zakontraktowano Grzegorza Kosoka. – Dużo się dzieje, mniej jest grania. Meczów w PlusLidze mamy mało rozegranych, ale myślę że to wszystko będzie służyć tylko temu, że ostatecznie wejdziemy w dobrą formę sportową, w dobrym zdrowiu, w komplecie i zagramy naszą optymalną jastrzębską siatkówkę, która pozwoli nam finalnie stanąć na podium PlusLigi – podkreślił.
Jastrzębianie po niemal 30 dniach w końcu wrócą do grania. Będzie to powrót z wysokiego c, bowiem w niedzielę do Jastrzębia Zdroju przyjedzie niepokonana Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. – Liczę na to, że Jastrzębski Węgiel będzie tym zespołem, który wróci po koronawirusie w dobrej formie. Patrząc od wewnątrz można powiedzieć, że wygląda to przyzwoicie, jednak ta choroba i jej skutki są nieprzewidywalne. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, co się może wydarzyć. Póki co patrzymy z optymizmem. Oczywiście mocne uderzenie, od razu ZAKSA. Jeżeli weszlibyśmy na ten poziom, który był przed przerwą, to może nie będziemy faworytem, ale na pewno możemy powalczyć – stwierdził prezes Gorol.
Już od pewnego czasu pojawiają się plotki transferowe. Prezes jastrzębian nie chciał ich komentować, jednak przyznał, że dzięki rozgrywaniu sezonu można myśleć o kolejnych rozgrywkach. – Najważniejsze dla nas jako dla klubów, że gramy. Jest wartość reklamy dla sponsorów i to wszystko się nie zatrzymało. Oczywiście bardzo ubolewamy nad tym, że nie ma kibiców na trybunach, nie ma widowiska sportowego, ale z drugiej strony mamy wartość reklamową, budujemy ją dla naszych sponsorów. Ważne jest to, żeby ta liga, sezon zakończył się, żeby zostały rozdane medale by pandemia nie zatrzymała naszej dyscypliny. Wtedy mamy realne szanse, żeby budować przyszłość. Głęboko wierzę, że kryzys na wiosnę się skończy, wrócimy do normalności – zakończył Adam Gorol.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS