A A+ A++

PiS nie chce mniejszościowego rządu, ale dla pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy jest w stanie machnąć ręką na Solidarną Polskę i zacząć wspólnie głosować z opozycją. Tylko czy uda się wypracować rozwiązania, które Zjednoczona Prawica poprze wspólnie ze swoimi politycznymi przeciwnikami? Odpowiedź na to pytanie, po rozmowie z Komisją Europejską, ma przynieść minister do spraw Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk. – Chcemy jasnych procedur – mówi Interii Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej. Jeśli wszystko pójdzie po myśli rządzących, Zbigniew Ziobro nie będzie im do niczego potrzebny.

Na rok przed wyborami PiS stawia wszystko na jedną kartę. Jak podała “Rzeczpospolita”, partia Jarosława Kaczyńskiego jest w stanie przyjąć w Sejmie rozwiązania umożliwiające odblokowanie Krajowego Planu Odbudowy, ale piłeczka jest po stronie Komisji Europejskiej. PiS chce konkretnych warunków wypełnienia kamieni milowych.

Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej: – Dziś oficjalnie przyjęto ustalenia operacyjne dotyczące Krajowego Planu Odbudowy, to krok w dobrą stronę i  jeden z warunków, aby złożyć wniosek o płatność. Najpierw musimy jednak spełnić kamienie milowe – przypomina. I właśnie tu zaczynają się schody. Bo Zjednoczona Prawica obawia się uznaniowości ze strony Komisji Europejskiej, a partia Jarosława Kaczyńskiego ma problem z koalicjantami spod znaku Zbigniewa Ziobry.

Jeden z najgorszych wariantów dla rządzących zakłada, że mimo starań PiS kurek z pieniędzmi i tak pozostanie zakręcony. Co więcej, na rok przed wyborami może się rozpaść cała koalicja. Aby w ogóle zacząć dyskusję o tym, co dalej, wykazać musi się Szymon Szynkowski vel Sęk. O co będzie walczył w Brukseli?

– Chcemy jasnych procedur co do tego, w jaki sposób spełniać poszczególne zapisy wskaźników kamieni milowych – podkreśla Puda. Wraca również do sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy przez Sejm przeszedł projekt prezydenta likwidujący Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. – Chociaż spełniliśmy ówczesne warunki komisji, nie zostaliśmy potraktowani na tyle poważnie, na ile tego oczekiwaliśmy – powiedział nam minister funduszy.

Trudno wyrzucić Ziobrę

Choć od jakiegoś czasu pojawiają się plotki o przewrotnym planie PiS dotyczącym uchwalenia budżetu i pożegnania się ze Zbigniewem Ziobrą, rozmówcy Interii zaprzeczają takim doniesieniom. – Nie ma żadnego planu na mniejszościowy rząd. Jeśli minister sprawiedliwości zgłupieje i odejdzie, jego sprawa – usłyszeliśmy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Pewność siebie PiS wzmagają wewnętrzne badania partii. Ostatnie, listopadowe, wskazują, że mikropopularność Solidarnej Polski buduje przede wszystkim europoseł Patryk Jaki, a nie sam Zbigniew Ziobro. – Jeżeli poparcie dla Solidarnej Polski to 1 proc., szczególne wśród uczniów, studentów w gronie do 35. roku życia, a innego nie ma, to mają kłopot – mówi nasze źródło.

Co więcej, badania realizowane dla partii Jarosława Kaczyńskiego wskazują, że urobek koalicyjny na przyszłą kadencję jest niemal żaden. Premia dla PiS za start z Solidarną Polską to ledwie 0,7 proc. poparcia. – Wiadomo, że Zbigniew Ziobro jest słaby. Mają dzisiaj 18 głosów, bez których rząd nie przetrwa do końca i to, niestety, jest kluczowe – zdradza nam bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. – Gdyby to był wrzesień 2023 r., miesiąc przed wyborami, nie byłoby problemu. Zostaliby wyrzuceni z hukiem – zapewnia.

Michał Wójcik, wiceszef Solidarnej Polski jest spokojny o przyszłość swojego ugrupowania: – Skuteczność naszych struktur potwierdziliśmy, zbierając podpisy pod akcją w obronie chrześcijan. Zebraliśmy ich ponad 400 tys. w ciągu kilku tygodni – powiedział nam wiceminister sprawiedliwości. Jak przekazał, pamięta sondaże, w których “Solidarna Polska miała powyżej 5 proc. poparcia”.   

PiS obawia się, że rząd mniejszościowy przed wyścigiem o reelekcję to strzał w kolano, który pozwoli opozycji jedynie punktować Zjednoczoną Prawicę. Dlatego rządzący skupiają się teraz na rozwiązaniach zaproponowanych przez Komisję Europejską. I badają, czy uda się dogadać z opozycją. Dowody? Kiedy z początkiem grudnia premier Mateusz Morawiecki pojawił się na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. energii odnawialnej zarządzanego przez PSL, wywołało to niemałą sensację. I nie chodziło nawet o grupę ochroniarzy stojących przed drzwiami, ale ukłon szefa rządu w kierunku ludowców.

Trzeba flirtu z opozycją

Wiadomo już, że PSL jest w stanie dogadać się z PiS. Przynajmniej jeśli chodzi o ustawę 10H, która dotyczy budowania energetyki wiatrowej. Dotychczas sprzeciw rządzących dotyczył m.in. hałasu generowanego przez wiatraki. Niezależnie od tego odblo … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoczątek roku z 20 proc. inflacją? Wiceminister prognozuje
Następny artykułKursy online dla maturzystów i ósmoklasistów!