67-letni mieszkaniec zastrzelił z wiatrówki wolno biegającego psa swojego sąsiada. Na policyjnym przesłuchaniu przekonywał, że chciał tylko wystraszyć czworonoga, a trafił w niego niechcący.
Bulwersująca historia wydarzyła się w miniony piątek. Policjanci zostali wezwani na teren jednej z posesji, gdzie leżał padły (w wyniku wykrwawienia), postrzelony z broni pneumatycznej pies. Został trafiony, gdy spuszczony wolno kręcił się po okolicy. Momentu postrzału nikt nie widział, ale wielu sąsiadów go słyszało.
– Po rozpytaniu sąsiadów policjanci dowiedzieli się o kilku osobach, które mieszkają w pobliżu i mają broń wiatrową. W ciągu trzech godzin od zdarzenia zostały sprawdzone wszystkie te osoby i w następstwie tych sprawdzeń policjanci zatrzymali 67-letniego mężczyznę, który podczas przesłuchania przyznał się do strzelenia w kierunku psa – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS