A A+ A++

Nie wszyscy Amerykanie chcieli Polski w NATO. Trzeba było przekonać think tanki, ośrodki akademickie, prasę i przede wszystkim senatorów. O kulisach udanej operacji dyplomatycznej w USA rozmawiamy z byłym ambasadorem Andrzejem Jaroszyńskim.

MAŁGORZATA BIELECKA-HOŁDA: Za wschodnią granicą od dziesięciu miesięcy trwa wojna, a mimo to czujemy się w miarę bezpiecznie. Nie byłoby tak, gdyby nie nasze członkostwo w NATO. Ale to nie spadło nam z nieba, do naszego wejścia do NATO trzeba było przekonywać wszystkich członków Sojuszu, przede wszystkim Amerykanów. Przypomniał o tym 20 września, na spotkaniu liderów opozycji zaaranżowanym przez byłych prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, ówczesny ambasador Polski w Waszyngtonie Jerzy Koźmiński. Pan, jako jego zastępca, był głównym rozgrywającym w zabiegach o poparcie naszego członkostwa. Jak do tego doszło? Jak doszło do tego, że ambasador powierzył to niezwykle ważne zadanie człowiekowi bez wielkiego doświadczenia dyplomatycznego?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowiat Lublin: Życzenia z okazji Dnia Niepodległości od Wasyla Tymoszczuka – Przewodniczącego Rady Obwodu Równieńskiego w…
Następny artykułUM Lublin: Ograniczenie godzin handlu alkoholem w centrum Lublina