Są świadkowie zdarzenia, zatem:
1. “Trener” “drużyny” z Włocławka dyscyplinarnie odsunięty od prowadzenia tegoż “zespołu” za groźby w stosunku do sędziów i celowe uniemożliwienie rozegrania meczu;
2. Trójka sędziowska pouczona o obowiązujących zasadach (włącznie z tym, iż na obiekcie nie zjawiamy się 20 minut przed czasem rozpoczęcia meczu);
3. Mecz rozegrany ponownie – zespół z Włocławka sam opłaca swoją podróż; jeśli odmówi przyjazdu to walkower 3:0 na rzecz kobiecej drużyny Lecha Poznań
4. Jeśli wspomniana trójka sędziowska otrzymała wynagrodzenie za pusty przebieg to kolejny mecz prowadzą bez żadnego wynagrodzenia; jeśli inna trójka to zwrot ewentualnej opłaty za mecz nr 1.
I wreszcie na koniec taki łomot sprawiony drużynie włocławskiej przez poznańską, że wszelkim tchórzom i kombinatorom nie przyjdzie do głowy ponownie kombinować. Dwucyfrówka wygląda jak właściwy wymiar kary.
Symptomatyczne, że dobre imię piłki kobiecej kalają zapewne mężczyźni – trener z bożej łaski, zapewne sędziowie i coś mi się zdaje, że prym w zachowaniu owych włocławskich rodzin też wiedli panowie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS