W poniedziałek premier Jonas Gahr Støre poinformował, że od 1 listopada Norwegia postawi swoje wojsko w stan podwyższonej gotowości, w związku z wojną na Ukrainie. Jak jednocześnie podkreślił polityk, decyzja ta nie wynika z wykrycia bezpośredniego zagrożenia, ani wydarzeń z ostatnich dni.
– Obecnie nie mamy powodów, aby sądzić, że Rosja chce zaangażowania Norwegii, ani żadnego innego kraju w wojnę, ale wojna na Ukrainie oznacza, że wszystkie państwa NATO muszą pozostać bardzo czujne – tłumaczył Støre.
Minister obrony Bjorn Arild Gram poinformował natomiast, że stan podwyższonej gotowości obejmie działania na płaszczyźnie logistyki, bezpieczeństwa komunikacyjnego i bezpieczeństwa infrastruktury wojskowej.
Rosja krytykuje decyzję norweskich władz
Decyzję o postawieniu wojska w stan podwyższonej gotowości skrytykowało rosyjskie MSZ, która wskazuje, że decyzja Oslo może prowadzić do eskalacji napięcia w regionie.
Jak tłumaczyła na konferencji prasowej Maria Zacharowa, Norwegia modernizuje sprzęt wojskowy oraz kupuje nowe wyposażenie. – Oslo jest teraz jednym z głównych zwolenników zaangażowania się NATO w Arktyce – przekonywała rzeczniczka MSZ, cytowana przez rosyjską, propagandową agencję TASS.
– Uważamy takie działania, blisko granicy z Rosją, za celowe dążenie Oslo na destrukcyjnym kursie prowadzącym do eskalacji napięcia w regionie euro-arktycznym i ostatecznego zniszczenia stosunków rosyjsko-norweskich – ostrzegła dalej Zacharowa.
Rzeczniczka dodał, że “Rosja jest zawsze otwarta na uczciwy dialog, oparty na wzajemnym szacunku”, jednak takie “nieprzyjazne działania” spotkają się z reakcją Moskwy.
Czytaj też:
Norwegia: Zatrzymano syna bliskiego człowieka PutinaCzytaj też:
Śledztwo w sprawie Nord Stream. Szwecja odmówiła Rosji
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS