Na scenie olsztyńskiego teatru im. S. Jaracza w sylwestrowy wieczór widzowie obejrzeli nową interpretację 110-letniego dramatu Gabrieli Zapolskiej. Spektakl wyreżyserował z prawdziwą maestrią Wojciech Malajkat, rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, aktor i reżyser.
To już nie ironiczna „Moralność pani Dulskiej – komedya w trzech aktach”, jaka została w spadku po Zapolskiej, ale po prostu „tragifarsa kołtuńska”, czyli odwieczny temat zakłamania i obłudy przełożony na realia XXI wieku. W tym celu wplótł Malajkat w kilku miejscach oryginalnego tekstu dramatu aluzje do naszych czasów. Usłyszeliśmy więc ze sceny o pedofilskich oraz „tęczowych” przypadkach, a także o atakach na księży. Ale napisana na początku XX wieku sztuka Zapolskiej i tak pozostaje wciąż bardzo aktualna. I dlatego w interpretacji Malajkata widzimy na scenie aktorów w kostiumach z czasów nam współczesnych, a Zbyszko grany przez Dawida Dziarkowskiego, kiedy chce zademonstrować swój bunt, słucha na cały regulator płyty australijskiego zespołu hardrockowego AD/DC.
Szukając sposobu wyrażenia swojej wizji dramatu Zapolskiej przeniósł Wojciech Malajkat całą akcję do pokoju Zbyszka. Chwilami oglądamy więc młodego bohatera, jak właśnie wrócił z nocnego lampartowania się po knajpach, a innym razem przekomarza się z siostrami. Ale także wszystkie najbardziej dramatyczne momenty spektaklu, które przeszły już do historii literatury polskiej, dzieją się również tam.
Skupienie całej akcji w jednym pomieszczeniu ułatwiło nieco pracę scenografowi. Wojciech Stefaniak znakomicie zaaranżował tę przestrzeń, ustawiając tu wielkie łóżko Zbyszka oraz kanapę i dwa krzesła salonowe utrzymane w stylistyce mieszczańskiego, rodzinnego ogniska. Dekoracji dopełniają wielkie oszklone drzwi, pozwalające organizować pole gry aktorskiej w planach wewnątrz i na zewnątrz pokoju Zbyszka.
Dulska w interpretacji Marzeny Bergmann to już nie bezduszna, otyła jejmość o nalanej twarzy, jak widziała ją Zapolska. Jest teraz prawdziwą matką, troszczącą się o swoje dzieci i dosyć beznadziejnie zaplątaną w schematy życia społecznego obowiązujące w jej czasach. Głoszony z przekonaniem frazes: „Moralność przede wszystkim” nie przeszkadza jej wcale pomiatać przy tym służącą ze wsi – Hanką. Tak samo zachowują się jej córki, bo przecież służąca to istota niższego gatunku. I ta sama istota za taką się uważa do momentu, kiedy dociera do niej, że, jeżeli nie zacznie walczyć o swoje życie, to przegra je z kretesem. Wewnętrzna przemiana Hanki, która zaczyna nareszcie domagać się należnego sobie szacunku, to być może najważniejszy wątek całego spektaklu. Nie miała łatwego zadania odgrywająca tę rolę Marta Markowicz-Dziarkowska i wywiązała się z niego znakomicie. Tak samo, jak inni aktorzy, wliczając w to także studentki przyteatralnego Studium Aktorskiego, Olę Tokarczyk i Tosię Cydzik, w rolach sióstr Zbyszka.
W postać Felicyana Dulskiego wcielił się podczas premiery Wojciech Malajkat. Kiedy wróci wkrótce do Warszawy, zobaczymy w tej roli Artura Steranko. To także niełatwe zadanie aktorskie, wymagające doświadczenia na scenie.
Na zakończenie warto wspomnieć, że wtorkowa premiera otworzyła rok 75-lecia polskiego teatru w Olsztynie. To na tej scenie odbyła się 17 listopada 1945 pierwsza premiera w języku polskim. Była to także „Moralność pani Dulskiej” w reżyserii Artura Młodnickiego i ze scenografią Wiesława Makojnika. Musicalem “Dulska” w reżyserii Adama Hanuszkiewicza teatr świętował swoje 50-lecie w 1995 roku.
Łukasz Czarnecki-Pacyński
[email protected]
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS