A A+ A++

Hubert Hurkacz (9. ATP) w trakcie turnieju w Rzymie dotychczas spisywał się bardzo dobrze. Pokonał m.in. Rafę Nadala, a w czwartej rundzie 19. w rankingu Sebastiana Baeza. W ćwierćfinale starł się za to z Tommym Paulem (16.), który wcześniej sprawił sensację, ogrywając obrońcę tytułu Daniła Miedwiediewa (4.).

Zobacz wideo Nowy trener Lecha już ma pierwszy problem

Polak awansem do najlepszej ósemki w Rzymie, skompletował ćwierćfinały wszystkich “tysięczników” ATP Tour, stając się 11. aktywnym zawodnikiem, który tego dokonał. Ale wiadomo było, że Paul nie będzie łatwym rywalem – choć jest Amerykaninem, to wychowywał się na kortach ziemnych, a do tego wygrywał na mączce juniorski Roland Garros.

Początek taki, że aż trudno uwierzyć. To naprawdę mecz Hurkacza?

Początek meczu był pod dyktando Paula, który grał nienagannie przy swoim ofensywnym stylu, ale w czwartym gemie zaczął popełniać błędy. Otworzyło to szansę przed Polakiem, aby szybko odrobić straty i to się udało za sprawą skutecznej defensywy. Niestety chwilę później ponownie doszło do przełamania. Gołym okiem było widać, że Amerykanin jest stroną dominującą w dłuższych wymianach. Po pierwszych sześciu gemach bilans wymian składających się z minimum dziewięciu uderzeń wynosił 2-7.

W momencie serwisu na seta rakieta waży trochę więcej i o tym przekonał się Paul, który nie mógł znaleźć pierwszego serwisu. Hurkacz marnował szansę za szansą, ale ostatecznie po czwartym break poincie wyrównał na 5:5. Radość nie trwała zbyt długo – kolejna strata podania i to do zera. Amerykanin tym razem domknął sprawę na 7:5 po godzinie gry. Dziesięć forehandowych błędów popełnił Hurkacz. Nie do uwierzenia także, że Polak aż trzykrotnie został przełamany w pierwszym secie. Dokładnie tyle samo, ile w trzech poprzednich meczach. 

Świetny powrót w drugim secie. A były już piłki na 0:3

Gra polskiego tenisisty falowała. Potrafił wpadać w spiralę błędów, co kosztowało go utratę serwisu już na początku drugiej partii. Sytuacja mogła zrobić się jeszcze gorsza, bo Amerykanin miał piłkę na 3:0 z podwójnym breakiem, ale dziewiątemu zawodnikowi świata udał utrzymać się w grze. To okazało się kluczowe, albowiem kwadrans później to Polak prowadził 3:2 po przełamaniu i wygraniu trzech gemów z rzędu.

Nerwowość i szarpana gra, która był widoczna od samego początku, zaczęła przechodzić na Paula. – To najlepszy fragment gry Hurkacza w tym meczu – powiedział o tych trzech gemach Dawid Olejniczak, komentator tego spotkania w Polsacie Sport. Zaczął także lepiej funkcjonować serwis, natomiast kryzys Paula się pogłębiał. Zanotował fatalnego gema przy swoim podaniu, przegrywając go do zera. Coraz lepiej prezentujący się Polak wygrał drugiego seta 6:3, notując zdecydowany progres w długich wymianach. 

Kryzys rywala wciąż trwał, a Polak grał pewnie. Od razu przypominał się mecz z Baezem z ostatniej rundy. W nim Hurkacz również przegrywał z bagażem seta oraz przełamania w drugiej partii, ale zdołał wrócić do gry i ostatecznie zwyciężyć. Seria wygranych gemów w starciu z Paulem zatrzymała się na pięciu, gdy Polak prowadził 2:0 w finałowej partii. Ale chwila spokoju mocno usypia czujność. Wydawało się, że Amerykanin jest bezradny, ale ponownie zdołał wrócić do gry.

– To jest mecz błędów. Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Wzloty i upadki obu tenisistów – mówił Olejniczak, po kolejnych kilku przełamaniach z obu stron, oceniając niską jakość widowiska. Wydawało się, że w końcówce skuteczniejszy będzie Paul, który najpierw popisał się kapitalnymi returnami – w ten sposób posłał dwa winnery – a potem serwował na mecz.

Nic jednak w tym ćwierćfinale nie mogło potoczyć się zgodnie z planem. Hurkacz wyszedł na 40:0, ale nie wykorzystał aż sześciu break pointów. Ostatni gem był bardzo jakościowy, jakby obaj zawodnicy swój najlepszy tenis postanowili zostawić na sam koniec. Trwał on ponad kwadrans, ale Paul w końcu zamknął ten pojedynek. Po dwóch godzinach i 42 minutach Hurkacz przegrał 5:7, 6:3, 3:6. Z 44 niewymuszonych błędów aż 34 popełnił z forehandu.

Amerykanin w półfinale – pierwszym na mączce w swojej karierze – zmierzy się ze Stefanosem Tsitsipasem lub Nicolasem Jarry’m. Natomiast polski tenisista po tym turnieju awansuje na ósme miejsce w rankingu ATP. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJaworzno w Onecie. Wystąpili również znani włoscy restauratorzy
Następny artykuł21. MDAG: Matka Vera (Mother Vera)