A A+ A++

Chińsko-kanadyjski piosenkarz Kris Wu trafi do więzienia na 13 lat – orzekł sąd w Pekinie. Były muzyk k-popowej grupy Exo w czerwcu został uznany za winnego zgwałcenia trzech kobiet, w tym 17-latki. Decyzję w sprawie wymiaru karu zapadła w piątek.

Śledztwo wykazało, że od listopada do grudnia 2020 roku mężczyzna zgwałcił trzy kobiety. Pokrzywdzone, w tym 17-latka, relacjonowały, że gwiazdor zwabiał je do swojej rezydencji, upijał, a następnie odbywał z nimi stosunki seksualne. 

32-letni Kris Wu został uznany za winnego zarzucanych mu czynów w czerwcu 2022 roku, jednak wówczas nie zapadła decyzja dotycząca wymiaru karu. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami ze względu na dobro ofiar gwiazdora. 

ZOBACZ: “Interwencja”. Córka oskarżyła ją o gwałt i wpędziła do aresztu. Są badania wariografem

Jak podaje Reuters, w piątek sąd w dzielnicy Chaoyang w Pekinie skazał go na 11 lat i 6 miesięcy za gwałty oraz rok i sześć miesięcy więzienia za zorganizowanie orgii w lipcu 2018 roku. Sąd orzekł, że mężczyzna po odbyciu kary ma zostać deportowany z kraju. 

Kim jest Kris Wu?

Kris Wu w latach 2012-2014 był związany z grupą Exo, jednym z najpopularniejszych zespołów wykonujących muzykę z gatunku k-pop. Następnie artysta zdecydował się na rozwijanie kariery solowej jako aktor, piosenkarz, model i juror w programach rozrywkowych. Jego konto na Instagramie obserwuje 7,2 mln użytkowników. 

Mężczyzna został zatrzymany w lipcu ubiegłego roku. Gdy ujawniono, że jest sprawcą nadużyć na tle seksualnych, stracił kontrakty reklamowe z popularnymi markami modowymi. Zaczęli odwracać się od niego także fani. 

arż/wka/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKownacki: Jeśli chcemy bezpieczeństwa, pieniądze muszą być
Następny artykułRobert Kubica o swojej roli w F1. “Inaczej nie chcę tu być”