A A+ A++

Absolutny szok w Paryżu. Decydowała ostatnia akcja

PAP/EPA / MOHAMMED BADRA / Na zdjęciu: Angel Correa zapewnił Atletico zwycięstwo w Paryżu

Trudno uwierzyć, że tak to się skończyło. Paris Saint-Germain miał zdecydowaną przewagę w meczu z Atletico Madryt, ale ostatecznie na Parc des Princes lepsi okazali się goście, strzelając gola na 2:1 w ostatniej akcji.

W tym artykule dowiesz się o:

Liga Mistrzów

La Liga

Ligue 1

Paris Saint-Germain

Atletico Madryt

Sytuacja PSG w Lidze Mistrzów zaczyna się lekko komplikować. Paryżanie po czterech kolejkach mają w dorobku cztery punkty, z kolei Atletico Madryt sześć, w co chyba mało kto wierzył.

Jedni i drudzy chcieli poprawić ten bilans w środowy wieczór, choć w piłkę grał tylko jeden zespół. PSG miał olbrzymią przewagę w rywalizacji z bardzo defensywie usposobionym Atletico. To był bardzo interesujący egzamin z gry w ataku pozycyjnym i trudno powiedzieć, by został zdany w sposób celujący. W ogóle nie został zdany, bo spotkanie zakończyło się remisem.

Atletico przyjechało do Paryża po punkt. Tam nawet nie było pozorowania gry o pełną pulę. PSG miał przewagę, drugi gol wisiał w powietrzu, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu to goście wyprowadzili ostateczny cios – rezerwowy Angel Correa sfinalizował perfekcyjny kontratak i kibice w Paryżu przeżyli szok.

Paryżanie mają czego żałować. Byli stroną dominującą, wypracowali sobie sporą liczbę klarownych sytuacji, ale udało się wykorzystać tylko jedną. I to w dodatku po katastrofalnym błędzie rywala. W pozostałych sytuacjach albo bronił Jan Oblak, albo piłka przelatywała obok bramki (opcjonalnie nad nią).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia

Paryżanie od samego początku rzucili się na Atletico i praktycznie nie schodzili z połowy przeciwnika. Na prowadzenie wyszli w 14. minucie, choć nie wynikało to z błyskotliwej akcji czy spektakularnego strzału. Clement Lenglet postanowił pomóc i stracił piłkę we własnym polu karnym. Ousmane Dembele nie spanikował, przytomnie odegrał, a młody Warren Zaire-Emery efektowną podcinką pokonał Jana Oblaka.

Tyle tylko, że cztery minuty później był już remis. Po jednej z niewielu akcji gości Nahuel Molina zdobył bramkę wyrównującą. Było w tym mnóstwo przypadku, bo próbujący wybić piłkę Nuno Mendes trafił w Molinę, dzięki czemu obrońca Atletico miał czystą sytuację kilka metrów od bramki. Polscy sędziowie analizowali jeszcze potencjalne zagranie piłki ręką przez Molinę, ale ostatecznie nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości.

PSG dalej miał przewagę, jednak można było odnieść wrażenie, że Atletico grało coraz pewniej. Obraz gry się nie zmieniał, natomiast nie przekładało się to na sytuacje.

To zmieniło się w drugiej połowie. Mistrzowie Francji zaczęli finalizować swoje akcje strzałami, choć wykończenie pozostawiało wiele do życzenia. Gdyby Achraf Hakimi i Bradley Barcola byli mniej samolubni. Albo gdyby Marquinhos nie strzelił prosto w Oblaka po dograniu z rzutu wolnego. Wtedy paryżanie mieliby pełne prawo myśleć o zwycięstwie. A tak nie mogą zadowolić się nawet punktem, bo w doliczonym czasie Angel Correa okazał się superrezerwowym.

Spotkanie sędziował Szymon Marciniak i był kompletnie niewidoczny, co w przypadku arbitra jest komplementem. Nie dał sobie wejść na głowę, choć gospodarze na początku spotkania chcieli parę razy wywrzeć na nim presję, ale gdy zdali sobie sprawę, że nic tym nie ugrają, to dali sobie spokój.

Paris Saint-Germain – Atletico Madryt 1:2 (1:1)
1:0 Warren Zaire-Emery 14′
1:1 Nahuel Molina 18′
1:2 Angel Correa 90+3′

Składy:

PSG: Gianluigi Donnarumma – Achraf Hakimi, Marquinhos, Willian Pacho, Nuno Mendes – Warren Zaire-Emery (73′ Randal Kolo Muani), Vitinha, Joao Neves (67′ Kang-In Lee) – Ousmane Dembele (90′ Desire Doue), Marco Asensio (67′ Fabian Ruiz), Bradley Barcola.

Atletico: Jan Oblak – Giuliano Simeone (60′ Rodrigo Riquelme), Nahuel Molina, Axel Witsel, Clement Lenglet, Javi Galan (60′ Reinildo Mandava) – Conor Gallagher (78′ Samuel Lino), Rodrigo De Paul (60′ Koke), Pablo Barrios – Julian Alvarez (67′ Angel Correa), Antoine Griezmann.

Żółte kartki: Angel Correa (Atletico).

Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).

*

# Drużyna M Z R P BZ BS RB Pkt
1 Liverpool FC 4 4 0 0 10 1 9 12
2 Sporting CP 4 3 1 0 9 2 7 10
3 AS Monaco 4 3 1 0 10 4 6 10
4 Stade Brestois 29 4 3 1 0 9 3 6 10
5 Inter Mediolan 4 3 1 0 6 0 6 10
6 FC Barcelona 4 3 0 1 15 5 10 9
7 Borussia Dortmund 4 3 0 1 13 6 7 9
8 Aston Villa 4 3 0 1 6 1 5 9
9 Atalanta BC 4 2 2 0 5 0 5 8
10 Manchester City 4 2 1 1 10 4 6 7
11 Juventus FC 4 2 1 1 7 5 2 7
12 Arsenal FC 4 2 1 1 3 1 2 7
13 Bayer 04 Leverkusen 4 2 1 1 6 5 1 7
14 Lille OSC 4 2 1 1 5 4 1 7
15 Celtic FC 4 2 1 1 9 9 0 7
16 Dinamo Zagrzeb 4 2 1 1 10 12 -2 7
17 AC Milan 4 2 0 2 7 6 1 6
18 Bayern Monachium 4 2 0 2 11 7 4 6
19 SL Benfica 4 2 0 2 7 5 2 6
20 Feyenoord Rotterdam 4 2 0 2 7 10 -3 6
21 Real Madryt 4 2 0 2 9 7 2 6
22 Club Brugge 4 2 0 2 3 6 -3 6
23 Atletico Madryt 4 2 0 2 5 9 -4 6
24 PSV Eindhoven 4 1 2 1 7 5 2 5
25 Paris Saint-Germain 4 1 1 2 3 5 -2 4
26 Sparta Praga 4 1 1 2 5 8 -3 4
27 VfB Stuttgart 4 1 1 2 3 6 -3 4
28 Szachtar Donieck 4 1 1 2 2 5 -3 4
29 Girona FC 4 1 0 3 4 8 -4 3
30 Red Bull Salzburg 4 1 0 3 3 10 -7 3
31 Bologna FC 4 0 1 3 0 5 -5 1
32 RB Lipsk 4 0 0 4 4 9 -5 0
33 Sturm Graz 4 0 0 4 1 6 -5 0
34 Young Boys Berno 4 0 0 4 1 11 -10 0
35 FK Crvena zvezda Belgrad 4 0 0 4 4 16 -12 0
36 Slovan Bratysława 4 0 0 4 2 15 -13 0

Chaos w Monachium. Mecz Bayernu opóźniony

Chaos w Monachium. Mecz Bayernu opóźniony

Powtórka z rozrywki i okrągła "setka". FC Barcelona opanowała to do perfekcji

Powtórka z rozrywki i okrągła “setka”. FC Barcelona opanowała to do perfekcji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty

Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWskazał konkretną datę. To wtedy Robert Lewandowski przejdzie do historii?
Następny artykułZrobił to! Lewandowski przebił Messiego