A A+ A++

Ponad 130 zawodników i zawodniczek zagrało w I Charytatywnym Turnieju Pokoleń Wieluńskiej Siatkówki. Zmagania odbyły się w hali Zespołu Szkół nr 1. Zagrały zespoły kobiet i mężczyzn.
Celem wydarzenia była zbiórka funduszy na rzecz osób z niepełnosprawnością – uczniów i absolwentów wieluńskiej Szkoły Podstawowej nr 5.

Bardzo przyjemna okazja. Mam nadzieję, że więcej takich okazji będziemy mieć cyklicznie. Już wiemy, że cel charytatywny osiągnęliśmy. Serce się raduje. Przyjechali do nas zawodnicy z całej Polski. Mamy pełną obsadę turnieju, ponad 130 osób. Wszyscy potwierdzają chęć udziału w kolejnych edycjach. Jesteśmy przeszczęśliwi, że z takim odzewem spotkała się inicjatywa. Będziemy w stanie pomóc potrzebującym. Chyba to jest najfajniejsze – mówi Paulina Wlazły, jedna z głównych organizatorek, podkreślając, że pełna kwota, jaką uda się zabrać, będzie znana za kilka dni.
Na sumę zbiórki z dużym stopniu złoży się kwota z licytacji koszulek patronów turnieju, czyli Magdaleny Stysiak i Mariusza Wlazłego. Za koszulkę reprezentantki Polski (w dniu turnieju obchodziła urodziny, dlatego uczestnicy odśpiewali „Sto lat”) zapłacono ponad 2100 zł, a w przypadku zawodnika Trefla burmistrz Paweł Okrasa przelicytował mieszkańca Lublina, który oferował 1510 zł. Włodarz Wielunia zaproponował 1600 zł, ale obiecał wpłacić tę kwotę i odsprzedać koszulkę gościowi z Lubelszczyzny. W sumie konto rady rodziców zasili więc ponad 3100 zł za trykot Wlazłego. 1000 zł przekazał WKS Wieluń, a w trakcie zawodów zorganizowano też kiermasz świąteczny, z którego dochód trafi na rzecz potrzebujących.
W zmaganiach uczestniczyły zawodnicy i zawodniczki z różnych roczników. Nie mogło zabraknąć także trenerów, w tym Ireny Wolniak, która wychowała wiele pokoleń siatkarek WKS-u i Siatkarza.

Wszystkie to moje wychowanki. Bardzo miła okazja. Dziwię się, że się nie poryczałam. Te czasy (przyp. red.) do dzisiaj mi się śnią. A najbardziej, jak któraś wpadła do wody na obozie. Najgorszy z tej całej mojej pracy to był ten korytarz. Na trzy godziny wf-u dwie miałam na korytarzu, jedną w sali. A na korytarzu wejście do świetlicy, wejście na stołówkę, wejście schodami do góry, wejście do sali gimnastycznej i wyjście na boisko. Jak tak wszyscy latają, to nie lekcja, to horror (…). Dziewczyny na pewno się lubią. Te więzi zawiązywały się na obozach letnich i zimowych. Co roku jeździliśmy i to łączyło wszystkich. Pamiętam jednego roku, jak mąż pojechał z chłopcami z budowlanki i my do Dźwirzyna. To był hard rock, ale do dziś miło wspominamy – opowiadała Irena Wolniak.


 
Zmagania wygrały Ajronówki i Jagemajstry.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy teaser Dragon Age 4 uświetnił obchody dnia marki
Następny artykułBędzie dalsze zwężanie ulic i wprowadzanie buspasów. Władze chcą się pozbyć samochodów ze stolicy