A A+ A++

Komitet inicjatywy ustawodawczej, którego będzie pan pełnomocnikiem, a poseł Paweł Kukiz – zastępcą, na jednym z kongresów biznesowych przedstawił koncepcję dobrowolnych składek dla przedsiębiorców pod hasłem „Ryczałtowy ZUS – zabójca miejsc pracy w Polsce”. Nie za mocno?

Chodziło o zwrócenie uwagi na naszą propozycję dzięki mocnemu przekazowi medialnemu. Adam Abramowicz, rzecznik MŚP, który przewodzi tej inicjatywie, mówi o tym już od kilku lat, ale dopiero teraz zrobiło się o niej głośno. I dobrze, bo sytuacja przedsiębiorców dzisiaj jest szczególnie trudna, bo nałożyło się na siebie kilka czynników. Dopiero mieliśmy COVID-19, na wschodzie kraju wprowadzono stan wyjątkowy, teraz mamy wysoką inflację… Wpływ na polskich przedsiębiorców ma także wojna w Ukrainie. Zbliża się do nas spowolnienie. Jeśli utrzymamy ryczałtowe składki płacone od przeciętnego wynagrodzenia, czeka nas fala bankructw. Trzeba też zwrócić uwagę na paradoks, że ustala się składki dla mikrofirm (poniżej 10 zatrudnionych – red.) bez brania pod uwagę płac w tych firmach.

Co chcecie zmienić?

Chcemy, aby przedsiębiorcy mogli wybrać, czy chcą płacić składki, czy nie. Chodzi tylko o składki na ubezpieczenie społeczne, a składka zdrowotna byłaby nadal obowiązkowa. Nie chcemy likwidacji już istniejących ulg. Podkreślam przy tym, że chodzi o składki płacone za przedsiębiorcę, a nie za zatrudnianych przez niego pracowników czy zleceniobiorców. Postulujemy także zmianę organizacji całego systemu zabezpieczenia społecznego. Dobrowolne składki to zaledwie plaster przylepiony na poważniejsze problemy.

Skoro ryczałtowe składki są takim problemem, dlaczego nie przyjąć najprostszego rozwiązania – składek płaconych od przychodu albo dochodu?

Przedsiębiorcy są już zmęczeni kolejnymi skomplikowanymi sposobami liczenia składek, ulg itp. Spójrzmy na mały ZUS plus. Dlaczego, żeby z niego skorzystać i płacić składkę od dochodu, trzeba się mieścić w 120 tys. zł przychodu? I ta kwota nie jest aktualizowana mimo inflacji, a pierwotne rozwiązanie pośrednio to przewidywało.

Może więc wystarczy usunąć ten próg?

To dlaczego tego jeszcze nie zrobiono, mimo że o to apelowaliśmy? Przedsiębiorcy chcą prostego systemu. My proponujemy najprostszy – można nie płacić składek w ogóle i nie podlegać ubezpieczeniu.

O jakich przedsiębiorcach mówimy? Dzisiaj ryczałtowe składki płacą i samozatrudnieni, którzy z różnych przyczyn nie podpisują umowy o pracę, i właściciele dobrze prosperujących firm zatrudniających pracowników, ale też np. drobni rzemieślnicy.

O wszystkich. Proponujemy, aby wszystkie osoby, które spełniają ustawową definicję przedsiębiorcy, miały prawo wybrać, czy chcą podlegać ubezpieczeniom społecznym. Nie ma znaczenia, z jakich powodów zdecydowały się na prowadzenie działalności gospodarczej, i czy dochód, który osiągają, jest wysoki czy niski.

Ile osób szacunkowo może skorzystać z takiego rozwiązania? Jakie to może mieć skutki dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych?

Mamy obliczenia dla kilku wariantów – gdyby z ZUS wystąpiło 25, 50 lub 75 proc. przedsiębiorców. Przy założeniu, że z ubezpieczenia zrezygnuje 50 proc. uprawnionych, wpływ składek zmniejszy się o ok. 6,5-7 mld zł rocznie. Poruszany jest argument o ubytku środków, a dlaczego nie ma dyskusji, że np. z funduszu wypadkowego ma być w 2023 r. wypłacone mniej, niż ma do niego zostać wpłacone? Tak samo ma być z funduszem rentowym.

Czy możliwość niepłacenia składek nie spowoduje wysypu fikcyjnych pr … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolska gospodarzem wielkiej imprezy sportowej? Zagadkowy wpis trzyma w niepewności
Następny artykułZłóż wniosek o węgiel