Sprawę postanowił zbadać poznański dodatek do Gazety Wyborczej, gdzie zasugerowano, że historia została przez Jarosława Kaczyńskiego zmyślona. Bohater anegdoty, redaktor Piotr Lisiewicz jednak istnieje i zapewnia, że opisywana sytuacja miała miejsce.
No więc uspokajam Gazetę Wyborczą, że istnieję i mam się całkiem dobrze. Anegdota faktycznie dotyczyła mojego programu „Ósmy dzień tygodnia” w telewizji WTK. Wówczas, kiedy ten program mi zdjęto, faktycznie spotkałem chłopaków na osiedlu i ci mówią „Co? Kaczyński ci zabronił?”. No więc ich wizja była wówczas taka, bo się pewnie tego TVN-u naoglądali, że jak przestaje się pojawiać jakiś program, to na pewno wielki cenzor Kaczyński kazał go zdjąć. Ja to wówczas opisałem
– mówi Piotr Lisiewicz.
Jednocześnie Piotr Lisiewicz w ironiczny sposób określa śledztwo Gazety Wyborczej jako niepoważne.
Mogli nie wiedzieć, no ale jak rozumiem z założenia prezes Kaczyński musi być winny i wszystko konfabulować, więc na tej zasadzie wymyślono również to „wstrząsające dziennikarskie śledztwo”. Wstrząsające naprawdę – jest to najbardziej “poważny” temat, jaki można sobie wyobrazić
– mówi Lisiewicz.
Do całej sprawy odniósł się dziś autor artykułu “Wyborczej”, red. Tomasz Cylka, który odpisał nam:
„Cieszę się, że prezes Kaczyński nie minął się z prawdą. Piotrowi Lisiewiczowi życzę, by blokersi nie uprzykrzali mu życia. Mam nadzieję, że jego anegdoty będą szerzej znane poznańskim działaczom PiS, którzy nigdy o nich nie słyszeli.”
Anegdota, o której mowa jest sprzed kilkunastu lat. Artykuł, który sugeruje, że Jarosław Kaczyński zmyślił anegdotę, w chwili przygotowywania tego materiału nadal znajdował się na stronie Gazety Wyborczej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS