Czy w Polsce chrześcijanie, którzy oficjalnie stanowią ponad 80 procent społeczeństwa, są prześladowani bądź wymagają szczególnej ochrony prawnej? Zdaniem autorów złożonego niedawno w Sejmie projektu ustawy „W obronie chrześcijan”, tak. Jak twierdzą sami inicjatorzy utworzenia nowych regulacji, a wśród nich głównie politycy Solidarnej Polski, chodzi o doprecyzowanie przepisów o wolności wyznania, aby prokuratura i sąd nie mieli wątpliwości, czy dany czyn jest zabroniony. Proponowanym zmianom sprzeciwiają się niektóre środowiska.
Kara więzienia za szydzenie z religii
W czerwcu Solidarna Polska rozpoczęła zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem „W obronie wolności chrześcijan”. Jednym z jego założeń jest kara dwóch lat więzienia za „publicznie lżenie lub wyszydzanie Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmatów i obrzędów”. Tyle samo może grozić za „publicznie znieważanie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych”.
Inicjatywę poparło ok. 400 tys. obywateli, po czym trafiła ona do Sejmu. W trakcie niedawnej konferencji wiceminister sprawiedliwości i główny promotor projektu Marcin Warchoł przytoczył dane, zgodnie z którymi w ciągu minionych siedmiu lat liczba prokuratorskich postępowań w sprawach prześladowania chrześcijan wzrosła o ok. 1400 procent – obecnie takich spraw jest w prokuraturach 2435. Oszacował przy tym, że zgłaszanych jest jedynie 5 proc. aktów agresji wobec chrześcijan.
– Jest to inicjatywa Solidarnej Polski, ale ma ona głębokie podstawy społeczne, bo to do nas zgłaszają się przerażeni obywatele różnych wyznań – mówił. – Dzisiaj hordy barbarzyńskie atakują kościoły, przerywają msze św. Nie możemy się na to zgodzić – dodał podczas niedawnej konferencji prasowej w Sejmie.
Swoboda interpretacji
Jak tłumaczył z kolei szef tego samego resortu, czyli Zbigniew Ziobro, „niektóre sądy w sposób dość swobodny interpretują aktualne przepisy, wykorzystując ocenne i bardzo uznaniowe znamiona pewnych zachowań opisane w Kodeksie karnym jako pretekst do tego, aby uniewinniać. To jest skłonność sądów, która nie dotyczy tylko tej kategorii przestępstw.”
– Agresywne wtargnięcie do kościoła i uniemożliwianie swobodnego uczestnictwa w nabożeństwie jest z całą pewnością zamachem, aktem agresji wobec osób wierzących i narusza przestrzeń ich wolności – podkreśla minister sprawiedliwości.
– Mamy przykłady, że sąd interpretuje takie zachowanie jako niezłośliwe, bo trudno udowodnić tu złośliwość. Takich orzeczeń jest więcej. Przykład naklejenia wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczowym dodatkiem na toalecie. Czym to jest? Wyrazem szacunku? Jednak sąd uznał, że nie było to znieważenie. My chcemy, żeby ta swoboda interpretacji zakończyła swój żywot, żeby sprawy były jasne, czytelne, proste – wyjaśnia Ziobro.
Zakaz krytyki Kościoła?
Projekt skrytykowała Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju, która uważa, że głównym założeniem opisywanej inicjatywy ustawodawczej jest wprowadzenie surowszych przepisów w praktyce zakazujących krytykowania kościoła. Zdaniem członków Fundacji, obecnie obowiązujące w polskim Kodeksie karnym przepisy gwarantujące wolność sumienia i wyznania, w połączeniu ze standardami konstytucyjnymi, w sposób bardzo szeroki chronią obrzędy religijne oraz miejsca kultu.
– Poszerzenie ich doprowadzi do rażącej dyskryminacji osób niewierzących lub krytycznych wobec instytucji kościoła oraz innych związków wyznaniowych w zakresie ich wolności słowa i prawa do wyrażania krytyki wobec związków wyznaniowych – alarmuje w swojej analizie FOR.
Co na to rzecznik?
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy ks. Waldemara Wesołowskiego, rzecznika prasowego diecezji legnickiej.
– Jestem rzecznikiem diecezji legnickiej, więc nie chciałbym zabierać głosu w sprawach, które dotyczą Kościoła w Polsce. O to należałoby zapytać rzecznika episkopatu – podkreślił na wstępie duchowny.
Ksiądz zaznaczył jednak, że w jego opinii „w Polsce żaden chrześcijanin nie jest prześladowany w sensie takim, że są wobec niego wyciągane jakieś konsekwencje lub mu coś grozi”.
– Natomiast jeśli chodzi o ośmieszanie wiary, o poniżanie ludzi wierzących, to niestety tego rodzaju rzeczy się dzieją, chociażby w zakładach pracy. Ludzie sami o tym mówią. Ale czy to można nazwać prześladowaniem? Nie wiem. Dlatego wszystko zależy od tego, co ustawodawca określi mianem prześladowania – zauważa rzecznik diecezji legnickiej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS