Do dramatycznego zdarzenia doszło na ulicy Kowalewickiej w Poznaniu. Kilkuletni chłopiec zjeżdżał z górki i wjechał wprost pod samochód jadący Kowalewicką. Nie doszło do tragedii tylko dlatego, że kierowca jechał powoli i zdążył zahamować.
To niebezpieczne zdarzenie opisał sam kierowca samochodu dla telewizji TVN24. Wszystko wydarzyło się 5 listopada około godziny 16.00. Jak relacjonował kierowca, jechał ulicą Kowalewicką (ulica łączy Głogowską i Fabianowo) z synem powoli, około 40 km na godzinę, ponieważ nigdy wcześniej nie jechał tą trasą i prowadziła go nawigacja.
W pewnej chwili, gdy skręcał, zobaczył kątem oka dziecko jadące na hulajnodze – z górki i prosto pod koła jego samochodu. Kierowca zaczął hamować – a chłopiec przewrócił się i upadł razem z hulajnogą wprost pod samochód. Szczęśliwie kierowca zdołał zatrzymać samochód, jednak, jak podkreśla, niewiele brakowało. Bo gdyby patrzył w innym kierunku i jechał choćby trochę szybciej, to dziecko wpadłoby pod koła samochodu.
Mężczyzna zatrzymał samochód i wysiadł sprawdzić, czy chłopcu nic się nie stało – na szczęście był cały i zdrowy, poza oczywiście drobnymi otarciami i stłuczeniami powstałymi podczas upadku. Był też mocno przestraszony – tak samo zresztą jak kierowca.
Kierowca opisał tę historię ku przestrodze, by rodzice zdali sobie sprawę, jak łatwo może dojść do wypadku na ulicy. Bo chłopiec z hulajnogą był sam, bez opiekunów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS