Wczoraj, 31 października (17:06)
– Sprawa “motorniczego” dobitnie potwierdza, że zła praktyka stosowania aresztów prowadzi do zupełnie bezpodstawnego uwięzienia obywatela – mówi Interii dr hab. Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Chodzi o 25-latka, który wsiadł do tramwaju i, zbierając po drodze pasażerów, pokonał trasę z Katowic do Chorzowa. Usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany. Ekspert tłumaczy, że areszt nie jest zamiennikiem kary, a środkiem służącym zabezpieczeniu postępowania przygotowawczego. – Nic nie wskazuje na to, by w sprawie uprowadzonego tramwaju istniały jakieś obawy mataczenia, ukrywania się mężczyzny czy wpływania na świadków. Areszt w takiej sytuacji nie ma racji bytu – komentuje prawnik. Co więcej, w jego ocenie jeden z zarzutów mógł zostać niesłusznie postawiony.
W nocy z piątku na sobotę 25-latek ze Świętochłowic wyjechał tramwajem z zajezdni Tramwajów Śląskich w Katowicach i pojechał w stronę Chorzowa. Tramwaj zauważył na trasie motorniczy innego składu. Zaniepokoił go numer linii, której nie ma w Tramwajach Śląskich. Powiadomił dyspozytora, a ten policję. 25-latek w trakcie zatrzymania był trzeźwy, nie uciekał, nie stawiał też oporu. Miał tłumaczyć, że jego ojciec jest motorniczym i sam także chciał spróbować poprowadzić taki pojazd.
– Usłyszał zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym, a także krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu mechanicznego – przekazał Interii mł. asp. Karol Kolaczek z chorzowskiej policji. Czyny te zagrożone są karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
25-latek został aresztowany na trzy miesiące. Jak wyjaśniał portalowi katowice24.info prokurator Cezary Golik z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie, uzasadnieniem takiego środka zapobiegawczego jest duże prawdopodobieństwo wymierzenia wysokiej kary za popełnione przez mieszkańca Świętochłowic czyny.
Według dr. hab. Mikołaja Małeckiego, karnisty z Uniwersytetu Jagiellońskiego, areszt tymczasowy w tym przypadku to duży błąd. – Z informacji, które zostały upublicznione nie wynika, by istniały podstawy do zastosowania aresztu tymczasowego wobec “motorniczego” – ocenia karnista.
I tłumaczy: – Areszt to nie jest zamiennik kary. Aresztem tymczasowym nie karze się sprawcy za to, że zrobił coś złego. To środek wyjątkowy, służący zabezpieczeniu postępowania przygotowawczego. Nie można stosować go z automatu, trzeba zawsze wykazać, że są spełnione ustawowe przesłanki aresztowania człowieka. Nic nie wskazuje na to, by w sprawie uprowadzonego tramwaju istniały jakieś obawy mataczenia, ukrywania się mężczyzny czy wpływania na świadków. Areszt w takiej sytuacji nie ma racji bytu.
W jego ocenie uzasadnienie aresztu tymczasowego tym, że jest duże prawdopodobieństwo wymierzenia wysokiej kary, jest również nieprawidłowe. – To, że zarzucane mu przestępstwo jest abstrakcyjnie zagrożone karą do ośmiu lat więzienia nie oznacza, że tak wysoka kara czeka konkretnego sprawcę. A żeby kogoś aresztować z powodu grożącej kary, to trzeba wykazać, że w danej sprawie czeka na niego wysoka kara. Nie sądzę, by w przypadku porwanego tramwaju mężczyźnie groziła kara bezwzględnego więzienia, zapewne będzie to kara w zawieszeniu lub w ogóle kara łagodniejs … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS