A A+ A++

Co jest z nami nie tak, że to z seksualnych oprawców robimy głównych bohaterów filmów, a osoby, które skrzywdzili, pojawiają się tylko w tle? – zastanawia się reżyserka, gdy w grupie dziennikarzy rozmawiamy na Festiwalu Filmowym w Turynie.

Zawsze drażniło ją to, w jaki sposób wiele mediów, zwłaszcza plotkarskich, mówi o sprawie Weinsteina. Miała wrażenie, że to on, nawet po tym, jak trafił za kratki, nadal jest wygranym. O nim pisze się jako o potworze, osobie sprawczej, od której woli wszystko zależało, zaś kobiety, które skrzywdził, przedstawiano wyłącznie jako ofiary – to, co przeżyły, relacjonowano w sposób emocjonalny, pełen współczucia albo pobłażliwości, a ich krzywdę traktowano jak sensację.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOpowieści o prawdziwych mordercach
Następny artykułKATARYNKI #10 – Czy ktoś panuje nad bałaganem w PZPN-ie?