A A+ A++

Myślę, że firmy Rode nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. To doskonale znany producent mikrofonów, jeden z najbardziej cenionych na świecie. Sprzęty sygnowane tą marką charakteryzują się niezwykle wysoką jakością, znakomitym dźwiękiem i renomą, a artyści, twórcy i filmowcy często sięgają po te urządzenia przy pracy nad najwyższej jakości materiałami. Gdy tylko Rode ogłosił, że wchodzi na rynek gamingowy, byłem niezwykle ciekaw, co z tego wszystkiego wyjdzie. Dziś już wiem, że to był strzał w dziesiątkę. 

Rode to australijskie przedsiębiorstwo z siedzibą w Sydney, założone w 1967 roku. Produkuje mikrofony wykorzystywane przez profesjonalne i największe na świecie studia nagraniowe, zatem nic dziwnego, że ich propozycje z oznaczeniem “X” pod gaming były wypatrywane przez największych streamerów i twórców na YouTube z całego świata. Nie potrzebujemy żadnych zaawansowanych mikserów czy wejść TRS z kompletem grubych, ciężkich kabli. Wystarczy jedynie zwykły, klasyczny przewód USB, opcjonalna aplikacja Unify na PC i już można rozpocząć przygodę z nagrywaniem streamów czy podcastów w ramach połączenia Plug&Play. Zanim jednak przejdziemy do szczegółów, zapoznajcie się z danymi technicznymi dwóch sprzętów. 

Rode X XCM-50 oraz X XDM-100 – specyfikacja techniczna

  • Charakterystyka kierunkowości: Kardioidalna (w obydwu przypadkach)
  • Rodzaj przetwornika: Pojemnościowy (X XCM-50) i dynamiczny (X XDM-100)
  • Rodzaj łączności: Przewodowa (USB)
  • Próbkowanie: 48 kHz/24 bit
  • Pasmo przenoszenia: 20~20000 Hz
  • Waga: 492g (X XCM-50), 700g (X XDM-100)
  • Kompatybilność: Windows 10/11, MacOS
  • Dodatki: wbudowana redukcja szumów, wysokowydajny przedwzmacniacz Revolution i wyjście słuchawkowe pozbawione opóźnień. Do tego filtr pop oraz koszyk antywstrząsowy w zestawie (X XDM-100). Wyjście słuchawkowe, uchwyt z możliwością obracania mikrofonu w zakresie 360 stopni i trójnożny statyw w zestawie (X XCM-50). 

Obydwa mikrofony charakteryzują się agresywną, atrakcyjną czarno-czerwoną kolorystyką i działają na złączu USB, wspierając próbkowanie 24-bit/48 kHz. Do tego działają ze standardowym pasmem przenoszenia, ale odróżnia je od siebie rodzaj przetwornika, choć obydwa mają kardioidalną charakterystykę. Nieco mniejszy model X XCM-50 stworzony jest bardziej dla tych twórców, którzy nagrywają w pojedynkę, mówiąc dość cicho i wyraźnie, trzymając mikrofon blisko ust. Model X XDM-100 natomiast znakomicie sprawdzi się w przypadku nieco większego grona znajomych (lub dwóch twórców komentujących wydarzenia w jednym pokoju), a także jako urządzenie zbierające głos w szerszym zakresie o zauważalnie większej dynamice. Rode X XCM-50 kupicie dziś za ok. 850 zł, z kolei Rode X XDM-100 kosztuje ok. 1400 zł. To nie jest mało, ale z drugiej strony, w porównaniu do oferowanej jakości i konkurencji, ceny są jak najbardziej adekwatne. 

Wygląd i wykonanie – tutaj nie ma czego zarzucić, znakomita jakość zastosowanych materiałów

Obydwa mikrofony przyjechały do redakcji na testy zapakowane w atrakcyjne, czerwone pudełka. Chociaż sprzęty wyraźnie różnią się wagą, to jeden i drugi zestaw jest ciężki i sprawia bardzo dobre wrażenie. W przypadku tańszego i mniejszego modelu X XCM-50 znajdziemy jeszcze przewód USB, komplet dokumentów i niewielki, trójnożny statyw. Z kolei wariant X XDM-50 (zauważalnie cięższy) przyjeżdża z atrakcyjnym filtrem pop i koszykiem antywstrząsowym. Co ważne, obydwa urządzenia możemy też przykręcić do innych statywów, uchwytów czy wysięgników. Jeden i drugi sprzęt wyposażono w analogową regulacje głośności bezpośrednio z poziomu obudowy, a także wejście słuchawkowe. Jakość zastosowanych materiałów to najwyższa półka, a obydwa modele po chwyceniu do ręki sprawiają wrażenie obcowania z produktem premium. Nie powiedziałbym, że są przeznaczone dla graczy, a Rode swoim zwyczajem nie poszło tutaj na łatwiznę. Spójrzcie zresztą tylko na poniższą galerię zdjęć. 

Mikrofony działają natychmiast w systemie Plug&Play, zaraz po podłączeniu do komputera kablem USB. Możemy pobrać i zainstalować opcjonalną aplikację zwaną Unify, która aktywuje specjalny system zaawansowanego przetwarzania dźwięku zwany APHEX (wbudowany w formie procesora w obydwa modele). Ponadto oferuje nagrywanie wielościeżkowe, modyfikacje i modulacje głosu w czasie rzeczywistym, aż do 10 kanałów audio, a także wszechstronny routing. Unify można używać w połączeniu z różnymi mikrofonami, ale swój pełen potencjał zaprezentuje wyłącznie we współpracy z produktami Rode, dlatego zdecydowanie warto ten program zainstalować. Jego interfejs jest bardzo prosty i przemyślany. Możemy, dla przykładu, w bardzo łatwy sposób włączyć lub wyłączyć wygłuszanie szumów, a także podbić głębokość basu czy wybrać źródło odsłuchu nagrywanych treści. Aplikacją zdecydowanie warto się zainteresować, zresztą nawet Rode w swoich filmach rekomenduje takie działanie mówiąc, że połowa generowanego dźwięku to ich mikrofony, a druga połowa to właśnie Unify aktywujące kilka zaawansowanych technologicznie funkcji.

Unify_3

Przejdźmy do testów praktycznych – jak wygląda użytkowanie jednego i drugiego mikrofonu?

Omówmy najważniejsze różnice pomiędzy tymi urządzeniami. Oprócz, dość oczywistych dot. wielkości, wagi i ceny, dochodzi jeszcze sama budowa. Charakterystyka kierunkowości tu i tu jest kardioidalna, a więc koncentruje się przede wszystkim na rozmówcy. Jednak model X XCM-50 jest pojemnościowy, z kolei X XDM-100 ma budowę dynamiczną, o zauważalnie szerszych możliwościach. Co to oznacza w praktyce? Mniejszy i nieco tańszy model stworzony jest dla osób działających w pojedynkę, które mają odpowiednio wyciszone pomieszczenie, chcą mówić donośnym, ale spokojnym głosem, trzymając usta blisko mikrofonu. Rode X XCM-50 nie potrafi tak doskonale eliminować szumów otoczenia, jak robi to droższy i większy X XDM-100, ale zagwarantuje radiowe, głębokie brzmienie. Obydwa sprzęty mają natomiast wejścia słuchawkowe z regulacją głośności, ale ten większy wariant wyposażono też w atrakcyjny, zewnętrzny (opcjonalny, umieszczony w zestawie) filtr pop, który służy do redukcji wszelkich, nieproszonych odgłosów. Mniejszy model ma taki filtr już wbudowany, lecz jego działanie oceniam mimo wszystko nieco gorzej. 

Rode X

 

Model X XDM-100, droższy o ponad 600 zł, w zauważalnie lepszy sposób wyciszy dźwięk stukania klawiatury czy klikania myszy. Generowany przez niego dźwięk będzie natomiast mniej głęboki i basowy, co niektórym może znacznie bardziej przypaść do gustu. Gdy zaprosicie gościa do swoich nagrań, to właśnie model XDM-100 sprawdzi się nieco lepiej, bo jego dynamiczna konstrukcja pozwoli zbierać dźwięk w znacznie szerszym zakresie. Muszę przyznać, że obydwa urządzenia spisały się znakomicie. Próbki głosu znajdziecie poniżej. Testy przeprowadziłem także w trakcie pisania na klawiaturze. Korzystam z modelu SteelSeries Apex 3 z mocno wytłumionym brzmieniem przycisków, ale mimo to chciałem Wam pokazać, jak obydwa sprzęty sobie poradzą. Ponadto, mój pokój nie jest wyciszony i nie mam na ścianach mat wygłuszających, które na pewno wpłynęłyby na ogólne możliwości tych urządzeń. Niewątpliwie olbrzymią zaletą jest perfekcyjna konfiguracja od razu po wyjęciu z pudełka. Tutaj faktycznie nic nie musimy robić, te mikrofony po prostu gwarantują znakomite brzmienie od pierwszych sekund ich używania. 

Rode znowu to zrobiło, tym razem dostarczając urządzenia dla wymagających, gamingowych twórców. Do jakości wykonania i dźwięku nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Aplikacja Unify znacznie zwiększa możliwości obydwu modeli, gwarantując przy tym niezwykłą prostotę użytkowania. Nawet co do ceny nie mogę mieć większych zastrzeżeń. Jeżeli szukacie absolutnie profesjonalnego, zaawansowanego sprzętu do swoich streamów czy podcastów, ale nie macie przy tym miksera i chcecie rozpocząć nagrania od zaraz, nie ma na rynku lepszego wyboru niż Rode X XCM-50 lub X XDM-100. Wszystko zależy od Waszych preferencji. Ode mnie absolutnie zasłużona rekomendacja, a ocenę obniżam w zasadzie wyłącznie dlatego, że kardioidalna charakterystyka kierunkowości X XCM-50 nie każdemu przypadnie do gustu. Model X XDM-100 jest bardziej uniwersalny, ale z kolei zauważalnie droższy – no i do komfortowego użytku wymaga jednak dokupienia uchwytu lub statywu. Warto jednak wydać na niego każdą złotówkę. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzebita opona? Policjanci ostrzegają: to może być kradzież „na koło”
Następny artykułŚwiąteczne łączenie pokoleń w żłobku