A A+ A++

Zwiększenie dystansu między farmą wiatrową a najbliższymi zabudowaniami może ograniczyć rozwój farm wiatrowych, które są szykowane pod zaprojektowaną przez rząd ustawę. Zmiana dystansu z 500 do 750 m oznaczać może, że farmy będą znacznie mniejsze od tych, które są planowane. Wciąż nie jest jasne, która odległość będzie wpisana do ustawy. Sam projekt rządowy czeka na procedowanie w Sejmie od lipca. Koalicja rządząca nie jest jednak zgodna co do potrzeby liberalizacji zasady możliwości lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań nie bliżej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka. Oznacza to, że nowe farmy, które nie mają decyzji lokalizacyjnej wydanej przed datą wejścia ustawy odległościowej w 2016 r., nie mogą powstać na terenie blisko 99 proc. kraju. Rząd chciał złagodzić tę zasadę do 500 m. Koalicjant PiS miał wskazywać 750 m.

Czytaj więcej

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, mówi, że na bazie rządowego projektu może powstać nawet 5 –7 GW mocy w nowych projektach w ciągu kolejnych trzech–czterech lat. Branża tłumaczy, że każda inna odległość oznacza, iż nowe projekty z wykorzystaniem wiatru powstaną najwcześniej pod koniec tej dekady. Czy faktycznie? Firma Ambiens, wspierająca przeprowadzenie badań środowiskowych, wykonała analizę, jaka jest praktyczna różnica pomiędzy buforem 500 a 750 m dla farm wiatrowych z doradczego portfolio różnych inwestorów czekających na nowelizację ustawy. – Dla projektu obejmującego łącznie 222 turbiny wiatrowe, w których odpowiedzialni jesteśmy za wstępne oceny, odsunięcie się od zabudowań o kolejne 250 m oznacza ograniczenie mocy projektów o 32 proc. – wskazuje Monika Gąsior, analityk w Ambiensie. Zdaniem tej firmy odległość 750 m negatywnie wpłynęłaby nie tylko na ograniczenie mocy, ale i na dynamikę podaży „najszybszych” projektów. Duże firmy, jak KGHM, który chce rozwijać duże OZE, podkreśla, że dysponuje potencjałem, jeżeli chodzi o nieruchomości gruntowe możliwe do lokalizacji farm, zarówno spełniające kryterium 500 jak i 700 m odległości. – To oczywiste, że im mniejsze będą restrykcje dotyczące odległości, tym większym potencjałem lokalizacji farm wiatrowych będziemy dysponować – wskazuje koncern. Dyskusja wewnątrz Zjednoczonej Prawicy nadal trwa, mimo że zapowiadano powrót do prac nad tą ustawą jeszcze w grudniu. W tym miesiące będzie jeszcze tylko jedno posiedzenie Sejmu.

Czytaj więcej

Czy wiatraki na lądzie są bezpieczne dla zdrowia? Jest raport PAN

Duże firmy jednak zwracają uwagę na potrzebę jakichkolwiek zmian w tej ustawie. Miedziowy KGHM, które chce rozwijać duże OZE, dysponuje potencjałem lokalizacyjnym, jeżeli chodzi o nieruchomości gruntowe możliwe do lokalizacji farm wiatrowych, zarówno spełniających kryterium 500 jak i 700 metrów odległości. „W oczywisty sposób – im mniejsze będą restrykcje dotyczące odległości tym większym potencjałem do lokalizacji farm wiatrowych będziemy dysponować. Natomiast w obu przypadkach – z uwagi na łączny obszar gruntów, którymi dysponuje GK KGHM – potencjał lokalizacji farm wiatrowych jest znaczący. Kluczowe w tym momencie jest zakończenie prac nad ustawą i umożliwienie podejmowania uchwał planistycznych dopuszczających projektowanie i budowę farm wiatrowych” – wskazuje jednak KGHM.

Spółka podkreśla, że jest zainteresowana zwiększeniem potencjału lokalizacyjnego dla energetyki odnawialnej i czeka na nową ustawę. „Otwarcie nowych możliwości związanych z budową turbin wiatrowych na lądzie wpłynie korzystnie zarówno na transformacje energetyczną KG … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Augustów: Chciał chronić swoje oszczędności-przelał oszustom blisko 160 tysięcy
Następny artykułPowiat Suwałki: Informacja z obrad XXV sesji Rady Powiatu w Suwałkach