A A+ A++

Krzysztof Bronk – Watykan

Siostry liczą na ewakuację, ale na razie pozostaje ona poważnie utrudniona. Dziś rano udało się jedynie przewieźć do szpitala najbardziej poszkodowanych, w tym dwie dziewczynki, które miały wyjątkowo poważne rany, złamania otwarte i od niedzieli czekały na możliwość wyjazdu, bo tu nie ma już żadnego lekarza – mówi polska misjonarka.

S. Agnieszka Gugała: mamy 500 uchodźców w misji, 5 tys. w szpitalu

„Bombardowania zaczęły się już od godz. 6:30 w niedzielę. Zaczęto strzały tu, na terenie wioski. Trudno nam było nawet zidentyfikować, skąd pochodzą, kto strzela. Niestety była to broń ciężka, armaty. Dużo pocisków spadło na domy mieszkalne. Wielu raniono, ok. 40 osób. Co najmniej 6 osób zginęło. W chwili obecnej jesteśmy odcięte, ponieważ droga została zablokowana. Front przesunął się poza naszą wieś. Jesteśmy na terenie rebelii razem z 500 uchodźcami na posesji naszej misji. 5 tys. osób chroni się w szpitalu. Sytuacja jest naprawdę trudna. W szpitalu nie ma personelu, mamy tylko jednego pielęgniarza. Ludność w panice uciekała zwłaszcza przed bombami. Wpadali do naszego domu, chowali się gdziekolwiek. To dla nich miejsce schronienia. Te ostatnie dni były tragiczne. Nawet dach kościoła został zerwany przez jakiś pocisk, kilka domów zupełnie zniszczono. Ale najgorsza jest liczba zabitych, której wciąż nie jesteśmy w stanie określić, bo nie ma dostępu do pewnych miejsc. Ludzie uciekają, zostają ranni i nie można do nich dotrzeć.“

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPilotaż w skali kraju, czyli Akademia_ Cyber Mil w Witelonce
Następny artykułJak przechowywać jedzenie w lodówce?