A A+ A++

Afera dotycząca zeszłorocznego wykroczenia finansowego Red Bulla przybrała znacząco na sile w Austin. Wszystko przez propozycję poddania się dobrowolnej sankcji, która wyszła ze strony FIA. Austriacy ją jednak odrzucili i od tamtego momentu Christian Horner próbuje wskórać coś u Mohammeda Ben Sulayema.

Wedle informacji Auto Motor und Sport, Federacja zasugerowała im przyjęcie kary w postaci odliczenia 25% czasu w tunelu aerodynamicznym oraz grzywnę. Byki miały się na to nie zgodzić, dalej twierdząc, że nie dopuścili się żadnego wykroczenia. Osobną kwestią jest fakt, iż w przyszłym roku i tak będą mieli najmniej możliwości pracy w urządzeniach symulacyjnych, więc kolejne ich ograniczenie mogłoby naprawdę wpłynąć na rozwój maszyn w sezonie 2023 i 2024.

Oponenci oraz media nie odpuszczają jednak austriackiemu kierownictwu od samego przyjazdu do Austin. Horner miał wytłumaczyć całą sprawę podczas specjalnie zwołanego spotkania, ale ostatecznie tylko częściowo doszło do tego na sobotniej konferencji prasowej:

“Dyskutujemy z FIA odnośnie wszystkich tych kosztów i jakie są okoliczności łagodzące. Nie odnieśliśmy żadnych korzyści na polu rozwojowym czy operacyjnym w 2021 i 2022 roku ze sposobu, w jaki działaliśmy w ramach limitu. Nasze rozliczenie było znacznie poniżej granicy”, przekonywał Brytyjczyk.

“Liczyliśmy się z tym, że pewne rzeczy mogą zostać zakwestionowane lub wymagać wyjaśnienia. To samo dotyczy całego procesu. Jednakże po przeanalizowaniu tego 52-stronicowego dokumentu przez profesjonalnych księgowych mieliśmy jasność w kwestii ich interpretacji. Jesteśmy absolutnie pewni, że nie zyskaliśmy żadnej przewagi w latach 2021-2022 i nie zyskamy jej w sezonach 2023-2024 czy jak niektóre zespoły przekonują – w 2026 roku. To całkowita fikcja.”

Po tych słowach nastąpiła ciekawa wymiana argumentów między Hornerem a Zakiem Brownem, który w minionym tygodniu wystosował pismo do FIA podkreślające “oszustwo jednego zespołu”. Boss Red Bulla w mocnych słowach odpowiedział Amerykaninowi, dając do zrozumienia, że z powodu “wymyślonych zarzutów” prześladowani byli niewinni pracownicy byków. Oberwało się także kierowcom, co można wywnioskować z poniższego filmu:

“Wprawdzie nie otrzymaliśmy listu Zaka, ale widzieliśmy go i to bardzo rozczarowujące, że inny rywal oskarża cię o oszustwo. Zarzuty o nieuczciwe działania są wręcz szokujące, bo konkurent, który nie zna dokładnych szczegółów tej sprawy, może je wystosował. Od Singapuru jesteśmy publicznie osądzani o osiągnięcie ogromnych korzyści”, dodał Brytyjczyk.

“Natomiast liczby przewijające się w mediach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i wyrządzają one szkody naszej marce, partnerom, kierowcom oraz pracownikom. W czasach, gdy kondycja psychiczna jest bardzo ważna, obserwujemy poważne problemy wśród naszych ludzi i dotyczy to także ich dzieci, które są prześladowane na placach zabawach.”

“To niepoprawne i wszystko z powodu fikcyjnych zarzutów innych ekip. Nie można wysuwać takich oskarżeń, nie znając żadnych faktów. Jesteśmy absolutnie zdegustowani zachowaniem niektórych naszych przeciwników.”

“Mój list miał za zadanie podkreślić, że jeżeli dany zespół wyda więcej niż zezwala na to limit, uzyska po prostu przewagę. Limit [budżetowy] nie różni się od regulacji technicznych i nie rozmyślamy nad tym, czy faktycznie oni [Red Bull] go przekroczyli. Trzeba się takimi sprawami zajmować – podobnie jak w przypadku nieodpowiedniego prześwitu czy zbyt elastycznego skrzydła”, skontrował szybko Brown.

“Nie wspomniałem też o żadnym teamie. Po prostu takie jest nasze zdanie w kwestii ewentualnych kar w czasach granicy finansowej. Nie mam pojęcia, jaka jest to kwota i nie znam dokładnych szczegółów. Gdybyśmy wydali więcej pieniędzy, znaleźlibyśmy się w lepszej pozycji. Mielibyśmy więcej ludzi i poprawek, dzięki czemu zyskalibyśmy na wydajności. FIA musi z kolei wskazać, czy ktoś tego się dopuścił czy nie.”

Na zakończenie Horner przyznał również, że cała sprawa związana z limitem może jeszcze potrwać nawet parę tygodni:

“Jesteśmy na bieżąco w tym procesie i przez ostatnie 10 dni regularnie przebywaliśmy u FIA. Liczyłem, że zostanie to rozwiązane przed tym weekendem, a obecnie mam nadzieję, że uda się rozstrzygnąć ten spór w ten weekend. A jeżeli tak się nie stanie, cały proces trafi pod lupę tzw. Panelu Orzekającego, a później Międzynarodowego Sądu Apelacyjnego”, zdradził Horner.

“Z tego powodu może to przeciągnąć się nawet o kolejne sześć, dziewięć miesięcy, a to nie jest nasz cel. Chcemy zamknąć już sezon 2021. Odbyliśmy już kilka produktywnych rozmów z FIA i mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uda mi się wyciągnąć właściwe wnioski.”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAktywiści klimatyczni z różnych organizacji stworzyli wspólne miejsce. “Parapety i umywalki mamy z drugiej ręki”
Następny artykułKońcówka uratowała hit. Chelsea podzieliła się punktami z Manchesterem United