Nowa droga rowerowa połączyła dwie dzielnice Katowic. Jakością odbiega od wielu inwestycji, które budzą zastrzeżenia rowerzystów i jest w większości zgodna ze standardami metropolii. Jest tylko jedna przeszkoda.
W Katowicach powstała nowa droga rowerowa, która połączyła dwie dzielnice. To ważna droga, bo do tej pory rowerzyści byli zmuszeni jeździć ul. Szopienicką obok samochodów lub po biegnącym wzdłuż niej chodniku. Zresztą to nie tylko połączenie Nikiszowiec-Giszowiec. Wyłącznie drogami rowerowymi można tu dojechać również z Zawodzia i Szopienic.
Budowa drogi dla rowerów łączącej Nikiszowiec z Giszowcem rozpoczęła się w marcu. Zgodnie z zapowiedziami, ok. 2,5-kilometrowy odcinek nowej infrastruktury miał powstać do końca roku. Prace budowlane zakończyły się wraz z końcem września. Jednak już od około miesiąca rowerzyści korzystają z nowej drogi.
Nowa droga rozpoczyna swój bieg obok budynku dyrekcji KWK Wieczorek i wieży ciśnień, tuż przed skrzyżowaniem ulic Szopienickiej i Krawczyka. Tu łączy się ze starą infrastrukturą wykonaną z kostki brukowej. Wybudowana w tym roku infrastruktura w całości przebiega po wschodniej stronie Szopienickiej i jest wykonana z asfaltu. Droga nie jest przerzucana z jednej strony jezdni na drugą. Nie ma krawężników tam, gdzie nie są one konieczne i utrudniają przekroczenie jezdni (na przykład na przejazdach rowerowych). Nie ma 90-stopniowych zakrętów. Są za to wjazdy umożliwiające skręt w prostopadłe ulice (na przykład na wysokości Kolonii Wysockiego, czyli tzw. Korei). Bardziej niż w przypadku innych inwestycji rowerowych przemyślane zostało oddzielenie ruchu rowerowego od pieszego. „Wąskie gardło” w postaci wiaduktu nad A4 nie jest aż tak problematyczne, bo jedna strona służy rowerzystom, a druga pieszym. Rower ma tu priorytet, bo to piesi muszą przechodzić z jednej strony na drugą (m.in. w rejonie wspomnianego wiaduktu). Choć piesi też zyskali na tej inwestycji. Mają w końcu do dyspozycji równe chodniki.
Jednak dwa miejsca na nowej drodze rowerowej mogą budzić wątpliwości. Pierwsze to skrzynka elektryczna, którą trzeba ominąć niezbyt bezpiecznym łukiem. Została co prawda wyraźnie oznakowana, ale dość ostry łuk może sprawiać problemy przy wymijaniu rowerzysty jadącego z naprzeciwka. Miasto postanowiło to naprawić. – Nie ma możliwości przeniesienia skrzynki elektrycznej w inne miejsce. Jednakże w miejscu zakrętu – który powstał na drodze, by ominąć ten element – wykonane zostało poszerzenie drogi dla rowerów oraz zastosowano łuki poziome zgodnie z wytycznymi GZM-u – mówi Dawid Kwiecień z Katowickiej Agencji Wydawniczej. Po „doklejeniu” z boku asfaltu, łuk jest szerszy, ale nie zmienia to faktu, że skrzynka pozostanie.
Drugim miejscem jest kostka przy wiadukcie nad autostradą A4. To krótki fragment, ale miasto już raz deklarowało, że takiej nawierzchni na DDR nie będzie. Jak widać, nadal Katowice nie były w stanie z niej zrezygnować. Na dodatek kostka została ułożona w taki sposób, że jest ruchoma.
Po dojeździe do Mysłowickiej, rowerzyści mogą skierować się starą infrastrukturą w kierunku DK86 i po przekroczeniu tej drogi nowym tunelem, wjechać do lasu. Stąd dalej da się dojechać terenami zielonymi do Kostuchny lub na Dolinę Trzech Stawów. W przyszłości ten drugi cel ma być łatwiej osiągalny dzięki pierwszej w Katowicach velostradzie, która będzie prowadziła docelowo do centrum przesiadkowego w Brynowie. Jednak zarówno trasa obok stawu Janina, jak i planowany przebieg velostrady to drogi rekreacyjne o małym potencjale transportowym.
PRZECZYTAJ TEŻ: Pierwsza velostrada w Katowicach o krok bliżej
W dalszym ciągu trwają odbiory inwestycji. Wykonawca naprawia wskazane przez urzędników usterki. – Zakończenie inwestycji, a tym samym oddanie drogi do użytku, planujemy do końca listopada – informuje Kwiecień. Zgodnie z pierwotnym kosztorysem, budowa rowerowego połączenia Nikiszowca i Giszowca kosztowała około 4,5 mln złotych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS