1 godz. 50 minut temu
Wydawało się, że Amicia i Hugo najgorsze mają już za sobą. Niestety, szczurza plaga powróciła, by uderzyć ze zdwojoną siłą.
A Plague Tale: Innocence zaskoczyła mnie jak mało co. W życiu bym się nie spodziewał, że Asobo Studio (które wcześniej wydało na świat raczej mało spektakularne produkcje, jak Garfield 2, Ratatuj czy WALL-E) stworzy historię tak poruszającą i wciągającą, a przy okazji gameplay tak świeży, że nie będę potrafił oderwać się od pada. Z wypiekami wyczekiwałem ciągu dalszego historii Amicii i Hugona. Liczyłem na kolejną silną dawkę emocji i przeżyć. Nie zawiodłem się.
Historia przedstawiona w A Plague Tale: Requiem rozpoczyna się w momencie, gdy Amicia i Hugo poszukują nowego miejsca do życia. Wyruszają w tym celu na południe. Wydaje się, że koszmar dwójki rodzeństwa zakończył się na dobre. Jednak demony w końcu wracają. Klątwa ciążąca na Hugonie znów daje o sobie znać. Plaga szczurów wypełza spod ziemi, by zabijać i niszczyć ze zdwojoną siłą. W poszukiwaniu ratunku bohaterowie wyruszą w końcu na poszukiwania tajemniczej wyspy, która od pewnego czasu śni się Hugonowi. Czy tam odkryją, co stoi za wybuchem szczurzej plagi, i uratują chłopca przed cierpieniem i śmiercią? O tym przekonacie się już sami.
A Plague Tale: Requiem fabularnie jest równie mocne, co poprzedniczka. Grając, byłem nieustannie ciekaw, co czeka na bohaterów za rogiem. Wsiąkłem też głęboko w świetnie wykreowaną atmosferę, łączącą w sobie średniowiecze, fantastykę i elementy nadprzyrodzone. W recenzji A Plague Tale: Innocence pisałem, że to takie “The Last of Us w średniowiecznej Francji”. To znaczące uproszczenie, ale trafne. Zarówno jeśli mówimy o strukturze fabuły, jak i jakości wykonania.
Przez pierwsze kilka godzin gry nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że A Plague Tale: Requiem to A Plague Tale: Innocence na sterydach. Twórcy zbudowali podobny gameplay, w którym pierwsze skrzypce grają: przekradanie się za plecami strażników, sprytne eliminowanie tychże oraz rozwiązywanie łamigłówek. Wszystko to przy użyciu nietypowego ekwipunku. Amicia w sytuacjach zagrożenia radzi sobie przy pomocy procy oraz różnego rodzaju ładunków, pozwalających podpalać czy – przeciwnie – gasić ogień (wyłażące spod ziemi hordy szczurów obawiają się go, więc gdy tylko pochodnia w dłoniach strażnika zgaśnie…).
Jednak po wspomnianych kilku godzinach okazało się, że Asobo przygotowało kilka niespodzianek. W pewnym momencie w ręce Amicii wpada kusza, a Hugon uczy się kontrolować hordy szczurów. Te nowinki to nie rewolucja, ale … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS