Sprawdziły się słowa szefa ostrowieckiej ”Solidarności” Wojciecha Krasuskiego o tym, że jeśli rząd nie zareaguje na postulaty związku, to ludzie wyjdą na ulicę. W połowie września mówił o tym w wywiadzie z naszą gazetą, że po 15 października hutnicy przyłączą się do wszelkiego rodzaju protestów, jeśli rząd nie zareaguje. Zacytujmy pana przewodniczącego: -Rozważamy protesty w Warszawie, a nawet w Brukseli. Nie możemy zaniechać żadnych działań ratujących miejsca pracy w naszych zakładach. Dla nas jest to być, albo nie być.
Związkowcy są już po rozmowach z rządem. Uważają, że jego propozycje ani nie chronią społeczeństwa przed ubóstwem energetycznym, ani nie chronią firm energochłonnych przed upadłością. Poza tym, w dobie tak wysokiej inflacji nie gwarantują podwyżek dla szeroko rozumianej sfery finansów publicznych. Nie spełniono również oczekiwań związku, dotyczących emerytur stażowych. Z tych powodów Komisja Krajowa NSZZ „S”, której członkiem jest Wojciech Krasuski, zdecydowała że 17 listopada związek zorganizuje manifestację w stolicy pod hasłem: „Marsz Godności”.
W opinii związkowców, wyszło szydło z worka i jest już wiadomo, że rząd zamiast rozwiązań systemowych chce wspierać tylko konkretne firmy, podmioty, organizacje, samorządy, gospodarstwa domowe. „Solidarność” domaga się tymczasem systemowego zablokowania wzrostu cen dla wszystkich. Związkowcy pytają, co stanie się, jeśli po przyjęciu rozwiązań rządowych pomoc publiczna okaże się niezgodna z prawem unijnym? Czy wtedy huty i cementownie będą musiały ją zwrócić i upaść, a pracę stracić nawet milion pracowników?
Poza tym, Solidarność chce podwyżki dla pracowników budżetówki w tym roku i na poziomie 20%, a nie zaproponowanej przez rząd w przyszłym roku i wysokości 7,8 %. Związkowcy nie chcę kolejnego dodatku inflacyjnego, ale realnego wzrostu płac. Uważają również, że nie sposób dalej zamrażać obywatelskiego projektu, związanego z emeryturami stażowymi, który od grudnia ubiegłego roku nie doczekał się w Sejmie nawet pierwszego czytania.
Hutnicy szczególnie troszczą się nie tylko o budżety rodzinne, ale przede wszystkim o swoje zakłady pracy. Przecież już wygaszono wielki piec w Dąbrowie Górniczej. Kryzys dotyka budownictwo, maleje zapotrzebowanie na stal, a co z przemysłem okołohutniczym i transportem? Nic dziwnego, że rozwiązania rządu, choćby dotyczące dodatków do prądu i węgla, nazywają prowizorycznymi. Wprost mówi się również o biedapłacach w budżetówce, w której zaczynają dominować wynagrodzenia na granicy płacy minimalnej. Z tego powodu do protestu dołączy również „Solidarność” oświatowa i nauczyciele.
Dominik Kolorz, przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, dostrzega że inflacja, to efekt trwającej wojny na Ukrainie, ale wieloletnie zaniechania polskich rządów, np. w kwestii uregulowań energetycznych, są widoczne gołym okiem. Czyż możemy stwierdzić, że jako kraj prowadzimy dziś własne źródła energii, a co ważniejsze własną, suwerenną politykę energetyczną? Co uczyniono od samego wybuchu wojny w lutym br.? -Jesteśmy członkami niezależnego związku zawodowego. To są nasze korzenie i o tych korzeniach musimy podczas demonstracji w Warszawie wszystkim dosadnie przypomnieć – mówi.
O tym, że rząd nie ma spójnych pomysłów na ratowanie przemysłu energochłonnego świadczy fakt, że zaczyna powoli realizować program „Solidarności”, którego podstawą jest odejście od obligowej, przymusowej sprzedaży energii na giełdzie, która sztucznie zawyża jej cenę i umożliwia spekulacje. Związkowcy chcą, aby zniesienie obliga połączyć z odejściem od tzw. mechanizmu cen krańcowych, powodującego zawyżenie ceny energii do poziomów przewyższających 2-3 krotnie koszty produkcji energii w elektrowniach konwencjonalnych. Rząd, pod naciskiem ”Solidarności”, pod koniec września przyjął projekt ustawy znoszący obligo giełdowe, ale nie odniósł się w żaden sposób do kolejnych postulatów. A trzeba wiedzieć, że „Solidarność” domaga się m.in. złożenia przez polski rząd na szczycie Rady Europejskiej oficjalnego wniosku o zawieszenie na następnie głęboką reformę systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla, który co ciekawe podwyższa cenę każdej MWh energii elektrycznej wyprodukowanej w elektrowni węglowej o ponad 280 zł, a to przekłada się na ceny ciepła systemowego oraz koszty produkcji w przemysłach energochłonnych. Niejako wciąż na marginesie pozostają postulaty, dotyczące inwestycji w nowoczesne technologie węglowe, w tym wytwarzania gazu z krajowego węgla, co przyniosłoby oszczędności roczne na poziomie 3-4 mld zł. O swoją politykę energetyczną zadbali już Niemcy, Hiszpanie i Portugalczycy, dlaczego nie mieliby Polacy?
Hutnicy pojadą protestować do Warszawy, bo takie firmy z sektora energochłonnego, jak chociażby ostrowiecka huta przeżywają największy od lat kryzys. Utrzymywanie się cen na tak wysokim poziomie spowoduje trwałą nieopłacalność funkcjonowania takich przedsiębiorstw, a dotychczasowe obciążenia ryzyko, że polska gospodarka na trwałe je utraci. Przemysł hutniczy zatrudnia dziś w Polsce około 25 tys. pracowników. W przemysłach okołohutniczych pracuje kolejne 75 tys. osób. Trzeba pamiętać również, że paradoksalnie bez zachowania energochłonnego przemysłu transformacja energetyczna w ogóle nie będzie możliwa. Dlatego „Solidarność” domaga się natychmiastowej pomocy dla przemysłu energochłonnego i efektywnego wsparcie szerokiego obszaru biznesowego dla ratowania kluczowych gałęzi gospodarki.
„Solidarność” proponuje wprowadzenie maksymalnej ceny zakupu dla przedsiębiorstw energochłonnych zagrożonych ucieczką emisji CO2, wprowadzenie gwarancji instytucji państwowych na miejsce depozytów transakcyjnych na zakupy energii elektrycznej na TGE oraz na rynku bilateralnym OTC (w tym – zastąpienie gwarancji bankowych). Chce wdrożenia mechanizmów zmniejszania cen energii elektrycznej w kontraktach na III kwartał 2022 roku oraz na 2023 rok. W celu ochrony przemysłu proponuje wprowadzenie administracyjnej kontroli cen energii elektrycznej dla przemysłu – tzw. taryfy przemysłowej, wprowadzenie dopłaty do ceny energii elektrycznej kupowanej przez odbiorców energochłonnych na 2023 rok, która ograniczy maksymalną jej cenę do poziomu kosztów produkcji (powiększonych o uczciwą marżę) polskich elektrowni na węgiel kamienny, pokrywającą różnicę pomiędzy ceną hurtową ustaloną na rynku przez źródła gazowe (określoną w zawartych kontraktach bilateralnych lub transakcjach giełdowych) a kosztem wytworzenia energii elektrycznej z węgla kamiennego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS