Konkurs na żenadę roku zakończony. Nic nie pobije Najmana wpatrzonego w piersi syreniej Schreiber

Marianna Schreiber zakosztowała sławy dzięki (krótkiemu acz intensywnemu) występowi w programie “Top Model” i najwyraźniej nie ma najmniejszego zamiaru tak szybko zejść ze sceny. Tak przynajmniej można próbować sobie wytłumaczyć jej ostatnie szaleńcze próby zdobycia rozgłosu. Rozbieranie się do samej bielizny na Instagramie najwyraźniej przestało działać, bo żona polityka PiS-u przerzuciła się niedawno na rapowanie.

Pierwszy numer Marianny Schreiber odbił się bardzo szerokim echem w internecie, bo został uznany za jeden z najgorszych (lub najlepszych z memicznego punktu widzenia) kawałków tego typu w 2022 roku. Szczególnie zapamiętano zaś z niego teledysk, w którym modelka wykonuje fikołki na trzepaku. Sama zainteresowana wydawała się nie przejmować kpinami i poinformowała fanów, że wytwórnia zaproponowała jej wydanie singla.

Na razie nie mieliśmy jeszcze okazji posłuchać kolejnych wokalnych “popisów” Schreiber, ale wiemy już co nieco o treści utworu i nagranym do niej wideoklipie. Materiał ma dotyczyć najważniejszych polskich partii politycznych w “szeroko komentowanym kontekście społecznym”. Jak widzimy na zdjęciach z planu była uczestniczka “Top Model” połączyła polityczną opowieść z popularnym motywem syreny.

Najbardziej zaskakuje jednak, że w cały projekt zaangażował się też Marcin Najman. Eks-pięściarz i zawodnik MMA z dumą wrzucił do sieci zdjęcia, na których widać jak wprost patrz na piersi ubranej w syreni kostium Marianny Schreiber. Naprawdę nie dało się zamieścić jakiś lepszych fotek? Chyba nie, bo w większości identyczne ujęcia na swoim Instagramie opublikowała też “raperka”.

Przy okazji poinformowała też, że nowa piosenka ukaże się “przed 18 listopada”. Internauci na obu portalach oczywiście już mają używanie i nabijają się z tego niecodziennego połączenia. I bądźmy szczerzy, trudno im się dziwić.

Zobacz też:

To nie koniec współpracy Najmana i Schreiber. Będzie tego więcej.

Sensacyjne doniesienia w sprawie Piotra Kraśki.

Wystarczyło 20 minut. Nie uwierzycie, co wymyśliła Brodka.