Mało kto spodziewał się aż tak czarnego scenariusza u progu rozgrywek w wykonaniu bełchatowskiej Skry. O ile pierwsza z czterech porażek z rzędu – u siebie z Asseco Resovią Rzeszów 2:3 została przyjęta z pokorą – wszak ekipa ze stolicy Podkarpacia jest niepokonana i posiada mocarne plany na ten sezon, o tyle każda kolejna była coraz bardziej rozczarowująca i… niepokojąca.
Tydzień po porażce z Resovią, klub z centralnej Polski podejmował mający swoje problemy, zwłaszcza natury personalnej, Projekt Warszawa. Wynik? Triumf gości bez straty seta.
Wydawało się, że bełchatowianie poszukają rehabilitacji kilka dni później w wyjazdowym starciu z beniaminkiem – ukraińskim Barkomem Każany Lwów. Kibice Skry musieli jednak przecierać oczy ze zdumienia, gdy ich zespół przegrał 2:3. Dla gospodarzy była to pierwsza wygrana w tym sezonie…
ZOBACZ TAKŻE: PlusLiga: LUK Lublin przełamał fatalną passę i wygrał pierwszy mecz w tym sezonie
Skrze mogła towarzyszyć sportowa złość w piątkowy wieczór, gdy podejmowała we własnej hali drużynę Ślepska. Przyjezdni wygrali w poprzedniej kolejce z Cuprum Lubin 3:1. Owa sportowa złość okazała się niewystarczająca.
Początek pierwszego seta mógł sugerować, że Skra wraca na właściwe tory. Po wyrównanych pierwszych akcjach i grze punkt za punkt, bełchatowianie odskoczyli na 13:9. Ambitnie grający suwałczanie zdołali jednak odrobić straty z nawiązką, ponieważ w samej końcówce przy stanie 21:20 dla Ślepska, zdobyli cztery “oczka” w jednym ustawieniu i wygrali seta.
Co ciekawe, druga odsłona była niemal identyczna. Wyrównany początek, następnie przewaga Skry i wynik 16:13 oraz 20:17 dla niej. I gdy wydawało się, że tym razem gospodarze dopną swego, znowu do głosu doszli adwersarze. Najpierw wyrównali do stanu 20:20, a następnie uzyskali wynik 23:20 na swoją korzyść! W sumie w jednym ustawieniu zdobyli sześć punktów, co okazało się kluczowe dla losów drugiej partii.
Trzeci set był zgoła odmienny w porównaniu do pierwszych dwóch odsłon. W nim od samego początku nasiliła się przewaga opromienionych i chcących pójść za ciosem siatkarzy Ślepska. Wyszli na prowadzenie 5:1 i mogło wydawać się, że nie wypuszczą znakomitej okazji z rąk, jaką jest wygranie za trzy punkty na tak trudnym terenie.
Przewaga gości utrzymywała się długo, lecz z każdą kolejną akcją topniała. W połowie rywalizacji był już remis 14:14. Czy to był punkt zwrotny w tym spotkaniu? Nic bardziej mylnego. Skra była po prostu tego dnia bardzo słaba. Zespół z północy kraju znowu odskoczył na kilka “oczek” i nie pozwolił rywalom na dogonienie się.
“Sensacja stała się faktem” – tak można byłoby skwitować wynik tego spotkania. Biorąc jednak pod uwagę postawę Skry w ostatnich tygodniach, należy zastanowić się, czy taki rezultat jest w ogóle niespodzianką…
PGE Skra Bełchatów – Ślepsk Malow Suwałki 0:3 (20:25, 23:25, 21:25)
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS