80 lat temu, 7 grudnia 1942 r., niemieccy żandarmi i policjanci rozstrzelali 97 mieszkańców Białki oraz ukrywającą się tam kobietę pochodzenia żydowskiego. Pretekstem zbrodni była pomoc i schronienie, jakiego mieszkańcy wsi udzielali Żydom zbiegłym z gett na terenie Lubelszczyzny i ukrywającym się w okolicznych lasach.
Tego typu jednostki od lata 1941 r. brały udział w brutalnych pacyfikacjach terenów wiejskich i obławach na oddziały partyzanckie, zarówno na terenie Generalnego Gubernatorstwa, jak i na okupowanych terenach ZSRS. Uzbrojono je w broń maszynową. Wysoką mobilność zapewniały im samochody i motocykle.
1. Gendarmerie-Bataillon podlegający dowództwu Ordnungspolizei (policji porządkowej) utworzono 24 czerwca 1942 r. w Warszawie. Liczył on ponad 400 osób. 75 proc. z nich stanowili Austriacy, 25 proc. – Niemcy; składał się z dowództwa, plutonu motocyklowego, plutonu łączności oraz trzech kompanii po blisko 130 żandarmów, każdej składającej się z trzech plutonów. Pod koniec 1942 r. kompanie stacjonowały w Białej Podlaskiej, Lubartowie i Zamościu. Do pacyfikacji Białki skierowano 2. kompanię z 1. motoryzowanego batalionu pod dowództwem Hauptmanna (kapitana) Kurta Rogalla. Część z jego podkomendnych przed tzw. anschlussem (włączeniem Austrii do III Rzeszy) i wybuchem wojny służyła w austriackiej żandarmerii w okolicy Linzu i na terenie kraju związkowego Oberösterreich (Górna Austria).
Oprócz żandarmów z 1. batalionu w grudniowej akcji w lasach parczewskich brały udział dwa plutony z 25. pułku Schutzpolizei (policji ochronnej), trzy kompanie z 22. pułku, III konny oddział policji, oddział pościgowy 25. pułku Schutzpolizei oraz oddział z rezerwowego batalionu policyjnego.
7 grudnia 1942 r. o godz. 5.30 oddziały niemieckie otoczyły Białkę i przeprowadzili jej pacyfikację.
“Niemcy otoczyli wieś i nakazali wszystkim mieszkańcom stawić się przy budynku szkolnym. Mężczyźni zostali oddzieleni od kobiet i dzieci, które zamknięto w szkole, i rozstrzelani w pobliżu. Dziś w miejscu egzekucji znajduje się pamiątkowy kopiec. Tego dnia w Białce niemieccy żandarmi zamordowali łącznie 97 mieszkańców i żydowską dziewczynę, która ukrywała się w jednym z domów. Żydowskiej ludności pomagało co najmniej kilka rodzin z Białki, m.in. Bułtowiczowie. Z tej rodziny zabito trzech mężczyzn – Bogusława, Jana i Zygmunta” – powiedziała PAP dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury w Dębowej Kłodzie, Anna Walczyna.
Około trzech, czterech godzin trwało przesłuchanie zatrzymanych. Przewodził mu kpt. Rogall. Według kilku relacji świadków sołtys miał powiedzieć mieszkańcom wsi, aby milczeć i nie informować Niemców o ukrywających się. Nikt nie przyznał się do pomocy Żydom.
Według niemieckich raportów na boisko przy szkole w Białce spędzono 101 mężczyzn, polskie źródła wymieniają liczbę 103 lub 104. Podzielono ich na kilka mniejszych grup po 20-30 osób każda. Około południa Rogall zdecydował o ich losie. Masakrę przeżyło tylko sześciu mężczyzn z Białki.
“Do dziś żyje 18 osób z rodzin, które padły ofiarą masakry w Białce. Są to kobiety, głównie córki i wdowy po zabitych przez Niemców mężczyznach. Kobiety z Białki musiały zająć się pochówkiem mężów, opiekować się dziećmi i zająć pracami w gospodarstwie” – dodaje Walczyna.
Mordercy w policyjnych mundurach nie ponieśli konsekwencji za swój czyn. W 1963 r. były żandarm Kurt Rogall oraz 34 innych austriackich funkcjonariuszy 1. zmotoryzowanego batalionu, m.in. Ernst Degenberger, Rudolf Neubauer, Ferdinand Ostleitter, Kurt Wuttke, Erich Chuboda, Franz Jirak, Ferdinand Babacek, Ignaz Fahrngruber, Josef Grasl i Franz Bauernfeind, stanęło przed sądem w Linzu, jednak nie zostali skazani za zbrodnie w Białce. Zarzucano im m.in. udział w zabijaniu ludności żydowskiej.
Mieszkańcy Białki nie zapomnieli o tragedii sprzed lat. W 1959 r. przed szkołą wzniesiono pomnik z nazwiskami zamordowanych.
Źródło: PAP Autor: Maciej Replewicz
Fot. NAC
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS