Pierwszego wyżła kupiła wiele lat temu i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Starała się dbać o niego jak najlepiej i zgłębiała wszelkie informacje dotyczące tego, w jaki sposób się nim zajmować. Z czasem w jej domu zaczęły pojawiać się kolejne czworonogi. – Dziś mam sześć krótkowłosych wyżłów weimarskich i niemieckich – mówi z dumą Magdalena Sęk-Czekalska.
Trudne treningi
Jej zwierzaki potrzebują wielu rozrywek. Łodzianka musi często chodzić z nimi na spacery, wymyślać różne zabawy i jeździć na szkolenia, bo z tego typu psami trzeba regularnie trenować.
– Samo wybieganie się zbyt wiele im nie da. One powinny myśleć, pracować nosem, uczyć się i mieć dużo aktywności fizycznej, dlatego zapewniam im ćwiczenia węchowe, aportowanie, bieganie po lesie i poszukiwanie zwierzyny, np. zajęcy albo bażantów. Co ważne, pies, który znajdzie żywą zwierzynę, nie robi jej krzywdy, a jedynie pokazuje mi miejsce jej przebywania. To tak zwana stójka, charakterystyczna dla wyżłów – podkreśla Magdalena.
Z każdym swoim psem wychodzi oddzielnie, bo taki codzienny, indywidualny spacer jest dla zwierzaka nagrodą i szansą na szybki trening.
– W ciągu dnia poświęcam na spacery nawet 6 godzin. Gdy jadę na kilkudniowe szkolenie, też biorę ze sobą tylko jednego psa – zaznacza.
Wie, że wyżły mają duże potrzeby, dlatego poważnie podchodzi do procesu ich wychowania. Gdyby nie była tak bardzo zaangażowana w swoje hobby, jej psy rozpierałaby energia.
– A to niestety groziłoby zniszczeniami domowych mebli czy sprzętów. Jeżeli nie ma się czasu pracować codziennie z psem w terenie, można próbować robić to w domu. Dobrze sprawdzą się np. zabawy węchowe – przekonuje. – Wystarczy ukryć w domu psie smakołyki i pozwolić psu na ich odszukanie.
POLECAMY
Istotne bezpieczeństwo
Magdalena jest odpowiedzialną opiekunką, dlatego dba przede wszystkim o dobro i bezpieczeństwo swoich zwierzaków.
– Od samego początku systematycznie pracowałam z nimi nad tym, żeby reagowały na gwizdek. To ważne w przypadku zagrożenia. Kiedy usłyszą dźwięk gwizdka, od razu muszą do mnie wrócić – zaznacza.
Jak twierdzi, jej pasja jest bardzo wymagająca. Szkolenie wyżła to trudna sztuka. Łodzianka cały czas się uczy i koryguje ewentualne błędy. Chętnie czerpie wiedzę od innych właścicieli, hodowców i trenerów.
Choć praca z tymi zwierzętami nie należy do łatwych, Magdalena przekonuje, że daje ogromną przyjemność.
– Te psy są trudnymi przeciwnikami i codziennie zaskakują. Mają bardzo mądry wzrok, są inteligentne, a praca z nimi ćwiczy także ludzki umysł. Trzeba się nieźle nagłówkować, żeby je okiełznać – podkreśla.
Satysfakcjonująca praca
To hobby sprawia jej mnóstwo satysfakcji, podobnie jak praca, którą wykonuje na co dzień. Łodzianka jest wychowawczynią w szkole specjalnej i wspiera dzieci z niepełnosprawnością intelektualną. Swoim podopiecznym pomaga przygotować się do samodzielnego życia. – Od zawsze marzyłam o pracy z dziećmi. Jestem nauczycielką od siedmiu lat i bardzo się cieszę, gdy widzę, że moi wychowankowie robią postępy – mówi.
Magdalena Sęk-Czekalska jest właścicielką sportowego konia – Florydy – oraz sześciu wyżłów. Są to: Kelly, Viva, Vento, Daffy oraz dwa szczeniaki: Furious i Gryzelda. Swoją najstarszą sukę, Kelly, wykorzystywała przez dwa lata w dogoterapii do pracy ze swoimi wychowankami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS