A A+ A++

Zając to m.in. symbol wiosennego odrodzenia, dlatego kojarzony jest z Wielkanocą i dlatego to on podrzuca nam drobne świąteczne podarunki. Poszukiwania zająca to dobry powód, by po świątecznym śniadaniu ruszyć się z domu na wycieczkę.

Zając to jedno z najbardziej popularnych zwierząt w naszym kraju. Zresztą nie tylko w naszym, bo występuje praktycznie w całej Europie, a także w Azji.

– Ale liczebność tego zwierzęcia niepokojąco się zmniejsza – mówi Michał Targowski, dyrektor gdańskiego zoo. – Naturalnym wrogiem zająca są lisy, które ostatnio bardzo się rozmnożyły, a to ma przełożenie na ilość zajączków. Duża ich część pada też ofiarą sprzętu pracującego na polu.

Obecnie szacuje się, że w Polsce żyje ok. pół miliona zajęcy. A bywało, że było ich nawet 2 mln.

Przy poszukiwaniach zająca trzeba wiedzieć, że nie są to zwierzęta stadne. Żyją samodzielnie, więc nie natkniemy się na kilka zajączków naraz.

Zające są bardzo aktywne zwłaszcza w okresie wiosennym. Właśnie zaczyna się dla nich okres rozrodczy, tzw. parkoty, kiedy samice łączą się – ale zaledwie na chwilę – z samcami. Okres 1,5-miesięcznej ciąży samica przechodzi jednak sama, potem sama wychowuje też młode. Może urodzić nawet cztery małe zajączki.

– Karmienie maluchów odbywa się najczęściej trzy razy, głównie w nocy i wieczorem. W ciągu dnia samica oddala się od nich i żeruje. Wówczas małe zostają w gnieździe – mówi dyrektor zoo.

I tu pierwsze ostrzeżenie dla spacerowiczów.

– Jeśli na swojej drodze spotkamy małe zajączki, nie należy od razu zakładać, że są opuszczone. Prawdopodobnie matka zdobywa właśnie pokarm, ale dobrze wie, że ktoś zbliżył się do jej małych. Nie należy więc wyciągać ich z gniazda, bo w ten sposób narażamy je na krzywdę. Może być tak, że jeśli weźmiemy takiego malucha na rękę, to będzie on bardzo wystraszony. A gdy już wróci do gniazda, to matka go nie zaakceptuje, bo wyczuje człowieka – ostrzega Targowski.

Maluchy szybko odłączają się od matki, bo już dwa-trzy tygodnie po narodzinach. Żyją do 10 lat, czasem nawet do 12. To dość dużo jak na tak małe zwierzątko.

Zając wielkanocny Pexels.com

Zające lubią przebywać na swoim terenie. Nawet kiedy matka już je odchowa, nie oddalają się zbytnio od miejsca urodzenia. Trzymają się swojego rewiru. Operują na terenie 1,5 km kw., w takim rejonie czują się najlepiej, nie są to zwierzęta wędrownicze.

Wiosna 2021. Słaby wzrok i świetny słuch

Jeśli podczas wiosennej wycieczki chcemy wypatrywać zająca na horyzoncie, to warto pamiętać, że zwierzęta te zmieniają barwę sierści.

– Zimą sierść jest gęsta i jasna, żeby łatwiej było wtopić się w śnieg. Wiosną zaczyna być bardziej szara, przypomina kolor ziemi. To czynniki maskujące – opowiada dyrektor zoo.

Zające mają słaby wzrok, za to świetny słuch.

– Uszami potrafią obracać jak radarami, we wszystkie strony. Nasłuchują, czy nie nadchodzi niebezpieczeństwo – wyjaśnia Targowski. – W związku z tym, że często żerują nocą, w ciągu dnia – gdy nie mają młodych – wylegują się w norkach nazywanych kotlinkami, których nie kopią, ale zagłębienie tworzą własnym ciałem. Norki mają niecały metr, bo sam zając ma ok. 75 cm. Kotlinka nie jest więc dużo większa. Możemy ją poznać po tym, że pozostaje w niej trochę sierści.

To właśnie z tych miejsc zające nasłuchują, czy ktoś się zbliża. Mała więc szansa, że znajdziemy je leżące w kotlinkach, bo wcześniej zdążą przed nami uciec.

– Zając odpoczywa z głową skierowaną przeciwnie do wiejącego wiatru. Wtedy łatwiej usłyszeć niebezpieczeństwo – tłumaczy Targowski.

Wiosna 2021. Ślady i bobki

– Ślady zajęcy są bardzo charakterystyczne – mówi dyrektor gdańskiego zoo. – Tylne kończyny są dużo większe od przednich. Jeśli zobaczymy więc na przedzie ślad w kształcie litery V, a z tyłu dwa wydłużone, równoległe odbicia, to znaczy, że wpadliśmy na ślad zająca. Najlepiej widać to np. na błotnistej trasie.

Charakterystyczne są też zajęcze bobki. Mają wielkość większych ziaren grochu i są czarne.

Ale gdzie w ogóle szukać takich śladów?

– Zające urzędują na skraju lasu i łąki – odpowiada Targowski. – To zwierzęta, które odżywiają się roślinami, trawą, koniczyną, marchewką, ziemniakami, pączkami drzew, kapustą, burakami. Mała więc szansa, że spotkamy je w środku lasu.

Zająca trudno wyśledzić po dźwięku.

– Bo nie wydają dźwięków. Robią to jedynie, gdy uciekają i zagraża im śmiertelne niebezpieczeństwo, np. biegnie za nimi lis. Wówczas wydają dźwięki obronne – wyjaśnia Targowski.

Do obserwacji zajęcy na łące możemy zabrać ze sobą lornetkę.

– Ale nawet z nią nie będziemy w stanie dostrzec, czy to samiec czy samica – zastrzega dyrektor zoo.

Wiosna 2021. Zwierzęta mają swój rytm

– Jeśli uda nam się zobaczyć kicającego zająca, będziemy mieć szczęście – mówi Targowski.

Dyrektor Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego przypomina też o odpowiednim zachowaniu, bo w każdym środowisku poza naszym podwórkiem jesteśmy gośćmi.

– Pamiętajmy o tym. Zwłaszcza że środowisko naturalne zwierząt jest coraz mniejsze. One mają swój świat, swój rytm i swoje zapachy. Człowiek wcale nie jest zwierzętom potrzebny. Pamiętajmy – chodzi o to, żeby szukać zająca, a nie, żeby go znaleźć – mówi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdzie na spacer po śniadaniu wielkanocnym? W Rzeszowie i bliskiej okolicy
Następny artykułOn nie pije, ja piję. Oglądamy “Seks w wielkim mieście”… Wesoło w pokoju lekarskim. Lekarz już stracił pracę