Jeśli istniałyby mistrzostwa świata w pisaniu kuriozalnych oświadczeń i komunikatów, polska piłka zdobywałaby tytuł co cztery lata. Nawet gdyby musiała wystawić trzeci garnitur, bo tutaj każdy jest w tym biegły i tak jak człowiek składa się z 70% z wody, tak nasz futbol składa się w 70% (a może i więcej) z komunikatów oraz oświadczeń. Niestety takie zawody nie istnieją, więc niestety musimy te wszystkie wynurzenia czytać bez nadziei na medal. Choć może trzeba powiedzieć – bez nadziei na cokolwiek.
PZPN napisał dzisiaj:
Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera. Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron.
Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach.
Wiadomo, że jest w tym drugie dno, o którym zaraz, niemniej komunikat związku piłkarskiego chyba nie powinien polegać na tym, że trzeba w nim szukać drugiego dna. Powinien stanowić jasny przekaz, może i nawet stanowić koniec (lub początek) jakiejś historii. Tymczasem PZPN wysmażył te kilkaset znaków, a w zasadzie dalej wiemy tyle, co wczoraj.
Czy w niedzielę wiedzieliśmy, czy Michniewicz dalej będzie selekcjonerem? Nie.
Czy po komunikacie wiemy, czy Michniewicz dalej będzie selekcjonerem? Nie.
Wszystko co zostało więc przekazane to fakt, że PZPN nie zdecydował się na skorzystanie z klauzuli, ale jednak dalej będzie z Michniewiczem rozmawiał, więc zobaczymy, zobaczymy. Toteż nic by się nie stało, gdyby tego komunikatu dzisiaj po prostu nie było. Leszek Miller mawiał, że milczenie nie jest złotem, tylko szansą, a związek z tej szansy nie skorzystał (nie pierwszy już w raz w obecnej kadencji).
Kulesza – znów: bez drugiego dna – po tym komunikacie jawi się jako człowiek, który obecnie nie wie, czego chce. Może przedłuży tę umowę, może nie, jeszcze się musi zastanowić. No to niech się, cholera, zastanawia, ale tak po prawdzie: po co dzisiaj zawracać wszystkim głowę? Napisaliście, że decyzja zostanie podjęta na dniach, no to dajcie komunikat na dniach. Nie gramy eliminacyjnych meczów w najbliższy czwartek, tylko w marcu.
Jednak nie – PZPN najwyraźniej musi wypełnić jakiś limit znaków, więc przekazał nam wstrząsającą wiadomość. Nie przedłużamy kontraktu z Michniewiczem, ale może jeszcze przedłużymy! To jest, jasny gwint, (wydawałoby się) poważny związek piłkarski czy Prison Break, gdzie cliffhanger gonił cliffhanger? Bo to już naprawdę blisko, można było się obawiać, że pod spodem tego oświadczenia wyskoczy jakaś polsatowska reklama.
Natomiast drugie dno wydaje się dość oczywiste – PZPN ma innych kandydatów, ale jak się z kimś nie dogada, to może, może selekcjonerem zostanie Michniewicz. I tutaj można mieć spore wątpliwości, czy publikacja tego dzieła była konieczna, bo tak nie pomaga się w budowaniu trenerskiego autorytetu. Nie chciał Kazik, nie chciał Zdzisiek, no to niech już będzie – zostanie Czesiek.
A wystarczyło poczekać. Nie umie złapać balansu, Kulesza, oj nie umie. Jak trzeba zabrać głos – choćby przy okazji afery premiowej – to gościa nie ma, zapadł się pod ziemię. Jak de facto nie trzeba nic mówić, jeb, jest oświadczenie bogate w pustosłowie.
– Kochanie, kupiłem to piwo, ale go nie wypiłem. Ale może go wypiję… A może nie? Decyzję przekażę w najbliższym czasie.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
Fot. Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS