„To bycie totalną opozycją stało się taką koleiną, z której bardzo ciężko wyskoczyć” – ogłosiła posłanka Joanna Mucha, przechodząc z Platformy do ruchu Hołowni. Rzeczywiście, sprawa nie jest prosta. Przez lata wyborców Platformy bombardowano niezwykle mocnymi, emocjonalnymi przekazami, podszytymi pogardą i nienawiścią wobec tych, co mają inne zdanie – zarówno na prawicy, jak i na lewicy. Dawało im to pewnie często satysfakcję, poczucie, że przynależą do grupy „lepszych”, ale krok po kroku także izolowało, wpychało w swego rodzaju getto.
Dziś widać to wyraźnie. Weźmy choćby sondaż pracowni Social Changes w sprawie tankowania na stacji polskiej bądź zagranicznej. Wyborcy PiS jednoznacznie wybierają stację polską (94 proc.). Również wśród wyborców Szymona Hołowni przeważa wybór zgodny z polskimi interesami (58 proc). Jedynie wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej jest odwrotnie – mając wybór, aż 63 proc. wybiera stację zagraniczną. Na złość Polsce. Bo skoro nie my rządzimy, to niech kraj się wali. Wówczas szybciej wrócimy do władzy.
CZYTAJ: Mając wybór, ogromna większość Polaków wybiera polską stację paliw. Zagraniczne firmy preferują jedynie wyborcy KO. Ciekawy SONDAŻ!
To sprawa niby drobna, ale jednocześnie mocno symboliczna, taka, która wiele mówi. Ale także sprawa, która kusi, by zapytać: skoro to wyborcy Platformy – coraz mniej liczni – są tak bardzo inni, a są inni, bo tak ich prowadzą liderzy, to może wokół tej partii powinien powstać swego „kordon sanitarny”? Może trzeba odwrócić myślenie dominujące w polskiej polityce? Może czas na „Koalicję 276 plus” – ale złożoną z tych, którzy chcą merytorycznie rozmawiać o przyszłości kraju, szukać choćby punktowych porozumień, wybierać rozwiązania ewidentnie korzystne dla kraju? Wreszcie: łagodzić zbyt wysoki poziom konfliktu politycznego?
Dziś Platforma traci pozycję lidera opozycji. Być może bezpowrotnie. To już przyniosło Polsce korzyści, choćby w sprawie głosowania nad Funduszem Odbudowy. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek.
Sytuacja międzynarodowa gęstnieje. Mamy najwyżej parę lat, by przygotować się do ewentualnej agresji. Balansujemy między wielką szansą, wielkim skokiem, a klęską. Także dlatego polskie elity polityczne muszą zrobić wszystko, by wyjść z klinczu, by nawiązać współpracę. Dziś wiemy jedno: bez Platformy w roli dominanty politycznej po stronie opozycyjnej rosną szanse na dialog, na elementarną współpracę. Jeśli Platforma odzyska siły, wróci „totalność”, wróci państwowy nihilizm, i być może czeka nas powtórka z naszej tragicznej historii. W innym kostiumie, ale równie kosztowna.
CZYTAJ: Politycznego piekła niestety chyba nie ma. Ale czasem chciałoby się zapytać: naprawdę kary nie będzie?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS