A A+ A++
Mimo kilku tygodni przerwy, która dawała szansę na nadrobienie zaległości w psychice, mentalności, motoryce i przygotowaniu taktycznym, w grze Eurobud JKS Jarosław, niestety, niewiele się zmieniło. Ekipa Reidara Møistada poniosła piątą porażkę w tym sezonie, zasłużenie przegrywając przed własną widownią z mistrzem Ukrainy Galyczanką Lwów.
fot. Robert Lasek/PGNiG Superliga Piłki Ręcznej Kobiet
Diana Dmytryszyn (z piłką) była poza zasięgiem zawodniczek Eurobud JKS. Była zdecydowanie najlepszą zawodniczką meczu. Liderka Galyczanki przewodzi zresztą w klasyfikacji strzelczyń PGNiG Superligi. W 7 meczach rzuciła już 56 bramek.


Niekwestionowaną gwiazdą tego pojedynku była Diana Dmytryszyn. To ona nadawała jakości Galyczance, to ona wybijała rytm kolejnych akcji, to wreszcie ona, kiedy było trzeba, brała na siebie odpowiedzialność za wynik. Zaczęła od dwóch trafień, ale w 7. min, po bramce Natalii Wołownyk, miejsce przejęły inicjatywę – 3:2. Niestety, nie były w stanie jej pielęgnować, bo bilans zysków i strat, mądrości i głupot popełnianych był negatywny. Równo było jeszcze w 13. min, kiedy nie pomyliła się Katarzyna Kozimur (6:6), ale przez kolejne bardzo długie i frustrujące dla kibiców, minuty stroną dominującą były lwowianki. Nawet grając w osłabieniu, potrafiły w 17. min wypracować sobie 3-bramkową przewagę (6:9), która D. Dmytryszyn w 25. min powiększyła do 4 bramek (8:12). Może nie za wysokim, ale zasłużonym prowadzeniem Galyczanka zakończyła I połowę.

II część zaczęła się od trafienia Aleksandry Zimny, ale potem stało się coś absolutnie niezrozumiałego. Bo skoro wiemy, że mamy wziąć się z garść, zacząć odrabiać straty, nie popełniamy tak infantylnych błędów, jakie przytrafiły się jarosławiankom przez kolejne 5 minut. Kto wie, czy nie był to decydujący moment tej konfrontacji. Lwowianki z łatwością uciekły na 5 bramek (12:17) i miały doprawdy spory bufor bezpieczeństwa, spory zapas na wypadek rzucenia przez miejscowe wszystkiego na jedną szalę. Tak się stało. Ale nie było tej furii na tyle, aby złamać Galyczankę. W 48. min Wiktoria Gliwińska trafiła na 19:20, a w 54. min Lesia Smolin doprowadziła do remisu 22:22. Mogło jednak być zdecydowanie lepiej, ale najpierw Małgorzata Trawczyńska, a potem Valentina Nestsiaruk nie wykorzystały rzutów karnych. To się zemściło, bo w tak równym meczu, takich okazji się po prostu nie marnuje.  Jeszcze w 57. min wciąż była równowaga – 24:24 po bramce V. Nestsiaruk, ale końcówka to już popis D. Dmytryszyn. W nerwowej końcówce spisała się znakomicie, zdobywając trzy bramki dla swojego zespołu. Odpowiedziała jej tylko Aleksandra Dorsz, a to było za mało, aby Eurobud JKS fatalną passę przepędził w siną dal.

Eurobud JKS Jarosław – Galyczanka Lwów 25:27 (11:14)
Eurobud JKS: Kucharczyk, Kordowiecka – Dorsz 2, Trawczyńska 1, Matuszczyk 3, Wołownyk 2, Gliwińska 2, Nestsiaruk 5, Mokrzka 0, Zimny 4, Smolin 3, Strózik 0, Kozimur 3.
Galyczanka: M. Poliak, Saltanjuk – Diaczenko 1, Holynska 0, Tkacz 0, Markewycz 2, Prokopiak 0, Martyniuk 3, Slobodian 0, Konovalova 4, Kozak 1, Sorokina 0 Melekestseva 1, Dmytryszyn 10, T. Poliak 5.
Sędziowały: Urszula Lesiak i Małgorzata Lidacka (obie z Krakowa). Kary: Eurobud JKS –  4 min; Glayczanka – 8 min. Widzów: 400.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWspólny blok opozycji? Głosy są podzielone. SONDAŻ
Następny artykułHosting www – od bezpłatnej usługi po Cloud Server