Rozmowa zeszła w pewnym momencie na temat protestów organizowanych przez Strajk Kobiet po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Prowadząca Beata Lubecka mówiła o incydentach z udziałem policjantów – złamaniu ręki 19-latce, tworzenie tzw. kotła i stosowanie gazu łzawiącego czy zatrzymywaniu dziennikarzy. Beata Kempa w odpowiedzi podziękowała policji za pilnowanie porządku. Dodała, że więcej o Strajku Kobiet nie chce mówić.
Kempa do Lubeckiej: Bardzo proszę, żebyśmy się szanowały
– Ja tylko przypomnę, co mówiła pani premier Beata Szydło w grudniu 2015 roku. Pani wtedy była w tym rządzie jako minister bez teki w Kancelarii Premiera. I Beata Szydło wtedy mówiła: My policji przeciwko manifestującym nie będziemy wyprowadzać – przypomniała Beata Lubecka. Na jej słowa ostro zareagowała Beata Kempa, odnosząc się jednak nie do meritum, ale określenia jej funkcji.
Bardzo proszę, żebyśmy się wzajemnie szanowały. Nie byłam ministrem bez teki, tylko Szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów– doprecyzowała Beata Kempa.
– Dobrze, tak. A to było obraźliwe? To było obraźliwe? – dopytywała Beata Lubecka, okazując zdziwienie także za pośrednictwem mimiki i gestykulacji.
– Widzi pani. Strajk Kobiet doprowadził do tego, że można mówić, co się chce. Można nie szanować adwersarza, można robić różnego rodzaju tricki – skwitowała Beata Kempa. I zaczęła mówić o chrześcijanach jednoczących się w grupach modlitewnych w mediach społecznościowych.
Czytaj też:
Wicemarszałek Senatu przedstawił plan przejęcia władzy przed wyborami. „Wystarczy chcieć”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS