Co najmniej 53 osoby spośród 98, które zginęły, mieszkały w wioskach położonych na Mindanao, drugiej co do wielkości wyspie Filipin. Tam tropikalna burza Nalgae uderzyła najmocniej, wywołując nie tylko gwałtowne powodzie, ale też osunięcia ziemi. „Detusche Welle” relacjonuje, że liczba ofiar wzrosła po tym, jak mieszkańcy niektórych wsi uciekli w złym kierunku i zginęli pod osuwającą się ziemią.
Kilkadziesiąt osób wciąż uznaje się za zaginione, jednak władze obawiają się, że szanse na znalezienie ocalałych jest już nikła. Łącznie skutki powodzi odczuły niemal 2 miliony osób, żywioł zniszczył ponad 4 tysiące domów i 16 tysięcy hektarów pól uprawnych, w większości upraw ryżu. Reuters podaje, że zniszczenia infrastruktury oszacowano na kwotę ponad 13 milionów dolarów, a straty w rolnictwie na około 7,5 miliona.
Gigantyczna powódź zaskoczyła mieszkańców
Choć na Filipinach co roku odnotowuje się średnio 20 tajfunów, to jednak tak gwałtowne zjawiska na Mindanao są rzadkością. – W całym moim życiu tutaj po raz pierwszy doświadczyliśmy tego rodzaju powodzi – powiedział cytowany przez „Detusche Welle” 55-letni Joselito Ilano, którego dom został zalany. Również władze Regionu Autonomicznego Bangsamoro na wyspie Mindanao przyznawały, że opady przekroczyły wszystkie prognozy.
W akcji ratowniczej brało udział wojsko, a w najbardziej zniszczonych regionach rozdawana jest pomoc humanitarna. Jak informuje Reuters, w poniedziałek nad zalanymi wioskami ma przelecieć filipiński prezydent, który wielkość strat oceni z powietrza.
Czytaj też:
Przywódcy składają kondolencje po tragedii w Seulu. Duda: Łączę się w modlitwieCzytaj też:
Zawalił się most wiszący. Było na nim kilkaset osób
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS