A A+ A++

W wyniku zaboru tramwaju nikt nie ucierpiał, a mężczyzna nie stawiał oporu podczas zatrzymania. Badanie stanu trzeźwości wskazało, że nie był pod wpływem alkoholu.

Jak relacjonował rzecznik Tramwajów Śląskich Andrzej Zowada, jadący wolno tramwaj o numerze 33 – a takiej linii nie ma w Tramwajach Śląskich – zaniepokoił innego, jadącego za nim motorniczego, który skontaktował się przez radiotelefon z dyspozytorem ruchu. Ten podjął próbę kontaktu z uprowadzonym tramwajem, ale samozwańczy motorniczy się nie odezwał. Dyspozytor powiadomił policję i mobilnego dyspozytora ruchu.

Zdecydowano, by unieruchomić tramwaj poprzez wyłączenie całej sieci trakcyjnej. – To unieruchomiło też inne tramwaje, ale to był najprostszy i najskuteczniejszy sposób zatrzymania uprowadzonego tramwaju. Ten pan nie uciekał i nie stawiał oporu – powiedział rzecznik.

Dodał, że spółka wyjaśnia, w jaki sposób mogło dojść do kradzieży tramwaju. Wiadomo, że mężczyzna nigdy nie był zatrudniony w Tramwajach Śląskich. Skradziony pojazd był włączony, ponieważ w nocy był serwisowany. W chwili kradzieży prawdopodobnie jednak nikogo nie było w pobliżu. – Przeanalizowane zostaną nagrania monitoringu, wyjaśnione musi też zostać to, dlaczego brama była otwarta, a ochrona nie zareagowała – wskazał Zowada.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMiedwiediew żenująco o “polskich degeneratach”: Mogą się podetrzeć…
Następny artykułKrym. Dym nad portem w Sewastopolu. Doniesienia o pożarze flagowego rosyjskiego okrętu