A A+ A++

Pomysł na ten serial jest szalony. Jemaine Clement i Taika Waititi sięgnęli po popularny format sitcomu o współlokatorach w stylu „Przyjaciół”, ale zamiast paczki młodych nowojorczyków pod jednym adresem zamknęli kilkusetletnie wampiry.

Nandor w poprzednim życiu był osmańskim wojownikiem, Laszlo – angielskim dandysem z epoki romantyzmu, a Nadja to wampirzyca o romskich korzeniach. Nie wiemy, kim był czwarty z paczki, Colin Robinson, zanim stał się wampirem. Wiemy tylko, że w przeciwieństwie do reszty nie wysysa z ludzi krwi, lecz życiową energię, bo to wampir energetyczny. Smakowite epizody mają tu wielkie gwiazdy kina, m.in. Tilda Swinton, ale nie będę zdradzać szczegółów…

Serial Clementa („Flight of the Conchords”) i Waititiego („Jojo Rabbit”) to rozwinięcie świetnie przyjętego przez widzów i krytykę filmu fabularnego, który nowozelandzcy filmowcy nakręcili przed kilku laty. Gdy tamta oryginalna wersja „Co robimy w ukryciu” trafiła do kin (2014 rok), moda na wampiry w popkulturze właśnie zaczynała słabnąć, a saga „Zmierzch” szczęśliwie dobiegła końca. Wszyscy mieli dość masowych produkcji o krwiopijcach.

Zaczynały się za to pojawiać ciekawe filmy niezależne, czerpiące z mitu wampira w oryginalny sposób, jak choćby znakomity szwedzki horror „Pozwól mi wejść”. To był dobry moment na przełamywanie konwencji i Clement z Waititim to zrobili. W swoim filmie po prostu zrobili sobie żarty z wampirów, jednocześnie pokazując swoich bohaterów z empatią. Co nie jest wcale takie łatwe, bo bohaterowie „Co robimy w ukryciu” to bumelanci i nieudacznicy.

W serialu Clement i Waititi nadają wampirom wprawdzie inne imiona, niż mieli bohaterowie filmu, grają także inni aktorzy, ale generalnie koncepcja postaci jest taka sama. To przeciętniacy, którym wydaje się, że są jednostkami wybitnymi, mimo że po przeszło stu latach od przybycia na kontynent z zadaniem podbicia Nowej Ziemi siedzą wciąż na Staten Island, czyli dokładnie tam, gdzie wraz ze swymi trumnami zostali zrzuceni ze statku, którym przypłynęli do Ameryki.

Krok w krok za bohaterami chodzi tu ekipa telewizyjna (jak w innym słynnym serialowym udawanym dokumencie, czyli „Biurze”), która rejestruje, jak urządzają sobie orgie, piją krew dziewic i wściekają się na siebie za to, że tylko do połowy „upijają” zwabionych do domu śmiertelników.

Wszystko jest tu absurdalnie przesadzone, cholernie zabawne, a typ nonsensownego humoru przywodzi na myśl „Latający cyrk Monty Pythona”.

Jeśli więc znudzeni zalewem sztampowych komedii szukacie czegoś z zupełnie innej beczki, ten serial jest dla was idealny. Cały pierwszy sezon właśnie zadebiutował na HBO GO, a premiery nowych odcinków drugiego sezonu będą w sieci co czwartek.

5/6

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGubernator Ameryki
Następny artykułMiasta po pandemii. Zapraszamy na internetowe warsztaty i debatę