Jakub Kręcidło: Czy da się wytłumaczyć problemy Barcelony?
Luis Suarez Miramontes*: To naprawdę trudne, bo wydaje mi się, że nikt na Camp Nou nie wie, co ma robić. Sytuacja drużyny jest dramatyczna. Wygląda fatalnie pod względem fizycznym. Traci absurdalne gole. Zawodnicy popełniają głupie błędy. Nie ma agresji. Nie ma sportowej jakości. Nie ma też charakteru…
Gdy latem prezes Josep Maria Bartomeu zapowiadał rewolucję i gruntowną przebudowę pierwszego zespołu, to nikt nie spodziewał się tak fatalnych efektów.
Można usprawiedliwiać Barcę, twierdząc, że przyszedł nowy trener, Ronald Koeman, któremu do szatni wprowadzono wielu nowych, młodych zawodników. Nie da się z dnia na dzień poukładać zespołu i przyzwyczaić do gry na Camp Nou. Piłkarz potrzebuje czasu, by się zaaklimatyzować, bo presja związana z grą w Barcelonie jest tak duża, że uprawiasz tak naprawdę inny sport niż w innych ekipach. Musisz kompletnie zmienić mentalność i cele, do których aspirujesz. Niektórzy, przynajmniej na początku, nie umieją sobie z tym poradzić. Każde wejście na szczyt to weryfikacja. W tym przypadku weryfikowani są i gracze, z których większość nie umie się odnaleźć, jak i dyrekcja sportowa, która w tych sportowcach topiła kolosalne pieniądze. Ja z chęcią dałbym tej ekipie czas, może lekko zmieniłbym oczekiwania wobec niej, ale najgorsze jest to, że nie wiem, ile ten kryzys potrwa. Pan pewnie też nie wie. A najgorsze jest to, że i Koeman chyba też nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Za problemy Barcelony wini pan trenera?
Prawda jest taka, że niezależnie od tego, kto siedzi na ławce, zawodnicy powinni wziąć się w garść i samemu podjąć decyzję, że spinają się i przynajmniej próbują wyjść z kryzysu. Bo na razie nie widać w nich chęci działania. Szkoleniowiec może lepiej lub gorzej przekazywać swoją filozofię, ale dopóki nie popełni serii potężnych błędów, dopóty nie uznamy go za jedynego winnego, bo po murawie biegają piłkarze. Koeman popełniał błędy i, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, za nie zapłaci. Bo łatwiej jest wywalić jego niż ośmiu czy dziesięciu piłkarzy.
Wierzy pan w zmianę szkoleniowca przed końcem sezonu?
Jeśli Barcelona będzie dalej tak grała, to dlaczego nie? Dziś jest dziewiąta w La Liga, co i tak jest poprawą, bo jeszcze niedawno była w dolnej połowie tabeli. Pod względem punktów zdecydowanie bliżej jej do spadku niż do mistrzostwa. Można pocieszać się, że Real też jest słaby i też ma problemy, ale wygrał klasyk i przynajmniej jest bliżej mistrzostwa.
Po dziesięciu meczach Atletico uciekło Barcelonie na dwanaście punktów. Takiej straty w historii La Liga nie odrobił nikt. Wierzy pan, że Barca będzie pierwszą, której się to uda?
Na miejscu Koemana skupiłbym się na innych rzeczach, a La Liga wykorzystywałbym do poprawiania nastroju przed meczami w Lidze Mistrzów czy w Copa del Rey. Nie dość, że Atleti gra świetnie, to jeszcze Barca jest nieregularna. Po obejrzeniu ostatnich meczów Katalończyków tak naprawdę nie wiem, do czego mogą aspirować. Możemy się zastanawiać, czy są w stanie odrobić straty w La Liga, czy wygrać Ligę Mistrzów, ale klarownej odpowiedzi nie ma. Chociaż… W sumie, są. Tylko żaden z fanów Blaugrany, w tym ja, nie chce ich słyszeć. Odpowiedź brzmi: „Z taką grą nie ma szans ani na tytuł mistrza Hiszpanii, ani na wygranie Champions League”. W życiu widziałem różne cuda, ale odrobienie takich strat i rywalizowanie z innymi gigantami z Europy… Nie widzę tego, naprawdę.
Niektórzy winą za problemy klubu obarczają Leo Messiego. Słusznie?
A gdzie tam. Oczywiście, nie gra na swoim poziomie. Latem miał na głowie mnóstwo problemów związanych z transferem. Teraz można narzekać, że brakuje mu skuteczności, że już tak nie rozstrzyga meczów. Ale on jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem Barcelony. Każdy, kto oglądał mecze z Cadizem czy Juventusem, widział, że tylko on kreował zagrożenie pod bramką rywala. Oddał mnóstwo strzałów, nie wpadło – okej, pech. Ale Leo potrzebuje wsparcia kolegów, choćby minimalnego, którego teraz nie dostaje! Dziś rywal widzi, że wystarczy postawić autobus, ograniczyć miejsce dla Messiego i tyle wystarczy. Kiedyś Barca radziła sobie z takimi ekipami, bo miała wokół Leo zawodników z absolutnego topu. Dziś ma gwiazdy warte setki milionów euro, które grają tak, jakby wzięto ich prosto z ulicy.
Myśli pan, że Leo zdecyduje się odejść?
Kompletnie nie wiem, ale czym przekonać go może Barcelona? Pamiętajmy, że od 1 stycznia może negocjować, z kim zechce. Z Barcą będzie mógł zacząć rozmawiać najwcześniej miesiąc później, bo dziś klub nie ma prezydenta i jest w głębokim kryzysie instytucjonalnym. To nie daje powodów do optymizmu.
Luis Suarez Miramontes – jeden z największych hiszpańskich piłkarzy w historii. Grał m.in. dla Barcelony czy Interu Mediolan, który kupując go w 1961 roku za 100 tysięcy funtów uczynił go najdroższym zawodnikiem na świecie. Jedyny w historii zdobywca Złotej Piłki (1960) urodzony w Hiszpanii. Mistrz Europy, dwukrotny zwycięzca Pucharu Europy. Jako trener prowadził m.in. Inter, Sampdorię czy reprezentację Hiszpanii.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS