A A+ A++

Dwanaście miesięcy temu Urszula Radwańska zajmowała 204. miejsce w rankingu ATP. Miała bardzo dobry początek 2021 roku, gdy w turnieju ITF 60 w Andrezieux-Boutheon dotarła do półfinału, później wygrała zmagania w turnieju W25 w Moskwie i przegrała finał takiej samej imprezy w Kazaniu. To pozwoliło jej awansować na początek trzeciej setki w światowym rankingu i od czasu do czasu próbować sił w słabszych turniejach WTA.

Zza chmur wyjrzało słońce – Radwańska znów wygrywa

Niestety – już bez pozytywnego rezultatu, a ta kiepska seria przeniosła się także na ten rok. Młodsza z sióstr Radwańskich tylko trzykrotnie dostała się do eliminacji turniejów WTA: w styczniu w Australian Open oraz w czerwcu na trawie w Eastbourne i Nottingham. Do głównej rywalizacji nie przeszła jednak ani razu. I niestety, nie za dobrze było też w turniejach ITF, co spowodowało spadek w październiku w okolice 460. miejsca na liście WTA.

Sensacyjna porażka Świątek. Radwańska: Ona nie jest maszyną. Wideo/Zbigniew Czyż/INTERIA.TV

Urszuli Radwańskiej służy kanadyjskie powietrze, bo dwa tygodnie temu, choć musiała przejść dwurundowe kwalifikacje, dotarła do półfinału turnieju W60 w Toronto, zaś dziś w nocy zameldowała się w finale podobnej imprezy w Calgary. Na dodatek – wreszcie krakowianka zaczęła wygrywać z rywalkami znacznie wyżej notowanymi. Do końca października jedynym jej “skalpem” z drugiej setki rankingu była Niemka Jule Niemeier, którą pokonała na początku roku w Altenkirchen. Ta sama Niemeier, która napsuła krwi Idze Świątek w US Open.

Wiele zwrotów akcji w meczu polskiej tenisistki. Radwańska wytrzymała!

W Toronto Radwańska pokonała 162. na listach Amerykankę Louisę Chirico, w Calgary – nieco niżej notowaną od Chirico Eudice Chong, która miała szansę wejść do TOP-200 w przypadku wygrania całych zawodów.

Z zawodniczką z Hongkongu siostra byłej wiceliderki rankingu WTA mierzyła się dziś w nocy w półfinale zawodów i było to starcie pełne zwrotów akcji. W pierwszym secie Radwańska odrobiła utratę własnego przełamania i wyrównała na 2-2, by przegrać cztery kolejne gemy. W drugim prowadziła 3-1, przegrała trzy gemy, w tym dwa z własnym serwisem, by wygrać kolejne trzy i seta 6-4. W decydującej partii kluczowy był ósmy gem, w którym Polka przełamała rywalkę już przy pierwszej okazji. A za chwilę zamknęła spotkanie po czwartej piłce meczowej.

Turniej ITF W-60 w Calgary, półfinał:

Urszula Radwańska (Polska, WTA 420) – Eudice Chong (Hongkong, WTA 223) 2-6, 6-4, 6-3

Kolejną rywalką wielka nadzieja amerykańskiego tenisa

W finale rywalką Polki będzie 18-letnia Amerykanka Robin Montgomery, ubiegłoroczna podwójna triumfatorka juniorskich zmagań w US Open – wygrała singla i debla. To w niej za oceanem pokładane są duże nadzieje, że pójdzie w ślady Coco Gauff i wkrótce też znajdzie się w światowej czołówce. Miesiąc temu obie zagrały zresztą w pierwszej rundzie turnieju w San Diego, który później wygrała Iga Świątek. Lepsza w starciu 18-latek była Gauff (6-3, 6-3), ale wcześniej w kwalifikacjach Montgomery ograła Chinkę Shuai Zhang (wtedy 27 WTA) czy Amerykankę Bernardę Perę (WTA 43).

Czy Radwańska ma szansę w tym starciu? Tak, bo jest w coraz lepszej formie. Choć z Montgomery przegrała w kwietniu w turnieju ITF, to zrewanżowała się jej dwa tygodnie temu w Toronto (7-6, 6-4). Jeśli podobnie będzie w Calgary, Polka zanotuje gigantyczny skok w rankingu WTA. Z obecnego 420. miejsca może przesunąć się w okolice 306. I w kolejnych turniejach ITF nie będzie musiała przebijać się przez kwalifikacje.

Finał w Calgary – o godz. 21 czasu polskiego. … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowa broń dla polskich niszczycieli. Agencja Uzbrojenia podaje szczegóły
Następny artykułLegia może zarobić fortunę na MŚ. Pieniądze dostaną też Lech i Pogoń