Square Enix w 2022 roku zaoferowało graczom całą masę zróżnicowanych produkcji i wydawca oraz producent kończy rok za pomocą Crisis Core: Final Fantasy VII. Czy jednak warto sięgnąć po odświeżony tytuł z czasów PlayStation Portable? Przeczytajcie naszą recenzję.
W 2020 roku na pierwszej platformie zadebiutował Final Fantasy VII Remake, który zachwycił szeroką publikę, ponieważ Japończycy pokazali, w jaki sposób powinno się podchodzić do klasyków. Studio nie tylko odrestaurowało grafikę, ale zadbało także o istotne zmiany fabularne. Zupełnie inną sytuację widzimy w przypadku Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion, ponieważ tym razem japońska korporacja nie zdecydowała się na pełne odświeżenie gry – firma podkreśliła, że choć dopracowała grafikę i rozgrywkę, to jednak w żadnym stopniu nie zmieniono historii. To właśnie z tego powodu Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion nie jest uważany przez korporację jako „remake”, ale jednocześnie firma uważa, że jest to „więcej niż remaster”.
Crisis Core: Final Fantasy VII powraca po latach…
Final Fantasy VII stał się prawdziwym fenomenem, który został przez Square Enix wykorzystany, by stworzyć serię dodatkowych produktów. W dzisiejszych czasach moglibyśmy mówić o „uniwersum FFVII”, ale lata temu Japończycy po prostu czerpali garściami z marki serwując fanom kolejny historie. Crisis Core: Final Fantasy VII zadebiutował wyłącznie na PlayStation Portable i od 2008 roku sporo się zmieniło – od pierwszych plotek byłem mocno zaintrygowany, jak deweloperzy poradzą sobie z przeniesieniem produkcji do współczesnych realiów.
Recenzowany Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion nie zmienia wcześniej przedstawionej historii, więc ponownie głównym bohaterem opowieści jest Zack Fair, który dzięki swojej ambicji zostaje członkiem oddziału SOLIDER. Bohater otrzymuje duże wsparcie od mentora Angeala Hewley’a i zostaje jednym z przedstawicieli elitarnej jednostki SOLDIER First Class. Jednak mroczne działania korporacji Shinra sprawiają, że Zack zmienia swoje postrzeganie świata – choć Japończycy nie zdecydowali się na odświeżenie wydarzeń, to jednak po latach całą opowieść odbiera się z dużą fascynacją. Ma to pewnie związek z wydaniem Final Fantasy VII Remake oraz nadciągającym Final Fantasy VII Rebirth, ponieważ Square Enix w naprawdę zgrabny sposób przedstawia opowieść.
Gracze nie mogą tym razem liczyć na wielkie zmiany w fabule, ale nie oznacza to, że deweloperzy wyłącznie odcięli kupony, ponieważ Crisis Core: Final Fantasy VII otrzymało poprawioną lokalizację oraz deweloperzy zadbali o pełny voice acting. Wszystkie dialogi zostały nagrane od podstaw, co wymagało zmian wśród aktorów, jednak szczerze mówiąc? Japończycy nie zawiedli dostarczając lokalizację najwyższej klasy. Znakomicie słucha się rozmów, ponieważ bohaterowie nadają tej opowieści jeszcze większej głębi – szczególnie dobrze obserwuje się przemiany niektórych postaci… zachowam tutaj drobną tajemnicę, ponieważ zdaję sobie sprawę, że nie każdy lata temu posiadał PSP i pewnie część fanów Final Fantasy VII Remake mogło wcześniej nie poznać Crisis Core: Final Fantasy VII. Twórcy wykorzystali gwiazdy, które współpracowały przy odświeżonej „Siódemce” – dzięki temu najnowszy projekt w lepszy sposób współgra z hitem wydanym dwa lata temu na PlayStation 4. Zespół odświeżył również cały soundtrack, w którym nie brakuje nowych wersji znanych utworów. Z perspektywy czasu zdaje sobie jednak sprawę, że autorzy mogli w przynajmniej skromny sposób odświeżyć dialogi – jest to jeden z detali, który szczególnie doceniłem w Final Fantasy VII Remake, a tutaj jest… bardzo klasycznie. Łatwo dostrzeżecie, że autorzy nie zajęli się uwspółcześnieniem rozmów postaci i niektóre teksty nie do końca oddają siłę całej historii.
Muszę na pewno dodać, że po latach i doświadczeniach związanych z Final Fantasy VII Remake, naprawdę ciekawie odkrywa się postać Sephirotha. W zasadzie wszyscy przedstawiciele SOLDIER First Class zostali przygotowani z dużą dbałością o detale. Square Enix lata temu wpadło na naprawdę ciekawą i angażującą historię, która biorąc pod uwagę szerszą perspektywę jest naprawdę znakomitym doświadczeniem – nie jestem specjalnie zaskoczony, że producent zdecydował się kontynuować odświeżanie kolejnych części tej serii.
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion sporo zmienia, ale nie wszystko…
Historia w recenzowanym Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion ponownie nie zawodzi, jednak sięgając po produkcję zastanawiałem się, jak po latach będzie prezentować się rozgrywka. Nie jest sekretem, że pierwowzór był przygotowany z myślą o przenośnej platformie Sony, więc gracze nie trafili do otwartego świata i nie otrzymali dużej swobody rozgrywki – Japończycy mierząc się z możliwościami PlayStation Portable postawili na liniowe lokacje, których eksploracja była dodatkiem do walki oraz filmików napędzających historię. Nie inaczej jest w najnowszej wersji, co w zasadzie jest największym minusem pozycji, ponieważ Square Enix nie zdecydowało się na kompletne odświeżenie tego elementu, co jest oczywiście zrozumiale, bo nie byłby to „więcej niż remaster”, a pełnoprawny remake i firma mogłaby się nie zdecydować na ten projekt. W Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion ponownie biegamy po korytarzowych miejscówkach, otwieramy kilka skrzyń, walczymy z napotkanymi przeciwnikami, by na końcu zmierzyć się z bossem i… móc po chwili kontynuować taką zabawę.
To jednak nie jest tak, że deweloperzy zdecydowali się tylko na drobne zmiany, ponieważ Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion otrzymał przebudowaną walkę i… to zdecydowanie najlepszy atut odświeżonej odsłony. Deweloperzy postawili tym razem na pełną akcję, która opiera się na atakach, unikach oraz obronie. Gracze mogą płynnie walczyć z kolejnymi przeciwnikami, a podczas rozgrywki musimy wykonywać uniki, odpalać kolejne czary i po prostu wykorzystywać słabości przeciwników – w bardziej dynamicznej akcji pomaga poprawiona kamera. Twórcy zapewnili znacznie łatwiejszy dostęp do zdolności Zacka, a jednocześnie zdecydowano się odświeżyć wrogów, którzy posiadają teraz potężniejsze ataki – nasz bohater może je przełamać przez zadawanie rozbudowanych combosów. Oponenci dodatkowo posiadają różne słabości, które możemy wykorzystać podczas walki. Starcia są ponownie oparte na wszystkich dobrociach systemu Digital Mind Wave, czyli mechaniki przypominającej maszyny hazardowe – podczas całej walki widzimy w lewym górnym rogu, jak losowane są portrety postaci oraz liczby. To właśnie wylosowanie odpowiednich bohaterów pozwala nam aktywować potężnę limit breaki oraz summony, jednak najnowsze wydanie gry Square Enix otrzymało w tym miejscu znaczącą i zarazem pozytywną zmianę – DMW nie powoduje już niepotrzebnego spowolnienia akcji. Teraz wszystko odbywa się płynnie, a deweloperzy dorzucili znakomicie wyglądające przerywniki filmowe, które ogląda się z dużą przyjemnością. Rywalizacja w nowym wydaniu jest dużo płynniejsza, co jeszcze lepiej pokazuje pewne różnice pomiędzy Zackiem i Cloudem – choć oczywiście Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion i Final Fantasy VII Remake mają teraz więcej wspólnego niż w przypadku swoich oryginałów. DMW ponownie dodaje do zmagań pewną nutkę losowości, jednak system sprawdza się nawet lepiej niż w wersji z PSP.
W Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion miałem okazję aktualnie grać na PlayStation 5, co było ciekawym doświadczeniem, ponieważ zastanawiałem się, czy produkcja stworzona z myślą o PlayStation Portable sprawdzi się na dużym ekranie… i szczerze? Jest dobrze. W samym projekcie zadań oraz szczególnie w misjach pobocznych widać, że deweloperzy oryginału myśleli o szybkich sesjach z handheldem w dłoniach, ale nawet w tej sytuacji powtarzalne misje nie są złe –wrażenia są szczególnie pozytywne dzięki odświeżonej walce. W grze sprawdza się również system materii, który pozwala łączyć moce – gracz w pozycji Square Enix może bawić się tworząc różne ataki i w dobry sposób współgra to z dobrze przebudowanymi i przyspieszonymi pojedynkami.
Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion wygląda po prostu świetnie
Japończycy stanęli przed ciekawym zadaniem, ponieważ historia Zacka zadebiutowała na PlayStation Portable, więc deweloperzy nie mogli zdecydować się na prosty port. Twórcy wykonali w zasadzie niemal kompletne odświeżenie grafiki – dzięki pracy zespołu widzimy zupełnie odświeżone modele postaci, które zostały zbliżone jakością do bohaterów z Final Fantasy VII Remake, a jednocześnie znacznie lepiej prezentują się także ataki. Zespół znalazł czas, by odświeżyć wszystkie lokacje, co jest naprawdę ciekawym doświadczeniem ze względu na nadciągający Final Fantasy VII Rebirth, ponieważ to właśnie w Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion mamy okazję spojrzeć na kilka miejscówek, które będą szerzej prezentowane dopiero w następnej odsłonie FFVII.
Japończycy nie zdecydowali się na zwykłe podniesienie rozdzielczości w przykładowo tłach, a po prostu przygotowali je od podstaw. Graficy wykonali ogromną pracę, by przenieść Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion do współczesności i ich praca jest widoczna od pierwszego chwycenia kontrolera w dłonie. Podczas rozgrywki dostrzeżecie całą masę szczegółów, które prezentują się znakomicie na PlayStation 5 – choć deweloperzy nie opracowali nowych animacji oraz nie zdecydowali się na pełne odświeżenie filmików. Twórcy nie zajęli się pełną synchronizacją ust i niektóre animacje są dość sztywne, ale z drugiej strony otrzymaliśmy kapitalnie prezentujące się ataki summonów oraz limitów, a jednocześnie cały projekt gry przybliża pozycję do Final Fantasy VII Remake. Deweloperzy chcąc zbliżyć tytuł do genialnej pozycji z 2020 roku zdecydowali się również na odświeżenie menu i interfejsu użytkownika – to są niby drobne zmiany, ale naprawdę łatwo je docenić.
To bez wątpienia poprawiona grafika sprawi, że niespełna 20-godzinną kampanię w Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion poznacie w kilka wieczorów i będziecie chcieli więcej. Jeśli wciąż nie mieliście okazji zagrać w remake z 2020 roku, to z wielką przyjemnością sięgnięcie po kolejną produkcję – jeśli oczywiście posiadacie odpowiednią platformę. Square Enix zaskoczyło mnie wykonaniem tego odświeżenia, ponieważ tytuł wygląda i brzmi znacznie lepiej od oryginału – Japończycy przywrócili do życia ten świetny prequel.
Czy Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion to faktycznie więcej niż remaster?
Square Enix na przestrzeni ostatnich miesięcy wrzuciło na rynek nowe gry oraz kolejne odświeżenia, a recenzowany Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion w najlepszy sposób pokazuje, jak deweloperzy powinni traktować ikoniczne pozycje. Nie każdy ma budżet i możliwości, by realizować projekty na poziomie Final Fantasy VII Remake, ale nie wszystkie gry potrzebują aż tak kompletnego odrestaurowania. Jedna z najlepszych produkcji z czasów PlayStation Portable powróciła w świetnej formie i Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion oferuje dobrą zabawę. To nie jest pełny remake, ale biorąc pod uwagę prace konkurencji – to zdecydowanie więcej niż zwykły remaster.
Deweloperzy upiększyli grę, poprawili rozgrywkę i zachęcają graczy do jeszcze głębszego poznania świata Final Fantasy VII. Dla entuzjastów „Siódemki”, Crisis Core: Final Fantasy VII Reunion to pozycja obowiązkowa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS