Iga Świątek to prawdziwa zmora Darii Kasatkiny. Przed WTA Finals Polka wygrała z nią cztery razy. Rosjanka zapewniała podczas sobotniego spotkania medialnego, że postawi się Świątek. Weryfikacja przyszła jednak bardzo szybko.
Kasatkina bez szans
Po kilkunastu minutach było 3:0 dla Polki. Liderka rankingu grała bardzo pewnie, prezentowała urozmaicony tenis. Kasatkina biegała po całym korcie z wielkim poświęceniem. Nie można było odmówić jej ambicji, ale niewiele mogła zrobić.
Najlepszy dowód to dwie piłki na przełamanie, jakie miała na początku seta przy serwisie Świątek. W obu przypadkach nasza tenisistka oddaliła zagrożenie trafiając w linię. Jej pewność siebie rosła, frustracja rywalki także.
Świątek weszła w to spotkanie maksymalnie skoncentrowana. W efekcie pierwszego seta wygrała łatwo 6:2. Po zakończeniu partii niespodziewanie zeszła na chwilę na przerwę toaletową. Niespodziewanie, bo zwykle postępuje w ten sposób po przegranych partiach. Dość szybko jednak wróciła na kort.
Drugi set to podobna dominacja liderki rankingu. Po kolejnych udanych zagraniach słychać było z jej ust słynne już okrzyki “Jazda!”. Kolejne przełamanie i Świątek prowadziła 4:2. Skończyło się 6:2, 6:3.
Lepsza frekwencja, ale nadal słaba
Od początku tegorocznego WTA Finals w amerykańskim Fort Worth (leży niedaleko Dallas w Teksasie) nie brakuje głosów, że organizatorzy nie przygotowali się najlepiej pod względem marketingowym. Z tego powodu frekwencja jest mizerna. W poniedziałek były wielkie pustki na trybunach podczas dwóch meczów singla i debla. Jak było z kibicami na spotkaniu Świątek z Kasatkiną? Trochę lepiej.
Trochę lepiej nie oznacza jednak, że tak, jak powinno być na turnieju kończącym sezon kobiecego tenisa. Najważniejszym turnieju w kalendarzu WTA. Na meczu, w którym występuje liderka rankingu, zdecydowanie najlepsza w tym roku tenisistka świata. Hala wypełniona była w 40 procentach (14 tys. to komplet).
Nie brakowało Polaków
Spotkałem także kibiców z Polski, którzy dopingowali naszą tenisistkę z trybun. Podczas meczu powiewało kilka naszych flag. Dowiedziałem się, że częściowo to fani, którzy mieszkają w Teksasie, a część przyjechała specjalnie na turniej z naszego kraju.
Polaków nie było jednak aż tak dużo jak np. miesiąc temu w Ostrawie. Tam nasi rodacy “przejęli” trybuny, bardzo mocno wspierali Igę Świątek, aż 21-letnia tenisistka musiała im zwracać uwagę, by nie przeszkadzali w czasie gry. Tu w Fort Worth nie było potrzeby uciekać się do takich apeli. Podczas spotkania z Darią Kasatkiną było cicho, a sędzia nie musiał reagować.
Oglądając z trybun mecz Polki z Rosjanką można było poczuć się jak w kinie. Wygodne fotele, a nie plastikowe krzesełka, obok każdego specjalne miejsca na napoje. Arena w Fort Worth jest multidyscyplinarna – przed WTA Finals organizowano tu zawody rodeo i dwa koncerty.
– Dziękuje kibicom, którzy przyszli, szczególnie tym z Polski. Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy komplet widzów, ale… tak – powiedziała wymownie Iga Świątek mając prawdopodobnie świadomość, jakie problemy z wypełnieniem trybun są jak dotąd w Fort Worth.
Kolejne spotkanie grupowe podczas WTA Finals 2022 Iga Świątek rozegra w czwartek. Jej rywalką będzie Caroline Garcia. Transmisje w Canal Plus, relacje w Sport.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS