Jest jedna restauracja, która zapewnia stolicy dostęp do morza! L’Arc Varsovie to najstarszy tego typu lokal w Warszawie, który zachwyca kuchnią śródziemnomorską. To tu można skosztować najlepszych w Polsce krabów, ślimaków, homarów, ośmiornic, kalmarów, ryb i innych pyszności. Jeżeli ostatnie zdanie nie posłuży Wam za recenzję, zapraszamy do lektury.
We Francji jest zupełnie inna kultura jedzenia. Mieszkańcy kraju znad Sekwany też często jedzą fastfoody i niezdrowe przekąski śpiesząc się do pracy i jeżdżąc w interesach. Gdy jednak przychodzi wolniejszy czas Francuzi zasiadają do kuchni śródziemnomorskiej. Oni jej nie gotują. Oni ją przyrządzają (a to wielka różnica!), dbają o każdy detal i starają się, by była jak najświeższa.
W L’Arc Varsovie postawiono właśnie na kulturę takiego jedzenia, na atmosferę, odpoczynek i smak, nie tylko samych potraw. Od początku, wchodząc do lokalu widać klasę tego miejsca, ale bez zbędnego zadęcia, bez liczenia czasu i popędzania w stylu „już zamykamy” czy „kuchnia już nie ugotuje”. Tutaj serwuje się jedzenie do ostatniego klienta.
Postanowiliśmy wziąć wszystkiego po trochu. Był to najlepszy wybór – nie było potrawy, która byłaby średnia – wszystkie były pyszne, ale po kolei.
Na przystawkę podano nam bułeczkę z obłędnym smarowidłem, ślimaki i ostrygi, klasycznie serwowane z cytrynką i sosem z octu winnego i szalotki oraz porcję absolutnie przepysznego zapiekanego homara. Co ciekawe obsługa lokalu tłumaczyła nam wszystko dokładnie łącznie z tym, jak powinno jeść się daną rzecz, żeby smakowała jak najlepiej. Część rzeczy już wiedzieliśmy, częścią nas zaskoczono, a pomimo ogromu pracy nie szczędzono cennego czasu.
Na danie główne podano nam prawdziwy kociołek obfitości. Znalazł się w niej homar (już obrany i gotowy do jedzenia), langustynki i krewetki królewskie (również obrane, za to z głowami i ogonami), kalmary i cała góra muli. Osobną książkę moglibyśmy napisać o mackach ośmiornicy. To moje ulubione danie z kategorii kuchni śródziemnomorskiej i uważałem, że opanowałem je do perfekcji. Niestety, L’Arc udowodnił mi, że się myliłem i on robi to lepiej! Macki ośmiornicy są tu kremowe, nieco chrupiące, po prostu pyszne.
Należy oddać lokalowi, że wszystko jest niesamowicie świeże. Zapytałem więc Rafała Kussego, managera restauracji, jak to jest z tą świeżością.
– L’Arc Varsovie serwuje owoce morza, czyli m.in. ostrygi, mule i małże już 12 godzin od połowu. Ponadto posiadamy dwa akwaria z których wyławiane są żywe homary i kraby. – mówi manager i dodaje, że produkty pochodzą z zaprzyjaźnionych farm ostryg i muli w Zelandii.
Z L’Arc wyszliśmy pełni, najedzeni również atmosferą, dobrym słowem i klimatem, a te kilka godzin zleciało tak szybko, że myśleliśmy, że zepsuły nam się zegarki. Świat wyglądał po restauracji tak pięknie, że do domu postanowiliśmy iść pieszo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS