A A+ A++


Zobacz wideo

Senacka komisja nadzwyczajna do spraw wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych spotkała się w piątek z Grzegorzem Napieralskim, posłem Koalicji Obywatelskiej, a w przeszłości przewodniczącym SLD.

Przed wejściem na przesłuchanie Napieralski wypowiedział się dla dziennikarzy. Był m.in. pytany, czy jest zszokowany użyciem wobec niego Pegasusa, o czym napisała w piątek “Gazeta Wyborcza”.

– Zszokowany to mało powiedziane, jestem przerażony tym, że w demokratycznym państwie można komuś założyć taki podsłuch i inwigilować bez żadnych podejrzeń – powiedział Napieralski.

Był też pytany o zeznania wspólnika Marka Falenty Marcina W. na swój temat, ujawnione niedawno przez prokuraturę. – Zeznawałem w tej sprawie kilka lat temu i od tej pory nic się nie wydarzyło i dziwię się, czemu prokurator Ziobro nie pokazał moich zeznań przeciw tamtym zeznaniom. To jest typowa manipulacja – odpowiedział Napieralski. – Ziobro dwa razy przegrał ze mną sprawę sądową i dlatego się mści – dodał.

Podsłuchy Pegasusem. “Taka inwigilacja jest czymś perfidnym i strasznym”

W podobny sposób Napieralski mówił podczas posiedzenia nadzwyczajnej komisji. Podkreślał, że jest “w szoku” w związku z używaniem wobec niego Pegasusa, o czym dowiedział się z publikacji prasowej. – Taka inwigilacja jest czymś perfidnym i strasznym – powiedział. – W demokratycznym państwie jak się kogoś o coś podejrzewa, to się go wzywa i pyta po prostu – dodał.

Przyznał, że nie wie, jakie było tło tych podsłuchów i może się posiłkować tylko artykułem “Gazety Wyborczej”. Przyznał, że atakowany Pegasusuem był w okresie, gdy był senatorem, czyli w latach 2018-2019. Przypomniał, że w 2018 r. już deklarował współpracę z PO.

Zastanawiał się, czy marszałek Senatu był informowany, że wobec jednego z senatorów zakładany jest system Pegasus. A także: czy był składany wniosek do sądu i czy jakikolwiek sąd wydał na to zgodę.

Przypomniał, że system Pegasus miał być przeznaczony na terrorystów. – Co ja bomby podkładam, jestem terrorystą? – pytał.

– Dzieje się coś strasznego z naszym państwem. Mam wrażenie, że od siedmiu lat państwo demokratyczne jest tylko demokratycznym z nazwy – mówił Napieralski. – Władza wie o mnie wszystko — do jakiego lekarza chodziłem, na co się skarżyłem, jakie leki przyjmowałem. Dzisiaj ta władza może taki system zakładać każdemu, kto będzie niewygodny – dodał.

Jego zdaniem jeśli polityków tak można zniszczyć, “to każdego można niszczyć”. – Dlatego gnębiono niezależne sądy, dlatego atakowano media, żeby nie było żadnej kontroli nad władzą – powiedział.

Napieralski: “Publikacja zeznań jednej strony, to manipulacja”

Podczas posiedzenia komisji pytano Napieralskiego także o zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty. Poseł KO przyznał, że był w tej sprawie przesłuchiwany przez prokuraturę w 2019 r.

– Manipulacja polega na tym, że wczoraj pojawiły się zeznania tylko jednej strony, a moje już nie – powtarzał Napieralski. – Nie mam sobie nic do zarzucenia w tej sprawie. Jako politycy poznajemy wiele osób w ciągu roku i mogą się pojawiać osoby złe – dodał.

W odtajnionych przez prokuraturę zeznaniach Marcin W. opowiadał m.in. o swoich rzekomych przyjacielskich relacjach z Grzegorzem Napieralskim, przewodniczącym Sojuszu w latach 2008-11 i kandydatem tej partii na prezydenta w roku 2010.

– Zwróciłem się w związku z tym do Grześka Napieralskiego, którego poznałem dość blisko gdzieś w 2013 r. Poznały się też nasze żony. Byliśmy razem na wakacjach w hotelu […] pod Rawą Mazowiecką w większym gronie. On wielokrotnie pożyczał ode mnie pieniądze. Nie oddawał ich. Nie mam żadnych do niego o to pretensji. Nie oczekiwałem ich zwrotu – opowiadał śledczym W.

– Nie mam na to żadnych potwierdzeń. Też w 2013 r. lub 2014 r. powiedziałem mu o tych moich problemach z poseł B. (Anną Bańkowską — przypisek redakcji). On powiedział, że mi ją “spacyfikuje”, ale muszę przelać na konto fundacji “Harfa Dzieciom”, w której to na harfie grały jego córki bądź córka, kwotę 30 lub 20 tys. zł – zeznawał.

– Ja dokonałem takiego przelewu z rachunku firmowego składywęgla.pl lub z MM Group. Po tym B. przestała się nas czepiać i nie rozmawiałem już z nią. G. N. nie mówił mi potem, czy to załatwił, czy nie, jednak ja przy jakiejś okazji podziękowałem mu za to. Przecież byliśmy przyjaciółmi do “mojej ostatniej złotówki”, jak to się mówi – mówił.

“Gazeta Wyborcza” napisała w piątek, że CBA inwigilowało Pegasusem Grzegorza Napieralskiego krótko po tym, gdy Marcin W., współpracownik bohatera afery taśmowej Marka Falenty, złożył obciążające go zeznania.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUtrudnienia drogowe w Katowicach
Następny artykułRuszyła ogólnopolska inwentaryzacja schronów. Gminny Zespół Zarządzania Kryzysowego rozmawiał o sytuacji w Zambrowie