„11 tys. rannych przyjechało do Lwowa w tych czasach wojny. Więc pierwsza rzecz, która musi być zrobiona, to zoperowanie ich. Następna sprawa, wielu ludzi potrzebuje protez, na początek tych tymczasowych, [choć] trzeba myśleć i o protezach stałych. Mamy małą wytwórnię, ale potrzebujemy zbudować dużą [fabrykę] dla całego państwa. Każdy potrzebuje otrzymać rehabilitację psychologiczną, społeczną, fizyczną. Muszę myśleć o tym, jaką pracę można dać tym ludziom, bo już na pewno powrót do poprzedniej sytuacji jest niemożliwy, kiedy człowiek pozostaje np. bez nogi czy bez ręki. [Muszę też myśleć o tym,] gdzie ludzie będą mieszkać. Starsze osoby, które po prostu nie mają na przykład gdzie wrócić, ludzie z Mariupola, Melitopola – oni przebywają u nas i wielu jest rannych – wskazał p. Sadowy. – To wszystko razem stanowi «Unbroken» – taki «ekosystem rehabilitacji». Nie jestem lekarzem, ale muszę o tym wszystkim myśleć i dziękuję wszystkim dobrym ludziom: Polacy pomagają, Włosi pomagają, Niemcy pomagają, Stany pomagają. Dziś cały świat z nami i jestem przekonany, że po wojnie nasza medycyna musi być wielokrotnie lepsza, aby to doświadczenie, które mamy, dało się przekazać innym państwom nie posiadającym po prostu takiego doświadczenia. Bo teraz większość naszych pacjentów to osoby z traumą wojenną. Ciężko sobie uzmysłowić [sytuację] dziecka bez nogi, bez ręki – i to wojna to zabrała. A ja muszę myśleć jak ojciec: jak to dziecko przeżyje następne lata, że te protezy trzeba co rok zmieniać, że cały czas potrzeba rehabilitacji psychologicznej, bo takie jest życie. Ale mamy wytrwałość, mamy optymizm.“
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS